Rozdział XVI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

    Nathan skoczył, jednocześnie tnąc golema w pysk. Łeb bestii potoczył się po kamiennej posadzce. Łowca nagród wylądował na ziemi. Wyminął przestraszoną Alloy i ruszył na potwora atakującego Lucy. Szarżując na golema wystawił przed siebie miecz. Jego ostrze wgłębiło się w szczelinę w piersi potwora, przebijając go na wylot. Mężczyzna gwałtownym szarpnięciem wyrwał ostrze z klatki piersiowej bestii, która rozsypała się na kupkę kamieni z których ją stworzono. Błyskawicznie odwrócił się do drugiego potwora, którego uprzednio pozbawił głowy. Wściekły golem rzucił się na Nathana, który z łatwością uniknął ataku. Kamienny potwór grzmotnął ciałem o ścianę jaskini z taką siłą że z sufitu posypały się kamienie. Nie przeszkodziło to mu w kolejnej szarży na łowcę nagród.
    Nathan po raz kolejny uskoczył przed golemem. Bezgłowa bestia ponownie zatrzymała się na ścianie, wywołując w jaskini niewielki wstrząs. Można było odnieść wrażenie że mężczyzna nie wiedział co robić i tylko unikał ataków, ale w rzeczywistości łowca nagród wypatrywał szczeliny w ciele potwora w którą mógłby wbić swój miecz. Po chwili taką dostrzegł. Jednym celnym pchnięciem rozbił golema na kupkę kamieni.
    Nathan rozejrzał się po jaskini. Jego wzrok zatrzymał się na twarzy Leona, który nieprzytomny leżał na ziemi z wypiętym tyłkiem. Łowca nagród wzdrygnął się na ten widok. Nagle dostrzegł - leżący tuż obok łucznika - mosiężny miecz z pozłacaną klingą. Natychmiast zapragnął go mieć. Już miał podnieść go z ziemi, gdy poczuł ostrze sztyletu na swoim gardle.
    - Gdzie z tymi łapami? - warknęła Lucy.
    - Zadziorna - mruknął Nathan. - Lubie takie.
    Nathan zerknął na sztylety swojej przeciwniczki. Broń krótkodystansowa, słaba skuteczność w walce - ocenił. Ze swoim mieczem nie powinien mieć większych problemów jeśli chodzi o walkę. Wystarczy tylko jakoś się uwolnić.
    Łowca nagród błyskawicznie chwycił rudowłosą za nadgarstek, wyginając go z całej siły. Wytrącił jej sztylet z ręki, jednocześnie tnąc mieczem przed siebie. Lucy w ostatniej chwili zablokowała cios drugą ręką. Ostrze miecza odbiło się od głowiny sztyletu LaRose. Nathan miał ponownie zaatakować, gdy nagle poczuł na karku chłodną stal. To Alloy przyłożyła mu tam nóż.
    - Ani drgnij - ostrzegła.
    - Nie tak ostro bo się pokaleczysz - zadrwił.
    - Kto się pokaleczy? - zapytała kpiąco Alloy, delikatnie rozcinając mu skórę na szyi końcówką noża.
    LaRose tym czasem podawała Leonowi leczniczą miksturę. Wlała nieprzytomnemu brunetowi do ust zawartość trzymanej w ręce fiolki. Łucznik zakrztusił się płynem. Otworzył oczy i powoli podniósł się do pozycji siedzącej.
    - Dlaczego kręci mi się w głowie? - zapytał, rozglądając się po pomieszczeniu z tępym wzrokiem.
    Lucy uśmiechnęła się radośnie na ten widok. Cieszyła się że Leo odzyskał świadomość, a zwłaszcza z tego że nie stracił jej na zawsze.
    Leo ciągle gapił się w jedno miejsce.
    - Co to?
    LaRose zamarła z przerażenia. Leo wpatrywał się w coś za plecami Nathana. To były golemy. Bardzo dużo golemów. Powoli zbliżały się do ich czwórki.
    - Alloy, zostaw go! - krzyknęła Lucy. - Parzcie! Musimy uciekać!
    Black Opal zabrała nóż z karku Nathana i odwróciła gwałtownie. Wściekłe golemy szły w jej kierunku. Najbliższy był zaledwie dziesięć metrów od niej.
    Nathan korzystając z nieuwagi Alloy zamachnął się na nią mieczem. Na ten widok Leo chwycił za własny, leżący nieopodal miecz. Podparł się ręką żeby wstać. Wtedy jego plecy dały o sobie znać. Ogromny ból sparaliżował jego ciało. Leon runął na plecy, dodając tym sobie cierpienia. Miał wrażenie że jego kręgosłup zaraz pęknie. Czuł każdy z kręgów nad kością ogonową. Oczy zaszły mu mgłą, a on sam leżał na ziemi bez ruchu, jęcząc z bólu.
    Na szczęście Lucy w porę zareagowała. Złapała za sztylet i w ostatniej chwili zablokowała ostrze miecza Nathana, tuż przed głową Alloy. Ta niesamowita prędkość reakcji zdołała uratować jej nowej towarzyszce życie. Zabójczyni nie wiedziała dlaczego to zrobiła. Od kiedy to ona ratuje komuś życie? Zwykle tylko je odbiera. Po prostu czuła że ta dziewczyna jeszcze może się przydać, więc w porywie chwili obroniła ją przed tym podłym najemnikiem.
    Nathan celowo zaatakował z jak najmniejszą siłą. Zwyczajnie testował siłę swoich przeciwników.  Gdyby nie udało jej się uniknąć ostrza, nie stanowiła by dla niego żadnego zagrożenia. Spodziewał się że łucznik zdoła ją ocalić, ale okazało się że on już wypadł z gry. Jednak takiego biegu wydarzeń się nie spodziewał. Pierwszy raz zobaczył jak zabójca ratuje komuś życie, zamiast korzystać z szansy na ucieczkę. Ahh... Gdyby było więcej takich jak ona - pomyślał. Szkoda że zaraz ją zabiję.
    Lucy miała przy sobie tylko jeden sztylet, bo drugi wciąż leżał na podłodze, po tym jak Łowca nagród wytrącił jej go z ręki, skręcając jej nadgarstek. Na szczęście  miała w ekwipunku duży zapas mikstur leczniczych od Alloy. Teraz był sprawny, ale to nie zmienia fakty że ma małe szanse pokonać Dzika z tylko jednym sztyletem.
    Nathan cofnął miecz i wykonał szybkie pchnięcie, celując w pierś rudowłosej. Dziewczyna szybko odskoczyła w tył. Teraz to ona zaatakowała. Nathan bez trudu odparł atak. Walkę przerwał im golem, który niespodziewanie zaszarżował na Nathana. łowca nagród ciął potwora w pysk, uskakując w bok. Miecz odbił się od kamiennej bestii, a mężczyzna upadł na posadzkę. Szybko się podniósł i ruszył biegiem w głąb jaskini.
    Tymczasem Alloy i Lucy pomogły Leonowi wstać. Łucznik obejmował rekami szyje obu dziewczyn, opierając na nich cały ciężar swojego ciała. Alloy schyliła się po miecz Leona, leżący tuż przed nimi. Podniosła go i wsadziła do swojego ekwipunku. Leo nie zwrócił na to uwagi. Jego myśli błądziły po głowie, a wszystkie rozpraszał ogromny ból kręgosłupa.
    Dziewczyny ruszyły biegiem, by uciec przed golemami. Podtrzymywały na sobie Leona, wlokąc mu nogami po posadzce. Niestety był dla nich zbyt ciężki, co ograniczało ich bieg do truchtu. Golemy zbliżały się do nich z każdą chwilą. 
    Po kilku minutach cała trójka dotarły do ogromnych, obitych metalem, drzwi. Przed nimi stał Nathan, próbując je otworzyć, ale były zbyt wielkie.
    Dziewczyny posadziły Leona pod ścianą i dołączyły do Łowcy nagród. Wspólnymi siłami zdołali uchylić drzwi na tyle żeby golemy nie zdołały przedostać się do środka, ale sami mogli przez nie przejść.
    Lucy podbiegła do łucznika zwijającego się z bólu pod ścianą. Jeden z golemów już zdołał ich dogonić i właśnie zaatakował. Lucy błyskawicznie wbiła sztylet w małą szparkę na jego szyi. Jego głowa upadła na podłogę, a on sam zwrócił się ku zabójczyni. Na szczęście potwór stracił nie tylko głowę, ale i zdolność widzenia. Nie mógł dostrzec swojej przeciwniczki, która korzystając z jego kalectwa, cichutko zakradł się do Leona. Przeciągnęła go po jaskini aż do drzwi, gdzie Alloy pomogła jej wnieść go do środka.
    Lucy w ostatniej chwili przeszła przez drzwi. Jeszcze kilka sekund i golemy zrobiły by z niej miazgę.
    Nagle z głębi pomieszczenia wydobył się przerażający ryk, bez wątpienia należący do jakiegoś potwora. Bardzo dużego potwora.

   
 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro