Rozdział.14.
*Joey*
Obudziłem się przez czyjeś krzyki. Poderwałem się gwałtownie do pozycji siedzącej. To Kate i jej nocne koszmary. Zacząłem potrząsać ramionami mojej przeznaczonej aby się obudziła.
- Kate!- krzyknąłem na co momentalnie otworzyła oczy
Spojrzała na mnie przestraszona i zrobiła coś czego się nie spodziewałem wpełzła mi na kolana jak małe dziecko i przytuliła się mocno do mojego ciała. Zaczęła cicho szlochać. Kate opowiadała mi raz o swoich koszmarach. Były to sceny jej tortur i gwałtów. Ona jest taka delikatna. Nie mogę jej skrzywdzić. Przytuliłem ją mocno i zacząłem kołysać.
- Nie zostawiaj mnie.- powiedziała a ja zdębiałem
- Dlaczego miałbym ciebie zostawiać?- spytałem
- Nie zostawiaj mnie.- szepnęła ponownie
Stwierdziłem, że jest teraz zbyt roztrzęsiona aby o tym rozmawiać. Położyłem nas na łóżku i przytuliłem ją tak, że nie było jej widać za moim ciałem. Wiem, że wtedy czuje się bezpieczna, zresztą ja jestem wtedy spokojniejszy.
- Kocham cię aniołku i nigdy cię nie zostawię.- szepnąłem całując ją delikatnie w usta
Kate po chwili usnęła, ale nawet przez sen mocno mnie trzymała. Muszę zrobić wszystko aby naprawić to co zniszczyły te gnojki. Pokaże jej, że może mi ufać i jej nie skrzywdzę, pokaże jej na czym polega seks z miłość a nie z przymusu. Nie pozwolę jej skrzywdzić od teraz będzie pilnowana 24h na dobę. Ona musi być bezpieczna.
************************
Kiedy się znów obudziłem moje maleństwo było zakopane pod pierzyną. Wkurzyłem się, że nie ma jej w moich ramionach. Szybko ją do siebie przyciągnąłem na co się obudziła.
- Co się dzieje?- spytała słodko trąc swoje zaspane oczka
- Nic skarbie, po prostu chciałem mieć ciebie w ramionach.- szepnąłem przytulając ją mocniej
- Wygodnie mi- mruknęła pod nosem
- Mi też.- powiedziałem zadowolony
Spojrzałem na jej twarzyczkę. Wygląda jak anioł. Mój anioł. Musiałem przerwać tą cudowną chwilę i o coś ją zapytać.
- Kate.
- Tak?- spytała spoglądając na mnie
- Chciałbym ciebie oznaczyć.
- Chcesz zacząć proces parowania?- spytała ze strachem w oczach
- Tak.- powiedziałem pewny swych słów
- Ja nie jestem jeszcze gotowa i...- nie pozwoliłem jej skończyć
- Nie skończę go bez twojego pozwolenia.- zapewniałem ją
- Nie zapanujesz nad tym.- powiedziała cichutko
- Przyrzekam ci, że nie skończę procesu parowania bez twojej zgody.- widziałem w jej oczach, że się waha nad odpowiedzią
- Dobrze.- no to jedno słowo mój wilk zawył z radość
- Naprawdę?
- Tak ale czy to będzie boleć?
- Niestety tak.- powiedziałem smutno, nie chciałem zadawać jej bólu ale inaczej się nie dało
- Okey ale zrób to szybko.
- Skarbie staraj się nie wyrwać bo jeżeli zacznę cię oznaczać nie mogę przerwać inaczej zginiesz. Rozumiesz?
Pokiwała zdenerwowana głową. Zbliżyłem się do miejsc tuż nad obojczykiem. Zacząłem je lizać i ssać by po chwili zatopić w niej zęby. Samo ugryzienie nie boli, ból jest spowodowany substancją, która odpowiada za zapach, który będzie nosić na sobie. Kate zaczęła krzyczeć i płakać ale nie wyrywała się. Tak bardzo chciałem przestać aby nie sprawiać jej więcej bólu ale nie mogłem. Po jakiś 2 minutach skończyłem wyciągając z jej miękkiego ciała zęby, polizałem ranę aby szybciej się zagoiła. Spojrzałem na moją przeznaczoną. Widziałem ulgę na jej twarz. Po chwili zamknęła oczy i zemdlała. To normalne organizm po oznaczeniu jest wycieńczony i potrzebuje odpoczynku. Położyłem nas z powrotem na pościel i zacząłem przyglądać się dla mojego słoneczka. Jest taka piękna.
************************
Hejo!
Staram się pisać dłuższe rozdziały, dlatego tak długo ;)
Pozdrawiam Daga <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro