Rozdział.23.
*Aron*
Siedziałem w naszej sypialni, czuwając nad nieprzytomną dziewczyną. Zaraz ma się zjawić lekarz i sprawdzić co się dzieje z moim maleństwem. Dlaczego zemdlała? Naprawdę bała się o życie tej nic znaczącej bety?
~ Debilu, czy ty jeszcze nie zauważyłeś, że nasza mate na wielkie serce.- warknął na mnie mój wilk
~ No tak ale to beta niskiego stanu.
~Dla Alex to nie ma znaczenia. Ona kocha wszystkich. Pogodzi się z tym i nie krzywdzi jej.
~ Masz rację.- westchnąłem
Podniosłem głowę kiedy po pokoju rozniósł się dźwięk pukania do drzwi.
- Proszę
- Alfo.- w drzwiach staną lekarz
- Luna zemdlała w kuchni. Sprawdzi co się dzieje.- doktor pokiwał głową na zgodę i podszedł do Alex. Zaczął ją badać. Po chwili spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.
- Luna jest w ciąży.- te słowa sprawiły, że stałem się najszczęśliwszym wilkiem na świecie, ale nie na długo.
- To cudownie.
- Nie Alfo.- nie wiedziałem o co mu chodzi- Luna jest w trakcie przemiany, o której nic nie wie.- spojrzał na mnie znacząco- Jeżeli jej organizm się przemieni przed porodem nie przeżyje ani dziecko ani Luna.
- Co mam robić?- myśl o stracie Alex napawała mnie lękiem
- Można dokonać aborcji albo...- lekarz spojrzał na mnie ze współczuciem.
- Albo?- warknąłem
- Albo podawać jej środki zatrzymujące przemianę.- myślałem, że go zabiję od razu. Jak on mógł w ogóle brać taką opcję pod uwagę?
- Jeżeli będziemy jej to podawać przez 6 miesięcy ona będzie cierpieć katusze!- krzyknąłem
-Innych opcji nie ma Alfo. Musisz powiedzieć Lunie o wszystkim.
- Wiem. Możesz odejść.
Lekarz wyszedł a ja usiadłem obok Alex.
- Skarbie co ja mam zrobić? Nie chcę abyś cierpiała.- postawiłem sobie cel. Muszę przekonać Alex do aborcji. Nie chcę robić tego wbrew jej woli. Ale nie mogę znieść myśli, że ona będzie tak cierpieć.
****************************
*Alex*
Obudziłam się obolała. Wszystko mnie boli. Każdy mięśni. Odwróciłam głowę i zobaczyłam śpiącego Arona na fotelu. W moim gardle panowała Sahara, więc postanowiłam wstać i się czegoś napić. Wstając zakręciło mi się w głowie i upadam na podłogę niestety budząc Arona. Zerwał się szybko z swojego legowiska i podbiegł do mnie.
- Skarbie dlaczego wstałaś?- spytał zmartwiony
- Strasznie chce mi się pić.- odparłam ochryple
Aron podniósł mnie do góry i położył s powrotem na łóżku.
- Poczekaj tu zaraz ci przyniosę coś do picia.- wybiegł z sypialni. Po chwili wrócił z szklaną wody.- Proszę.- podał mi naczynie- Pij powoli.- kiedy wypiłam całą zawartość szklanki spojrzałam na Arona.
- Co się stało?
- Zemdlałaś. Lekarz cię zbadał.- wydawał się przygnębiony
- I co mi jest?
- Jesteś w ciąży Alex.
- Co proszę?- zakrztusiłam się własną śliną
- Jesteś w ciąży.- westchnął- Musimy usunąć to dziecko.
Zaniemówiłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro