*84*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minęło kilka dni, a ja wciąż robiłam to samo co wcześniej - siedziałam, opierając się o łóżko Jensena i wpatrywałam się w jego rany.

- Może będzie tak samo jak ze mną - chwyciłam ostrożnie jego dłoń i nie puszczałam. - To byłoby zbyt piękne, gdyby zadziałało, hm? - zapytałam retorycznie, uśmiechając się słabo pod nosem. Trzymając wciąż dłoń, zaczęłam inny temat. - Z tego co mi powiedziano będziesz musiał odpoczywać w domu, ale lekarze stwierdzili, że nie możesz podróżować samolotem, więc... zaproponowałam czy mógłbyś zamieszkać na pewien czas ze mną - spanikowana moją decyzją, zaczęłam się szybko tłumaczyć. - Wydaje mi się, że nie będziesz mieć nic przeciwko - robiłam kuliste ruchy kciukiem po wewnętrznej stronie jego dłoni... - Jeśli... jeśli się obudzisz zrobię dla ciebie wszystko - zastanowiłam się nad słowami i dodałam z uśmiechem. - Oczywiście w granicach rozsądku.

Z nadzieją przyglądałam się czy zareagował na moje słowa. Zrezygnowana, opuściłam głowę, myśląc dłuższą chwilę, co będzie dalej. A co jeśli lekarz się mylił i jego stan zdrowia znów się pogorszy? Z całych sił starałam się wypierać te myśli, lecz z każdym kolejnym dniem, nasilały się. Chcąc odejść od łóżka, coś uniemożliwiło mi zrobienie tej czynności. Dłoń Jensena słabo zaciskała się wokół mojej, przez co na mojej twarzy zagościło, nigdy wcześniej nie widziane, szczęście połączone z troską. 

- Jestem tu, Jensen, jestem - wyszeptałam, podnosząc uścisk i lekko pocałowałam rany na paliczkach.

- Kochaj mnie - to były jego pierwsze słowa po przebudzeniu. - Tylko mnie kochaj - lecz nie potrafiłam w uwierzyć w ich brzmienie.

- Co? - zapytałam niepewnie.

- Powiedziałaś, że zrobisz dla mnie wszystko - stwierdził słabo, a ja w międzyczasie drugą ręką nacisnęłam na guzik, który miał przywołać pielęgniarki.

- I tak będzie - wstałam i pocałowałam go w czubek nosa. - Obiecuję, mój bohaterze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro