Rozdział IV

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

I  spadłem na 13 miejsce. Wattpad mnie nie kocha... Nikt mnie nie kocha... Smutno mi... Ej dlaczego wattpadowe sprawdzanie pisowni podkreśla mi słowo "wattpad"?!

Drake trzymając konia za lejce, prowadził go przez las. Spojrzał na Anię, która grzecznie leżała na grzbiecie ogiera.
  - Lina w ekwipunku, zawsze się przydaje - powiedział z zadowoleniem. - Knebel też.
  - Mmmhmm - zaprotestowała Ania.
  - Co ty tam piszczysz? - zapytał Drake. - Sorry nie rozumiem, knebel cie zagłusza.
  Dziewczynka wywróciła oczami. Jakieś dziesięć minut temu, Drake, korzystając z tego że zwijała się z bólu, przywiązał ją do Cookiego i wepchnął knebel do ust. A teraz, wbrew jej woli, prowadzi ją do swojego domu.
  Pedofil, jak nic - pomyślała Ania.
  Po jakimś czasie doszli do małej, drewnianej chatki na skraju lasu. Mimo że gra miała przypominać czasy średniowiecza, w każdym domu jest bieżąca woda, a w tych droższych nawet prąd.
  Drake podszedł do dziewczynki i zaczął ją rozwiązywać. Gdy skończył, ta już była gotowa do ucieczki. Zeskoczyła z konia, ale zamiast ruszyć biegiem w las, po wylądowaniu na stopach runęła twarzą na ziemie. Przez tyle czasu spędzonego przywiązana do końskiego grzbietu, straciła czucie w nogach.
Drake zaczął się śmiać.
  - Parkour lvl hard.
  - Zamknij się - mruknęła Ania.
Drake podszedł do niej z głupawym uśmiecham i pomógł jej wstać. Dziewczynka wciąż chwiała się na nogach, więc musiał ją powstrzymać żeby nie upadła.
  - Musisz to rozchodzić - oznajmił.
  - Dobra, puszczaj mnie! - rozkazała.
  Drake posłusznie puścił dziewczynkę, a ta momentalnie runęła twarzą na ziemię. Drak parskną śmiechem. Ania spojrzała na niego spod ukosa, co było nieco trudne, leżąc twarzą w ziemi.
  - Co cię tak bawi ruda małpo?
  W tym momencie Drake zaczął się zastanawiać czy ponownie nie zakneblować jej ust i nie wrzucić z powrotem do lasu.
  - Dobra, radź sobie sama - powiedział i wszedł do środka.
  Drake'owi zrobiło się głupio że zostawił dziesięcioletnią dziewczynkę na ganku swojego domu. Powinien wynieść ją w las. No cóż... bywa. Pozostało tylko pytanie; co zrobić jak mu zdechnie pod domem. Będzie nie ciekawie.

Tymczasem:

  Gabe przedzierał się przez las. Chciał dostać się do Endangred, ale stracił orientację w terenie. Teraz błądził między drzewami, poszukując kogoś kto mógłby wskazać mu drogę.
Gabe został podróżnikiem o ksywce "Rider". Gabe był dwudziestu dwu letnim brunetem o czarnych oczach. Miał ciągle podkrążone oczy, w połączeniu z jego bladą cerą, sprawiał wrażenie wiecznie niewyspanego.
  Nie był specjalnie umięśniony, wręcz przeciwnie. Gabe to straszny chudzielec, mimo że nie jest anorektykiem. Jego największy atut to szybkość. W prawdziwym świecie jest czterokrotnym, złotym medalistą w biegach na dystans.
  Ubrany był w zwyczajny, czarny podkoszulek, brązowe, skórzane spodnie i czarne trepy.
   Po kilku minutach marszu, dostrzegł dym, unoszący się ponad drzewami. Czyżby ktoś zrobił sobie grilla w środku lasu? Natychmiast ruszył pędem w tamtym kierunku. Po chwili dobiegł do małej drewnianej chatki. Właściciel ewidentnie był w środku, gdyż jego koń posłusznie czekał przed drzwiami, a z komina leciał dym.
  Nagle Gabe dostrzegł małą postać wijącą się w trawie. Na początku pomyślał że to jakiś pies, ale nawet tutaj psy nie są w czarno czerwoną kratkę.
  Podszedł bliżej, na odległość dwudziestu metrów od wijącego się stworzenia. To była mała dziewczynka!
  Jej koszulka za bardzo rzuca się w oczy - stwierdził. - Jest łatwym celem dla potworów.
  Gabe zaczął się zastanawiać czy ta dziewczynka jest ranna, czy chora psychicznie. A może ma wściekliznę?  Lepiej tam nie podchodzić bo jeszcze mnie dziabnie.  Ale z drugiej strony, to tylko dziecko. Wypadało by mu pomóc. Nieee... Po co?
  Gabe odwrócił się na pięcie i już miał odejść, gdy nagle go olśniło. Skoro w tej chacie ktoś jest, może wskaże mu drogę do Endangred.
  Gabe westchnął i ruszył w kierunku chaty. Ostrożnie ominął - teraz leżąca spokojnie - dziewczynkę i już miał wejść na ganek, gdy usłyszał za sobą dziewczęcy głos.
  - Może byś mi pomógł?!
  - To się rusza! - Gabe kopniakiem odepchnął od siebie dziewczynkę i odskoczył do tyłu.
  - Auć... - Ania z jękiem poturlała się po ziemi. - Za... co? - Wysapała.
  Gabe spanikował. To dziecko jednak było ranne, a on zamiast jej pomóc jeszcze ją dobił. Zalała go taka fala zażenowania samym sobą, że zamiast odpowiedzieć Ani, albo chociaż ja przeprosić, wbiegł do chaty. Tak po prostu wbiegł do środka, trzaskając przy tym drzwiami. No cóż... Właściciel tego domu raczej nie pochwali go za nienaganne maniery.
  Coraz bardziej zastanawiało go to dziecko wijące się w trawie. Czyżby resztkami sił, dotarło tu ranne, w poszukiwaniu pomocy? A może to właściciel tego domu tak ją stłukł, ze teraz nie może chodzić? Ta ostatnia myśl nieco go przeraziła. Rozważał właśnie czy uciekać, czy iść dalej, gdy zza ściany wyskoczył na niego jakiś mężczyzna.
  Gabe zdążył tylko krzyknąć:" Nie! Czekaj...!"  gdy nagle znalazł się na podłodze.
 Nie był pewny, tego co się właśnie stało. Dostrzegł tylko rudą czuprynę napastnika, kiedy ten uderzył go w brzuch. Zgiął się w pół, następnie poczuł jak łapie go za ramiona i podcina nogi. Wykonał salto, zatrzymując się na ścianie. Grzmotnął twarzą o drewniane belki, po czym z głuchym jękiem, upadł na podłogę. Wszystko to wydarzyło się w zaledwie sekundę. Zanim całkowicie doszedłem do siebie, poczuł chłodne ostrze noża na gardle. Powoli otworzył oczy. Ujrzał stojącego nad nim mężczyznę z płomiennymi włosami, wpatrującego się w niego z  miną która nie wróżyła nic dobrego.
  Gabe rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu ratunku. Niestety nic nie znalazł.
  "No trudno, trzeba się zdać na moją wrodzoną zdolność dyplomatyczną." - pomyślał.
  - Eee... Cześć!  Co tam?

  To tyle. Termin na następny rozdział nieokreślony.
   Doszła nam dziewiętnasta postać. Zostało jeszcze jedno wolne miejsce. Tak wiem że mówiłem że zapisy kończą się w piątek. Zmieniłem zdanie. Mogę się założyć że kolejna postać pojawi się już niebawem. Do następnego!
  PS: Przepraszam że rozdział taki krótki, nie chce mi się już tego ciągnąć. W następnym pojawią się całkiem nowe postacie.
  (Nie zapomnijcie o gwiazdce! [MUSZĘ ZNALEŹĆ SIĘ W TOP 10])



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro