Sixty one
Wyszłam z samochodu przyjaciółki informując ją wcześniej o całym spotkaniu z Niall'em.
Nie mogę uwierzyć w to jak szybko minęły te miesiące i już dziś mam mu się ujawnić.
W tym momencie stoję gdzieś z tyłu szkoły, ponieważ mam taki strach przed zejściem na parking, że zaraz zwariuje.
Nie dam rady.
18:55 Mój telefon zabrzęczał, a ja zobaczyłam nie tylko godzinę, ale też nową wiadomość od chłopaka. Mój brzuch wariuje.
Ratownik 💩: U mnie straszne korki, idź już do sali, spotkamy się w środku
Już chciałam wysłać wiadomość, że właśnie schodzę po schodkach i do niego idę jednak...
Woah, tego się nie spodziewałam.
Weszłam po schodach na górę, w stronę sali gimnastycznej, a gdy zobaczyłam jak Louise oblewa mnie zaciekawionymi spojrzeniem, przewracam oczami.
- I co? Gdzie on? Uciekłaś!? Mówiłam ci, że jak stchórzysz to koniec naszej przyjaźni!?- zaczęła wrzeszczeć, a wszyscy zaczęli oblewać nas jeszcze wścieklejszym spojrzeniem niż robi to teraz blondynka na mnie.
Wyjęłam telefon oraz weszłam w wiadomości od chłopaka. Pokazałam najnowszą wiadomość dziewczynie, a ta otworzyła usta z wrażenia.
- Lepiej je zamknij, bo ci mucha wleci- zażartowałam, a ona pokazała mi środkowy palec oraz spojrzała za mnie ukazując swój szeroki uśmiech.
Już miałam się odwrócić, gdy dostałam SMS'a, niestety nie zdążyłam go odczytać gdyż Louise postanowiła mnie popchnąć, z niewiadomego powodu, a mój telefon oraz torebka poleciała do przodu w tym wpadając pod nogi... Niall'a.
***
A już chciała stchórzyć skubana, Niall takie suprajs 🌝
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro