38.Co się tu dzieje?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zaczęłam jeść żelki, były one o smaku jarzyna,malina i cytryna,były prze prze przepyszne. Gdy zjadłam paczkę oczywiście nie obyło się bez podjadania bo Marki mi czasami je podjadał, ale jak zjadłam to chciałam jeszcze, więc się troszeczkę z nim pokłuciłam.
-Nie Li, nie możesz więcej.
-Ale ja ciem, i mnie nie interesuje, że ty nie ciesz mi dać!!! -on pokiwał głową na nie, dlatego go ugryzłam i uszczypnęłam.
-AŁA!!!!! LIZZY,NIE ŻYJESZ TY MAŁA MAŁPO!!!!! -Wydarł się Marcus i wstał z kanapy ja też wstałam, ale złapałam go za jego włosy i zaczęłam ciągnąć, oczywiście on też mnie zaczął ciągnąć i tak robiliśmy aż nie usłyszeliśmy głosu, który był ostry i wyraźny.
-Co się tu dzieje?! -Ten głos należał do taty ojć,my od razu się puściliśmy i usiedliśmy na kanapie ze spuszczonymi głowami, a chłopaki się zaczęli śmiać. -Do biblioteki, macie dwie minuty.
-Dobrze-powiedzieliśmy razem i poszliśmy za tatą do tej biblioteki.
-To wsystko psez ciebie!-powiedziałam oburzona ale tata to usłyszał niestety.
-Lindsay, choć tu do mnie-powiedział a ja podeszłam nie pewnie do taty, on złapał mnie za rączke i doszliśmy do biblioteki, ja z bratem usiedliśmy na kanapie a tata na fotelu.
-No dobrze, to teraz mi powiedzcie co wy wyprawiacie. -ja spojrzałam na Marcusa a on na mnie po czym się uśmiechnął.
-No ona mnie ugryzła i uszczypała.
-Lizzy,po raz kolejny to samo, co ci mówiłem na temat gryzienia i szczypania?
-no, ze nie mogę tak lrobić, bo to nie ładnie.
-Tak, to dlaczego znowu to zrobiłaś?
-no bo nie ciał mi dać cukielrków.-powiedziałam a tata spojrzał się na mnie, oj chyba będzie dłuższa ta rozmowa dla mnie.
-Lizzy porozmawiamy na ten temat później, dlaczego Marcus ciągnąłeś ją za włosy?
-bo ona mnie ciągnęłazawszee
Marcus, to nie jest powód do tego żebyś ją też ciągnął za włosy, jesteś starszy i dajesz jej przykład jako starszy brat, ona będzie to powtarzać, to, że teraz zaczęła pierwsza to nie znaczy, że nie powtórzy takiego zachowania na kimś innym, i nie mówie tutaj o bronieniu się, jasne?
-Tak tato-powiedział Marcus i wyszedł już na kolacje i zostałam ja z tatusiem.
-A ty Lizzy, nie możesz gryźć ani robić to co zrobiłaś dzisiaj, pamiętaj, że jeśli w przedszkolu od twojej Pani, usłyszę, że byłaś niegrzeczna to dostaniesz karę, a teraz idziemy na kolacje i spać.
-A tato? Kiedy idę do przedszkola?
-Spokojnie dopiero od Września, do tego czasu będziesz musiała się nauczyć liczyć i chociaż się podpisywać sama-powiedział, a ja się uśmiechnęłam. I zeszliśmy na dół ja usiadłam tam gdzie zawsze. Na kolacje chłopaki zamówili pizze, więc wzięłam jeden kawałek no był dosyć duży bo mi Dylan dał.
-tata, masz sos? -tata dał mi troszkę ketchupu na talerzyk, i ja zaczęłam jeść, zjadłam cały kawałeczek no bez skórek, i się najadłam teraz chce mi się pić.
-Tata, daj piciu-odezwałam się a on spojrzał na mnie i na mój talerz.
-Proszę Lizzy-dał jakiś sok, a ja to wypiłam. Poczym poszłam do salonu na kanapę, był tam Toni, więc się do niego przytuliłam i nawet nie chciałam ale usnęłam. Potem czułam jak ktoś mnie przenosi, chyba do mojego pokoju ale nie jestem pewna.

---------------------------------------------------------
Hejka, sorki, źe krótki ale ciężk9 mi się teraz pisze bo myśle jutrem, a jutro mam turniej i mam mały problem który muszę roztrzygnąć jak najszybciej, a problemem jest to, że osoby z mojej klasy chcą mnie w zespole i jeszcze jedna dziewczyna z innej klasy też mnie chce i teraz nie wiem, co mam wybrać. Możecie mi pomóc wybrać.

Miłej Nocy/Dnia

Paaa🥰

Słów:600

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro