*31*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zaczynając oglądanie kolejnej części, przypomniało mi się, że w torbie mam prezent dla Zoey.

- Chwila! Zastopujcie film! - poszedłem i wyciągnąłem mały kartonik z prezentem. - Pamiętasz nasze zdjęcie w hotelu w Vancouver?

- Tak? To jedyne, na które się zgodziłam - powiedziała, gdy otwierała pudełeczko. - Wywołałeś je? Woo. Nie wyszłam tak źle jak myślałam. Wspaniały prezent - odłożyła pudełeczko na bok i zastanawiając się chwilę, przytuliła się.

- To musi być naprawdę wyjątkowe. Bo sama z siebie przytula tylko poduszkę - odpowiedziała Agnes, podjadając chrupki.

- Jeszcze Jared życzy ci wszystkiego najlepszego - powiedziałem ciszej kierując słowa do brunetki. - A właśnie Agnes. Jared Cię pozdrawia.

- Czy to jest sen? Tyle cudownych zdarzeń jednego dnia!

Usiedliśmy wszyscy na kanapie, Zoey na środku a ja i Agnes na zewnątrz. Oglądanie kolejnej części "Strasznego Filmu" skończyło się na wybuchach niekontrolowanego śmiechu spowodowanych głównie przez alkohol.
Rudowłosa musiała iść następnego dnia do pracy, więc Zoey musiała odprowadzić ją na ostatni autobus. Poszedłem razem z nimi, ponieważ było na tyle późno, że mogłem swobodnie poruszać się w drodze na przystanek.

- Tylko nie czuj się swobodnie jak motylek, bo się rozchorujesz.

- Ale ja jestem motylkiem, Zoey!

- Jensen. Zbyt. Dużo. Wypiłeś. Idź normalnie. Nie biegaj!

- Dobrze, mamo - podszedłem w jej stronę, doruwnując kroku. - Czyli prezent ci się spodobał?

- Tak, nawet z ramką. Naprawdę cudowny.

Wtedy również dostałem SMSa.

[23:25]
Jared: Mogę zadzwonić?

[23:25]
Jensen: Śmiało, dzwoń.

- Halo, Jensen?

- O co chodzi?

- Jest Zoey w pobliżu?

- Tak, a co?

- Daj mi ją do słuchawki - podałem telefon dziewczynie, na jej twarzy panowało zdziwienie równie podobne co na mojej.

- Tak, słucham?... Tak pamiętam... Dziękuję... Dać Ci Jensena do słuchawki... Okej, jeszcze raz dziękuję.

- Halo, Jared? O co chodziło?

- Sama ci powie - zaśmiał się do słuchawki. - Cześć.

- Cześć.

- O co chodziło? - zapytałem, gdy Zoey szukała kluczy w kieszeni.

- Jak widać nie tylko przez Ciebie chciał złożyć życzenia urodzinowe.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro