Tynk [wiersz]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kolejny trzask,
Odpada tynk,
Jeszcze łapię oddech.
Kolejny huk,
Tłuczone szkło,
Na mojej dłoni krew.

Znów biegnie ktoś, każą wstać,
Dajcie mi płakać, jeden raz.

Słyszę krzyk, chyba mój,
Chyba chcę umrzeć tu.
Odejdźcie, zostawcie mnie.
Nie wy, wy nie, wy nie.
Odejdźcie wy,
Co każecie mi,
Znowu być tym,
Nie dawajcie tego mi.

Zabieracie umysł mój, a ja chcę zostać tu.
Zabieracie duszę mi, a ja chcę jeszcze być.

Chcę jeszcze wierzyć, że ktoś lubi mnie,
Chcę by miał jeszcze sens kolejny dzień.
Chcę by był jakiś cel,
Chcę by był jakiś sens.
Ale czy jest?

Widzę krew, czy to moja krew?
Czuję ból, czy to mój ból?
Czuję chłód, czy żegnam się?
Ciemność tu, czy znikam już?

I znowu każą przełknąć mi,
Znowu nie chcą dać żyć.
Proszę nie, nie zabierajcie przyjaciół mi,
Nie chcę kolejny raz w samotnośc i żyć.
Chcę jeszcze wierzyć, że ktoś lubi mnie,
Chcę by miał jeszcze sens kolejny dzień.

Znowu trzask,
Odpada tynk,
A ja opadam z sił.

________________________
wszystkim zaniepokojonym przypominam, że podmiotu lirycznego się nie utożsamia z autorem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro