*86*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Jutro masz ściąganie szwów i spotkanie z psychologiem.

- Psychologiem? - zapytał, wychodząc z samochodu.

- Tak. Po takim wypadku musisz iść do psychologa.

- A kto nim będzie? Ty?

- Nie wiem. Jest trzech psychologów, ale jest mała szansa na to, że będziesz moim pacjentem.

- Smutno mi z tego powodu - objął mnie ramieniem, gdy staliśmy obok auta.

- Już nie płacz - cmoknelam go w nos i poszłam na piętro, trzymając w rękach torby.

~~~

- To były najgorsze miesiące w moim życiu - zdeklarował Jensen, siadając na końcu łóżka.

- Dla mnie też - oparłam się głową o jego ramię. - Czas spać, jutro ciężki dzień - przesunęłam się w głąb materaca, przykrywając się kołdrą.

- Czas spać - powtórzył i wstał, co mnie zdziwiło.

- A ty gdzie idziesz?

- Na sąsiednie łóżko - wytłumaczył speszony.

- Nie dzisiaj - poklepałam miejsce obok siebie. - Teraz tutaj śpisz - wychyliłam się, ciągnąc go lekko w moją stronę.

- Nie będę się kłócił.

Minęło kilka godzin błogiego snu, tuż obok mężczyzny, który w ostatnim czasie okazał się dla wielu bohaterem. Jego dobry uczynek miał skutki, i jednym z nich był wieczorny koszmar. Gdy usłyszałam jak krzyczy przez sen, podniosłam się do pozycji siedzącej i położyłam dłoń na jego klatce piersiowej. Serce biło jak oszalałe, musiałam go czym prędzej obudzić.

- Jensen. Jensen! Obudź się. To tylko koszmar - otworzył oczy, które gorączkowo oglądały cały pokój. - Jestem tu - stwierdziłam, z pocieszającym uśmiechem. 

- To było takie realistyczne - wyszeptał, gdy położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Przysłuchiwałam się jak jego serce znów wraca do normalnego tempa.

- Nie bój się, już po wszystkim - jego ramię objęło mnie i przysunęło jeszcze bliżej. Po całym moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz, przez który przycisnęłam palce mocniej do jego klatki piersiowej.

- Wiem - cmoknął mnie w czubek głowy. - Zoey?

- Hm? - wymruczałam, wtapiając się w jego koszulkę.

- Kocham Cię.

- Hm - odpowiedziałam, zasypiając, lecz kiedy dotarło do mnie co powiedział obróciłam głowę tak, żeby spojrzeć na jego twarz. - Nigdy nie powiedziałeś mi tego tak wprost.

- Wiem, wybrałem mało romantyczny moment na wyznanie uczuć.

- Leżymy razem, przytuleni do siebie. I ty mi mówisz, że nie jest to romantyczne? Nawet nie ważne, czy powiedziałbyś mi o tym na kolacji przy świecach to i tak moje odczucia nie zmieniłyby się.

- Czyli...

- Też Cię Kocham - stwierdziłam i dzięki czemu dostałam kolejnego buziaka, lecz tym razem w czoło.

🍉🍉🍉

Wczoraj późnym wieczorem dostałam pieprzonej weny na napisanie one shota! Wszystko, co do tej chwili napisałam w tym shocie, zajęło mi mniej niż 30 minut, a to jeszcze nie koniec!

Jestem z siebie niesamowicie dumna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro