*59*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tego samego dnia wieczorem, Jensen znalazł w telewizji film "Avengers".

- Pamiętam jak byłam na tym w kinie - usiadłam na fotelu obok J, kładąc na nogach miskę. Mężczyzna wyciągnął rękę z chęcią wyciągnięcia popcornu, na co ja pacnęłam go. - A gdzie maniery, Panie Ackles?

- Zrobiłem ci śniadanie - dodał z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Myśląc, że mnie przekonał ja przesunęłam miskę w przeciwną stronę kanapy, napawając się smakiem popcornu. - No daj, proszę.

- Nie - nachylił się jeszcze bardziej, na co ja przesunęłam miskę dalej. - Udusisz mnie tym cielskiem.

- Daj mi, proszę - wyprostował się. - Bo zacznę cię łaskotać.

- Nie mam łaskotek!

- To zacznę cię dźgać.

- O nie.

- O tak - szykował się do zrobienia czynności, lecz szybko zablokowałam ją miską. - Dzięki.

- Ty skubańcu - niechętnie oddałam miskę i usiadłam bliżej.

Chwilę siedzieliśmy w spokoju a ja wykorzystałam okazję i jego własną broń. Siedziałam w miarę blisko, aby niepostrzeżenie dźgnąć go w żebro.

- Ej - odłożył miskę na stoliczek. - Pożałujesz tego, Spider Manie!

- Mam gips i nie zawaham się go użyć!

- Oj, nie obronisz się nim - dźgnął mnie w brzuch, przez co poczułam łaskotki. - Więc łaskoczą Cię dźgnięcia?

- Nie zrobisz tego - podkuliłam nogi, żeby bronić czułe przed łaskotkami miejsce.

Jensen wstał, podszedł do boku kanapy, do którego byłam tyłem i dźgnął mnie. Zrobił tak parę razy, co sprawiło mu czystą satysfakcję.

- Ty sadysto, przestań - powiedziałam, śmiejąc się i powstrzymując potok łez. - Kapitulacja, kapitulacja! Poddaje się - skwitowałam, kładąc głowę na ramieniu kanapy, a Jensen pochylał się nade mną, przyglądając się zwycięsko.

- A moją koroną będzie kapelusz - uśmiechnął się chytro.

Stał tak dłuższą chwilę. Przeglądałam zbyt długo piegi na jego twarzy, a on zbyt długo przyglądał się mi. Jednocześnie chciałam wydostać się z amoku, ale również pragnęłam liczyć każdy kolejny pieg na jego policzkach, pokrytych lekkim zarostem. Mrugnęłam kilka razy i wyprostowałam się.

- Pójdę po picie - stwierdziłam, podnosząc pustą szklankę po napoju.

Odparłam się o kuchenny blat, myśląc o tym co robiłam. Moje powieki zamknęły się, ja zrobiłam głęboki wdech i wydech, starając się wrócić na właściwy tok myślenia. Wróciłam do pokoju i ujrzałam Jensena z kapeluszem na głowie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro