15.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy oboje zeszliśmy na dół, w salonie zastaliśmy Kate, Caroline, Chrisa i Lucasa, którzy wyglądali na dosyć zmęczonych. Czyżby ciężka noc? I wcale nie chodzi mi to pseudo spotkanie towarzyskie, zwane też imprezą. Jeżeli wiecie o co mi chodzi. Miałam ochotę zaśmiać się pod nosem. O czym ja w ogóle myślę.    

- Oh, a ja się zastanawiałem gdzie zniknęliście. - powiedział na wstępnie mąż mojej siostry, gdy tylko nas zobaczył.

- Reszta już w domach? - postanowiłam ich zignorować, co z resztą nie było nowością.

- Jak widać...

Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas, aż wreszcie ktoś zarzucił temat jedzenia, co przyjęło się z wielkim entuzjazmem. Niestety miły czas upłynął zbyt szybko i już musiałam razem z Kate wracać do Londynu. Zdążyłam się jeszcze pożegnać z rodzicami i już byłam w drodze powrotnej.

- O. mój. boże. - nagle pisnęła Kate, tym samym wyrywając mnie z głębszych zamyśleń.

- Co się dzieje? I następnym razem ciszej... - mruknęłam, rozglądając się po wagonie.

- Zobacz na to. - podstawiła mi telefon pod twarz, a ja przeczytałam nagłówek artykułu. "Tom Hiddleston widziany na imprezie sylwestrowej z dziewczyną" [ZOBACZ ZDJĘCIA] - Podobno byli razem na Sylwestrze i nawet się całowali... Tak publicznie. - moja przyjaciółka nie była tym zbyt ucieszona, a ja cicho się zaśmiałam. - Sue! Ja tu przechodzę kryzys, tak jak na fankę przystało.

- No przepraszam... Widocznie nie byliście sobie przeznaczeni. - znowu się zaśmiałam, przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać.

- Jakoś to przeżyje. - wzruszyła ramionami. - Hiddleston i tak nie był w moim typie. - teraz to ona zaczęła się śmiać, a ja pokręciłam bezradnie głową.

Gdy tylko weszłyśmy do mieszkania pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na kanapę. Od jutra zaczynały się zajęcia, a moje chęci do czegokolwiek były na minusie, świetnie.

Dziwiło mnie jeszcze to, że Tom do mnie nie napisał. Może nie miał czasu lub coś, ale codziennie pisaliśmy i teraz jakoś tak... było mi dziwnie. Właściwie to nawet miałam przypuszczenia kim on mógł być... ale to było tak niedorzeczne, że aż śmieszne. Może gdy będę miała większą pewność...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro