*36*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dochodziła godzina 8:00, Jensen jeszcze nie wstał, a musiał wziąć leki. Jedną dłonią, trzymając w niej szczotkę, czesałam włosy, a drugą szturchałam śpiocha w ramię.

- Jeszcze 5 minut.

- Leki nie zaczekają.

[09:04]
Zoey: Zjadłeś już śniadanie?

[09:05]
Jensen: Tak i wziąłem leki.

[09:05]
Zoey: Cieszę się 😄

[09:08]
Zoey: Pamiętaj, następne o 12:00 😃

[09:08]
Jensen: Tak. Mam pytanie. Masz może kakao?

[09:09]
Zoey: Jak wchodzisz do kuchni, druga szafka u góry. Tylko postaraj się nie wywołać pożaru, dobrze?

[09:09]
Jensen: Masz moje słowo, że nie spale 😉

[09:09]
Zoey: Mała gaśnica jest pod zlewem.

[09:09]
Jensen: Ej! Powiedziałem, że masz moje słowo.

[09:10]
Zoey: Jesteś chory. Może majaczysz 😒

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro