Majówka cz.2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POV. KAMIL
Następnego dnia rano obudziło mnie pytanie Stana.
-Stary widziałeś gdzieś moją koszulkę Kreatora? Wczoraj gdzieś ją dałem i nie mam pojęcia gdzie.- spytał
Okayyy... nie wiem gdzie ja jestem i czemu Stanley nie ma na sobie koszulki, a tylko niebieskie gacie w pioruny. Możliwe opcje to:

a) jestem w jakimś yaoi
b) porwali mnie kosmici i poddają jakimś testom typu  jak długo wytrzymam najgorsze sytuacje
c) Stan serio nie wie gdzie jest jego koszulka i jako dobry kumpel powinienem pomóc mu jej szukać
d) to jakiś chory sen, (bo wątpię żeby przez te dwa tygodnie gdy nie ćwiczyłem na w-fie Stanley tak wyrobił sobie ramiona)
-No to wiesz gdzie ta koszulka?
Czas mu odpowiedzieć
- Sprawdź w torbie- odpowiedziałem

Po jakimś czasie uznałem, że to jednak nic z powyższych scenariuszy tylko była za wczesna godzina żebym coś ogarnął (była 8:30). Tak więc udaliśmy się nad jezioro, a ja wpadłem na genialny pomysł urządzenia wyścigów na drugi brzeg jeziora, które było długie, ale nie szerokie.
-Stanley, wyzywam Cię na pojedynek!
-Co żeś ćpał, Kamil? - odpowiedziała ze śmiechem Natala
-Ehhh, Stanley to co? Dasz radę przepłynąć na przeciwległy brzeg czy wymiękasz?
- Mogę podjąć wyzwanie.- odpowiedział
-Ej! Ja też chcę się ścigać.- powiedziała Natala
- Sis, ty to lepiej nie próbuj, bo się jeszcze utopisz - zażartował Dawid
-Dawid, wiesz, że tutaj leży pełno kamieni?
-No i co z tego?- zapytał zmieszany
- No i to, że zawsze mogę Ci taki do szyi przywiązać i to wtedy ty się utopisz- powiedziała z przekąsem Natala
- No raczej go nie utopisz, bo Stanley zaraz wszystkie kamienie wyzbiera- powiedziałem
W tej chwili spojrzeliśmy na Stana. Miał w rękach kilka kamieni, a na końcu leżało jeszcze więcej. I tak się patrzyliśmy to na Stana to na koc.
-No co ja Cię poradzę, że jest tu tyle minerałów!-odpowiedział z oburzeniem
- A więc ścigamy się do brzegu i z powrotem.- powiedziałem
Na początku to ja miałem przewagę, ale nagle coś połknąłem. Coś się wiło i było śliskie. Musiałem się zatrzymać. Otworzyłem usta, a z nich wraz z wodą wypłynęła mała rybka. Mała kurwa rybka. Nagle przypomniałem sobie o wyścigu. Dotarłem na metę jako ostatni. Wygrała Natala. Dlatego pewnie chciała się ścigać.
-Co rybo-jadzie? Nie taki szybki jakby się mogło wydawać- zaśmiał się Stanley.
Przez resztę dnia mi to powtarzali.

***
Wróciliśmy następnego dnia wieczorem, bo Stanley jedzie jutro na Nocnego Kochanka do Wrocławia. Jakby mu było mało koncertów. Dopiero co był na Rockfeście. Ale może przynajmniej na Metal Mine nie pojedzie...a na scenie będzie Kat.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro