*1*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Deszczowa pogoda. To było jedyne urozmaicenie powrotu z pracy po godzinach. A jako że jazda autobusem wydawała się bardziej ekonomiczna to dojeżdżałam właśnie nim. Nagle moje wpatrywanie się ślepo w okno, zostało przerwane przez dźwięk przychodzącej wiadomości.

[23:02]
Nieznany: Jared, przyjdziesz po mnie do klubu, bo nie mogę prowadzić. Kilka kolejek otumiło mój zajebisty organizm.

[23:03]
Zoey: Chyba musiałeś pomylić numery. Nie jestem Jaredem.

[23:03]
Nieznany: Myślałem, że pisze do tego wielkoluda. Wybacz.

[23:04]
Zoey: Faktycznie, te kilka kolejek otumaniło cię.

[23:04]
Nieznany: Ale wciąż jestem zajebisty!

[23:05]
Zoey: Te kilka kolejek to dokładnie ile? Bo nie wiem w jakim stopniu orientujesz się co piszesz.

[23:05]
Nieznany: Po 5 przestałem liczyć. Dam znać jak wytrzeźwieje.

[23:06]
Zoey: Co? Nie rób tego, nawet się nie znamy.

[23:07]
Nieznany: Nie mów mi jak mam żyć!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro