23.rozmowa i może nawet kara?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Byliśmy już w garażu, tata mnie odpiął i pomógł wyjść z auta, poszłam do domu i zdjęłam buty, tata był zaraz koło mnie. Więc no, kazał mi pójść do jego pokoju. No to poszłam usiadłam na jego łóżku i sobie czekałam po 5 minutach przyszedł, usiadł w fotelu i zaczęła się rozmowa.
-Co ci mówiłem gdy wysiadaliśmy z auta? -no dobra ale on mówi wiele rzeczy, aaa o to chodzi, że mam być grzeczna? Chyba tak.
-No, że mam być gleczna?
-Tak, i co zrobiłaś?
-No nie wiem.
-To może inaczej, dostajesz karę zero słodyczy do końca tygodnia.
Zaraz pójdziemy do Dylana, posiedzisz z nim chwilę a ja pójdę pracować. -no dobra mogło być gorzej, jest git to tylko słodycze? Nie nie to nie tylko słodycze! To aż słodycze.
-okiś-i poszliśmy do Dyla.
-Posiedzisz z nią chwilę? Ja idę pracować. -To był raczej rozkaz a nie proźba, ale no trudno heh.
-Okej.
-Tylko proszę, żebym nie musiał przychodzić za 10 minut bo wy sie kłucicie-tupowiedział patrząc na mnie i na Dyla. -Lizy zero słodyczy, pamiętaj.
-Tak tak wiem, tato-i sobie poszedł.
-Czemu nie możesz słodyczy? -no jak on mnie wkurza, wyciągnął słodycze i zaczął machać nimi w moją stronę, nie chce żeby tata był na mnie zły dlatego, nie brałam od niego ich, ale gdy włączył sobie konsole to się wściekłam bo miał siedzieć że mną, a nie na konsoli, dlatego go ugryzłam i uszczypałam.
-Ałł, Hailie!! Przegięłaś! Uciekaj lepiej! -no to uciekam! -od krzyknęłam, i pobiegłam w stronę gabinetu taty, nie myślałam za bardzo, wybiegłam do gabinetu a tuż za mną rozwścieczony wujek Dylan.
-Co wy wyrabiacie?! Co to ma znaczyć? Co wy tu robicie?! Dylan, Hailie?! -oj wkurzył się.
-To ja spadam, muszę kota nakarmić. -powiedział o chciał wyjść.
-Nie,Dylan jakiego kota? My nie mamy kota, wracaj i siadaj. -No to chyba czas na mnie.
-A ja idę nakalmić konika -po wiedziałam, ale tata mnie podniesie i posadził obok Dylana.
-Po pierwsze Lizy, nie mamy konika, po drugie Dylan co wy tu robicie?
-No bo ona mnie uszczypała i ugryzła, no to zacząłem ją gonić, a ta zaczęła uciekać, i zanim zdążyłem pomyśleć w biegłem tu za nią, a resztę już znasz.
-Dobrze, Dylan, zabieram ci dostęp do karty na tydzień, nie możesz a raczej nie powinieneś, dawać jej takiego przykładu, to po pierwsze, po drugie, nie możecie się tak kłucić jedna z drugim, do końca wieczora chcę usłyszeć od was wszystko co chcecie do siebie powiedzieć, Teraz ty Hailie, dlaczego ugryzłaś i uszczypałaś wujka?
-No bo mnie zdenelwował, wyciągnął słodycze i zaczął glać. -poskarżyłam się, na co tata tylko westchnął.
-no okej, Dylan chcesz coś powiedzieć Lizy?
-No ta, sory mała Hailie.
-Lizy a ty chcesz coś powiedzieć wujkowi?
-Tak, pszeplraszam.i nie jestem mała!!
-okej to teraz iść do kuchni na obiad. Bez kłutni, jeszcze raz usłyszę, że się kłucicie, to wyciągne większe konsekwencje, A ty Hailie, masz przedłożoną karę na słodycze o tydzień.
-Oki -po wiedziałam smutno, no i wyszliśmy tata razem z nami, gdy byliśmy już w kuchni, to byli wszyscy.
Ja usiadłam jak zawsze obok taty i zaczęłam jeść nuggetsy, z frytkami.
Do tego miałam soczek malinkowy.
Zjadłam, prawie wszystko bo byłam strasznie głodna, potem jak zjadłam to tata pozwolił mi pograć na jego telefonie, więc włączyłam YouTube, i póściłam sobie Toca Boca.

--------------------------------------------------------
Hejka,mam nadzieję,że się podoba🥰🥰
Papa🥰🥰🥰

Słów:567

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro