*87*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[12:34]
Jensen: Moim psychologiem jest niejaki Pan White.

[12:35]
Zoey: Powiadasz White? Kojarzysz Matta, z którym poszłam kiedyś na randkę?

[12:35]
Jensen: I to jest on? W sumie jest przystojny...

[12:35]
Zoey: Serio Jensen? Serio? XD

[12:36]
Jensen: Ja tylko mówię!

[12:36]
Zoey: Będę udawać, że tak nie napisałeś.

[12:36]
Zoey: A w jakich godzinach masz wizytę?

[12:36]
Jensen: 12:45 - 13:45. A co?

[12:37]
Zoey: 13:45 - 14:45 mam okienko. Nie mam pacjentów, więc mógłbyś wpaść do mnie do gabinetu 😘.

[12:37]
Jensen: I miałbym nie skorzystać? No pewnie, że przyjdę!

[13:47]
Jensen: Gdzie jesteś? Zapukałem i nikt nie otwiera :c.

[13:47]
Zoey: Za tobą. Poszłam po kanapkę.

Przekroczyliśmy próg gabinetu, usiadłem na szarej kanapie a Zoey obok mnie.

- Czuję się jakbym grał w filmie - zażartowałem, przyciągając za ramię, w swoją stronę Zoey.

- Niech ten film się nie kończy - spojrzała prosto w moje oczy, walcząc z siatką, w którą miała zwiniętą kanapkę. - O dobra, już - wyszeptała, gdy udało jej się dostać do jedzenia. - I jak? Czujesz się lepiej po wizycie?

- Chyba dopiero po kilku będą jakieś skutki.

- Nie o to mi chodzi. Czy doradził ci coś, co musisz robić w domu?

- Tak... mam rozmawiać, informować ludzi wokół mnie, jeśli będę miał atak paniki.

- Pamiętaj, mi zawsze możesz powiedzieć - cmoknąłlem ją w czubek głowy. - Ważne żebyś wyzdrowiał nie tylko fizycznie, ale również psychicznie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro