*60*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[22:17]
Zoey: Mam problem.

[22:18]
Agnes: Źle się czujesz? Słabo ci?

[22:18]
Zoey: Chodzi o kwestię emocjonalną.

[22:18]
Agnes: Nie wolisz pogadać, a nie pisać?

[22:18]
Zoey: Nie. Nie chcę, aby Jensen usłyszał.

[22:19]
Agnes: Więc o co chodzi, bo o kogo to się domyślam.

[22:19]
Zoey: Zdarzył się mały incydent między mną a J. Położyłam głowę na oparciu kanapy, a z góry patrzył na mnie. Kuźwa, nie umiem! To jest niedorzeczne!

[22:20]
Agnes: Zoey! Co się stało. Powiedz.

[22:20]
Zoey: Patrzyłam na niego zbyt długo, on również. Wypieram tę jedną myśl, ponieważ nie mogę darzyć go tym uczuciem.

[22:21]
Agnes: Skoro on również ci się przyglądał, może odwzajemnia?

[22:21]
Zoey: Nie może! Ja też nie mogę! Powinnam zapomnieć o tym uczuciu, żeby nie zepsuć relacji z nim.

[22:22]
Agnes: Z... nie myślisz racjonalnie. Przemyśl to jutro, albo jak wolisz - pójdziemy i zrobimy babski wieczór.

[22:22]
Zoey: Idziemy na babski wieczór. Chcę się napić teraz.

[22:22]
Agnes: Nie dziś, jutro.

[22:22]
Zoey: Ja idę teraz. Jak chcesz to dołącz, jak nie to nie.

[22:23]
Agnes: Działasz pod wpływem impulsu. Nie idź!

[22:32]
Agnes: Zoey?

[22:35]
Agnes: Szlag.

- Halo, Jensen. Tu Agnes. Zoey wyszła?

- Zostawiła kartkę, że wyszła do baru, ja nie wiem do którego. Wyszedłem i nie mam bladego pojęcia, gdzie szukać.

- Wróć do domu. Ja wiem gdzie jest.

Po kilku kolejkach, nie umiem zliczyć konkretnie po ilu, zjawiła się za mną Agnes, która wzięła mnie pod ramię.

- Bierz mnie, Romeo!

- Masz szczęście, że jesteś lekka - wyszłyśmy z baru, a rudowłosa posadziła mnie w samochodzie na miejscu dla pasażera. - Nie działaj impulsywnie. To była najgłupsza rzecz jaką zrobiłaś.

- Wiesz co było najgłupszą rzeczą? Myśl, że mogłam go więcej niż lubić, darzyć skomplikowanym chemicznie uczuciem.

- Jak na osobę, która wypiła 5 kolejek na swój wzrost i wagę, funkcjonujesz normalnie.

- Może to przez leki stymulujące pracę mózgu, trochę mi napaprały w emocjach - Agnes usiadła obok mnie i wstukała coś w telefon.

- Czy to twój lek? - pokazała mi ekran, a ja pokiwałam twierdząco. - Jego skutkami ubocznymi są wahania emocjonalne!

- Ups? - spojrzałam na Rudą, która włączyła silnik.

- Ty ups, a Jensen chciał cię szukać! Wiesz jak się martwił, gdy do niego zadzwoniłam?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro