Rozdział.25.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


         *2 tygodnie później*

Ostatnie 2 tygodnie były bardzo męczące. Joey kochał się ze mną wszędzie. Nie żebym narzekała ale przez to jestem cały czas zmęczona. No wiecie dostać dziennie 15 orgazmów jak nie więcej może człowieka wykończyć. Ja nie mam pojęcia jak on daje radę. Jest godzina 13 a Joey dzisiaj jeszcze nie zamoczył. Powodem tego jest jego cudowna siostra, która ukradła mnie już o 9 rano. Obecnie chodzimy po ogrodzie i rozmawiamy o wszystkim i o niczym.

- Jak się czujesz?- pyta Lori ze zmartwieniem, widzi, że nie jest ze mną dobrze

- Kiepsko.- odpowiadam smętnie siadając na ławeczce

- Kate co się dzieje?- siada obok mnie

- Od jakiegoś czasu jestem strasznie zmęczona, mogłabym cały czas spać do tego poranne mdłość i mam wrażenie, że przytyłam.

- Mój Boże Kate jesteś w ciąży.- klasnęła szczęśliwa w dłonie

- O czym ty mówisz?- pytam zdezorientowana

- Jesteś w ciąży.- dotknęła mojego brzucha- Joey będzie taki szczęśliwy.

- To nie możliwe.- szybko zaprzeczam

- Uprawialiście seks, prawda?

Czy ona musi o to pytać?

- No tak. Ale ja...

- Kate nie martw się będzie dobrze.- gładź mnie delikatnie po plecach

- Nie rozumiesz. Ja nie mogę mieć tego dziecka.

Wstałam i  zaczęłam biec w stronę willi. Szybko skierowałam się do gabinetu lekarskiego. Wpadłam jak strzała do środka. Na szczęść nikogo poza lekarzem nie było.

- Luno.- wstał od razu kiedy mnie dostrzegł

- Musisz mnie zbadać.- mówię i kieruję się w jego stronę

- Czy coś się stało?

- Musisz sprawdzić czy jestem w ciąży.

Lekarz podniósł wzrok i uśmiechnął się.

- Oczywiście.

Po kilku minutach doktor zaczął jeździć głowicą po dole mojego brzucha.

- Luno spójrz tutaj.- pokazał palcem czarną plamkę

- Co to jest?

- To jest twoje dziecko.

Czy on może przestać się śmiać.

- Ale jak ja...

- Spokojnie Alfa już tu idzie.

- Co takiego?!- krzyknęłam

- Wezwałem go w myślach tłumacząc wszystko.

Myślałam, że go zaraz rozszarpię. Zeskoczyłam szybko z fotela ginekologicznego i ubrałam się w pośpiechu. Pognałam do sypialni. Wpadłam szybko do pokoju i rzuciłam się na łóżko. To jest niemożliwe. Po chwili do środka wszedł Joey.

- Skarbie co się stało?- podszedł i przytulił mnie

- Nie chcę tego dziecka.- mięśnie Joey napięły się jak struna

- Dlaczego?- warknął

- Nie chcę zrobić mu takiej krzywdy jaką zrobiła mi i mojemu rodzeństwu moja matka.


*************************

Hejo!

Kate jest w ciąży. Normalnie cyrk na kółkach.

Pozdrawiam Daga <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro