*32*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Niedługo po powrocie poczuliśmy doskwierającą senność. W sypialni miałam swoje łóżko, ale również rozkładaną kanapę. Zawsze się przydawała do przyjazdu członków rodziny czy znajomych.

[23:58]
Zoey: Trafiłaś do domu?

[23:58]
Agnes: Tak 😄. A teraz Miłych snów, bo łóżko mnie woła.

[23:58]
Zoey: Dobranoc 😚


Usiadłam na łóżku, opierając się o stos poduszek, przeglądając w telefonie różne portale społecznościowe, a Jensen w międzyczasie brał prysznic.

- Myślałem, że śpisz - wszedł po cichu do pokoju, wycierając ręcznikiem włosy.

- Nie, jeszcze nie. Przeglądam Internet.

Usiadł na sąsiednim łóżku i odwrócił się w moją stronę.

- Dlaczego? - spojrzałam w lewo.

- Dlaczego co?

- Dlaczego mnie lubisz?

- Co? Czemu o to pytasz?

- Odpowiedz...

- Bo nasze poczucie humoru jest tak samo porąbane, rozmowy... nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć... skoro zacząłeś to teraz za co ty mnie lubisz?

- Że traktujesz mnie... normalnie. Oderwanie się od świata "supernatural"... dzięki.

- No dobra, zrobiło się zbyt smętnie. Chodźmy spać. Branoc.

- Dobranoc - odpowiedział, przyrywając się kołdrą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro