Podsumowanie, czyli dzieło mojego życia.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Cześć dzień dobry! Spotykamy się tu dzisiaj jako jeden z ostatnich razów by porozmawiać o całej tej książce, która była naprawdę sporym, ale przede wszystkim długim wyzwaniem. Ten rozdział jest jak sama nazwa mówi tylko podsumowaniem, nie musicie go czytać do pełni szczęścia.

W zasadzie w większości są to smaczki dla mnie z przyszłości, ale też dla was o tym, jak za kulisami wyglądało pisanie. Rozdział ma około 7000 słów, więc nie zdziwi mnie zupełnie, jeśli nikt go nie przeczyta XD

Jeśli to Cię jeszcze nie zniechęciło to zapraszam!

Spis treści:

1. Liczby i cyferki, czyli jak z krótkiego projektu zrobiła się moja najdłuższa książka.
2. Czytelnicy, których zapamiętałam
3. Kontynuacja historii książki, czyli jak mordercza królowa została albumem muzycznym
4. Postaci od A do Z, czyli jak stworzyłam swój ideał mężczyzny
5. Shipy, czyli jak gej przeruchał lesbijkę
6. Inspiracje, czyli jak zmieniłam własną historię w interesującą książkę
7. Podziękowania
8. Morał? Czyli czym jest Meteora
9. Dlaczego dwa zakończenia? Czyli pomiędzy gniewem, a niedosytem

10. A czego wymagam od was? Czyli BŁAGAM ŁEHTAJCIE MI EGO

11. Masło maślane, czyli podsumowanie podsumowania

1. Liczby i cyferki, czyli jak z krótkiego projektu zrobiła się moja najdłuższa książka.

Ilość słów łącznie: 188 314 łącznie z alternatywnym zakończeniem

Prawie dwieście tysięcy słów. To jest prawie trzy razy więcej niż pierwsza część. Gdyby Meteora została wydana jako książka papierowa miałaby około 940 stron. DZIEWIĘĆSET STRON. Najdłuższa książka, którą ja przeczytałam miała chyba 700 czy 800 XD Przerażam samą siebie tą ogromną ilością.

Średnio jeden rozdział miał 2853 słowa, więc w zasadzie idealnie tyle, ile chciałam

Ilość wyświetleń łącznie: 3543 (na dzień 18 grudnia 2022 roku)

Widać poważny spadek wyświetleń względem pierwszych, a ostatnich rozdziałów, ale to nic dziwnego. Ludzie spodziewali się kontynuacji tej lekkiej, szkolnej historii, a dostali potężny zastrzyk popierdolenia.

Średnio 53 wyświetlenia pod rozdziałem

Ilość gwiazdek łącznie: 497 (na dzień 18 grudnia 2022 roku)

Około siedem/osiem gwiazdek na rozdział. To wciąż jest kilka osób, które poświęciły wiele wolnego czasu, aby przeczytać całą tę książkę.

Ilość komentarzy łącznie: 756

Około 11 komentarzy pod każdym rozdziałem

2. Czytelnicy, których zapamiętałam:

tadatsune - Moja ukochana, jedyna i niepowtarzalna dziewczyna, bez której ta książka by nie powstała. Autorka Killer Queen i moje wielki wsparcie. Nim jakikolwiek rozdział trafił na wattpada najpierw trafiał oczywiście w jej ręce do ocenki. Bardzo Ci dziękuję słońce, że byłaś przy mnie przez cały ten czas i dawałaś wiele pomysłów na rozwinięcie fabuły. Zdarzało się, że mówiłam, że tego nie użyję a ostatecznie i tak wplatałam to gdzieś w fabułę XD Thx, że nie spinałaś się też za bardzo jak mocno ściągałam z KQ uwu

lakelade - Nie mam pojęcie w którym momencie publikacji się pojawiłaś, wattpad ładuje mi powiadomienia dopiero od maja tego roku, a już wtedy byłaś, więc na pewno jesteś tu od dawna. Jesteś jedną z niewielu osób, które dotrwały do końca i na bieżąco co tydzień zostawiały swoje komentarze, więc bardzo Ci dziękuję. Jak zapominałam o rozdziale również potrafiłaś mi o nim przypomnieć, za co również wielkie dzięki. Nie zaprzestawaj tego, co robisz i dalej motywuj takich biednych autorów jak ja swoimi komentarzami xD

karciak26 - Również jako jedna z niewielu dotrwałaś praktycznie do końca i zostawiałaś po sobie komentarze. Bardzo za to dziękuję, twoje komentarze zawsze potrafiły utwierdzić mnie w przekonaniu, że mam dla kogo pisać i jest sens ciągnąć tę historię dalej. Od czasu do czasu zarzuciłaś bardziej rozbudowanym spostrzeżeniem, za co Ci chwała. Dziękuję, że z nami jesteś <3

Gopnika18 - Jeśli się orientuję, jesteś mocno do tyłu z rozdziałami, JEDNAKŻE jesteś jedyną osobą, która przetrwała przez co najmniej pół meteory po czytaniu na bieżąco Jak lis z kotem. Dziękuję za to.

xdanonekx - Choć nie widziałam Cię na co dzień pod rozdziałami raz zostawił*ś mi pod rozdziałem dość długi komentarz, który bardzo wsparł mnie na duchu. Dziękuję za to, że zauważyłeś coś więcej w Meteorze.

jasdek - Jeden z niewielu czytelników, który najpierw czytał Boski ogień i Killer queen, nim wziął się za moje książki. Mam nadzieję, że dobrze się bawił*ś widząc moje nawiązania do tamtych książek XD Na pewno było to ciekawe doświadczenie.

kuroshiro730111 - Choć zwykle nie zostawiałaś po sobie niczego więcej niż gwiazdka dziękuję za to, że byłaś i czytałaś. Nawet to daje zawsze nadzieję, że jeszcze ktoś jest zainteresowany moją twórczością.

Sporo osób czytało tę książkę w rytmie "incognito" co widać w spadku gwiazdek względem wyświetleń. Spoko, mam nadzieję, że wy również dobrze bawiliście się przez te wszystkie miesiące uwu.

3. Kontynuacja historii książki, czyli jak mordercza królowa została albumem muzycznym.

Okej, jak już wiecie z podsumowania pierwszej części, "Jak lis z kotem" wywodzi się z boskiego ognia. Tak samo druga część, "Meteora", wywodzi się z sequela boskiego ognia, którego tytułem jest "killer queen". Jednak znów mamy naprawdę ogrom, ogrom różnic.

Wiecie czego mi brakuje w Meteorze co ma właśnie Killer Queen? Czułość, emocje, relacje fizyczne między bohaterami. Oczywiście mieliśmy momenty pocałunków, wspólnego płaczu itd, ale nie były one tak częste jak chciałam. Mimo wszystko uważam, że Meteora oddała to, co miała oddać do czego przejdę w kolejnych punktach.

Przy tym punkcie chciałabym przedstawić, które postaci miały debiut w Killer Queen, a które w Meteorze.

Afuro i Gouenji nie biorą udziału bo jak wiemy, pochodzą z anime o piłkarzykach. Postaci jak Kokoro i Kitsune nie będę wymieniać, bo miały swój debiut w pierwszej części.

Debiut w Killer Queen: Shuuhei Tsuyuki, Momose Ryoko

Debiut w Meteorze: Akira Hirano, Ichiro Kouta (Ringo), Hana Shouko (Eve), Sachi Kimura(Pixie), Tina, Hokori, Izumi Yanagi (Miki), Alejandro

Właśnie zdałam sobie sprawę, że Hokori i Tina byli tak marginalnymi postaciami, że nigdy nie dostali imion XD. No cóż, shit happens.

Pewnie sporym zaskoczeniem dla was jest, że Ryoko nie jest moja, bo była mimo wszystko bardzo rozwiniętą i używaną postacią i momentami sama zapominałam, że zapożyczyłam ją z Killer Queen. O tym powiem więcej przy omówieniu postaci.

4. Postaci od A do Z, czyli jak stworzyłam swój ideał mężczyzny.

Fiu, zacznijmy od tych mniej spicy a zakończymy na mięsie, spoko? Spoko

I. Tina

Powstała, gdy wraz z moją dziewczyną (Autorką Killer Queen) wymyślałyśmy osób do różnych profesji. Miałyśmy już po przynajmniej jednej postaci do każdej profesji, ale brakowało nam prostytutki. Jak dobrze pamiętam chciałyśmy, by na początku to Miki lub Pixie byli prostytutką (bo striptizerek było już dużo), jednak był już plan na historię Pixie i jak znalazła się w Meteorze, więc odpadało, a Miki zdawał mi się zbyt przerażony na zostanie dziwką.

Tak więc powstała najstarsza postać w Meteorze. Nigdy nie było to mówione na głos, ale wiecie ile Tina ma lat? 45. Tak, zdecydowanie jest mommy, doświadczoną kobietą, która zarabia w ten sposób na życie od bardzo dawna.

Pojawiała się bardzo rzadko ale przyznam, bardzo ją lubię. Jej luźny charakter bardzo przyjemnie się pisało, może nawet napiszę specjalnie dla niej one shotea z rozwinięciem, bo jest lekko nierozwiniętym potencjałem.

II. Izumi Yanagi (Miki)

Drugi niewykorzystany potencjał. Miał być bardzo interesującą i dość często pojawiającą się postacią, ba! Nawet dostał specjalny fan art narysowany przez moją dziewczynę, który znajdziecie niżej. Niestety był zbyt przerażony, by być znaczącym charakterem.

Przerażony, młodziutki, ze zniszczoną psychiką, bojący się kobiet... Ten mały chłopiec kręci tyłkiem przed obcymi facetami?! Oj tak, i to jak! Maluch powstał w zamyśle jako "synek" Afuro, który z każdym problemem leci właśnie do niego. To Terumi nauczył go jak być dobrym striptizerem i dobrze zarabiać, dlatego mały tak go szanuje i uwielbia.

Powiem wam, chciałam dorzucić jakąś scenę, która bardziej by go rozwinęła, ale do samego końca nie byłam w stanie nic wymyślić. Możecie mi zarzucić, czy widzicie go w jakiejś scenie.

Postanowiłam, że do każdej postaci będę dorzucać jej nutkę, która mi się z nią kojarzy i towarzyszyła mi podczas jej tworzenia. Jeśli chodzi o Mikiego będzie to najpewniej piosenka "Do what you want" w coverze Angel Dusta i Valentino z Hazbin Hotelu. Pasuje też do niego ten cover "Im a femboy" do piosenki Bad Guy. Nie mam wobec niego bardzo określonych nutek XD

III. Hokori

Och, pan wielka zagadka xD Powiem szczerze, lubię go, ale nie napisałam go szczególnie dobrze. W samej Meteorze nie miał za dużego wpływu głównie przez to, że Afuro unika go jak ognia ze względu na ich przeszłość. Która jak zdałam sobie sprawę nie została moim zdaniem zbyt dobrze nakreślona.

Miał w sumie jakiś tam wkład w fabułę, scena przy końcówce gdy spotyka się z Kokoro miała go nieco rozwinąć, ale nie wiem, czy się to udało. Niby był soft antagonistą, bo był konfidentem, ale mimo wszystko pomógł rebelii w ucieczce.

Btw wiecie skąd wziął się jego pseudonim? Wpiszcie go w translator z japońskiego na polski to się dowiecie. Tłumaczyłam po prostu różne narkotyki na japoński i nie wiedząc już co wpisać, bo nic mi się nie podobało znalazłam właśnie słowo "proch" po japońsku. I się przyjęło.

Taki trochę niewypał z niego

Jeśli chodzi o jego soundtrack to piosenka grey daze "just like heroin" do niego pasuje. Generalnie Grey Daze ma taki vibe pasujący do Hokoriego. Pasuje mi też do niego muzyka Ghostemane'a. "Fed up" albo "Mercury". A z innej beczki do jego niedojrzałego mimo wszystko charakteru bardzo pasuje piosenka "Bad word".

IV. Alejandro

Och tak, on też mimo wszystko jest postacią. Wiecie, że na początku miał się nawet nie pojawiać osobiście? Wpadłam na pomysł jego postaci dość późno, jednak nadal podoba mi się jak go użyłam. Był antagonistą ponad głównym antagonistą.

Historia jego powstania jest zabawna XD Wyewoluował z połączenia Damiano Davida (Wokalisty zespołu Maneskin) z Alejandro z totalnej porażki w trasie. Gdy miałam ogromną fazę na Maneskin i potężnie simpowałam do Damiano pojawił się pomysł, by dodać go do książki. Jak wiadomo jest włochem, a kto też jest włoszką? Oczywiście Akira. Starszy brat Akiry? To brzmiało jak plan. Opalony, dobrze zbudowany, z lekkim zarostem... Tak, to zdecydowanie ideał Afuro. Tak, tak, to tak pasuje... I niestety nie pasuje. Próbowałam napisać z nim scenę, ale ni cholery mi się nie kleił do fabuły. Tak też powstał pomysł nawiązujący do mojego ukochanego anime, które było ogromną inspiracją do Meteory (Gyakkyou burai Kaiji). UWAGA BĘDZIE SPOILER TEGO ANIME: Pomimo, że pokonano głównego antagonistę, wciąż był ktoś nad nim. Ktoś tak silny nad kim nie da się zapanować i kogo nie da się pokonać. Ktoś, kto jest niepowstrzymany.

Na początku serio istniał tylko po to, by Afuro mógł do niego wzdychać XD W oficjalnej wersji nie jest już bratem Akiry, jest Hiszpanem. Z wyglądu wygląda jak typowy Don Massimo z 365 dni. Dokładnie tak wygląda ideał mężczyzny Terumiego.

Co jak co, jestem całkiem z niego dumna, ale fakt, za późno powstał.

Jego soundtrack to totalnie piosenka "Prisoner" z soundtracku 365 dni. Sam tinnez ze swoim "Play with fire" również dobrze mi tutaj gra.

V. Sachi Kimura (Pixie)

Wiecie, że jej pseudonim na początku brzmiał Chica? Zmieniłam to, gdy go zapomniałam XD I stwierdziłam, że jest słaby, zatem moja dziewczyna zaproponowała inny, właśnie ten, który został do końca.

Powstała szczerze nawet nie pamiętam jak, pewnie gdy szukaliśmy striptizerki do Meteory. Lubię czasami myśleć o tym jakimi grzechami głównymi byłyby postaci z Meteory i zdecydowanie Sachi byłaby zazdrością. Była tak gorliwie zazdrosna o blask, który odbiera jej Terumi, że... 

Myślałam nad sceną rozwijającą ją do końca i w przeciwieństwie do Mikiego, ona swoją dostała. W sumie bardzo cieszę się, że ją napisałam, bo pokazuje nam jaka naprawdę jest Kimura i wyjaśnia jak dostała się do Meteory. Jest jedną z czystszych postaci, nie ma za uszami żadnych przestępstw, jest po prostu pasjonatką pole dance, której nie wyszło spełnianie hobby i w ten sposób upadła na dno.

W jej sountracku na pewno znalazłaby się piosenka Keshy "Backstabber", nawiązując do jej zazdrości. Pasuje mi tam też Britney Spears "Gimmie more" przez teledysk z rurką xD Madonna ze swoim "Material girl" też mi tu pasuje.

VI. Ichiro Kouta (Ringo)

Postać z rebelii, która przewijała się praktycznie przez całą książkę. Nie miał zbyt wielu kwestii, ale był cały czas. Mimo to mam tak mało o nim do powiedzenia, że aż mi głupio.

On i Hana mieli być tylko przelotnymi postaciami, które wprowadzą Kokoro w świat Meteory, bo Afuro nie może. Ale potem wpadł pomysł z Rebelią i tak to się skończyło XD

Jest jedyną postacią, która faktycznie ma rodzinę. Bardzo podobał mi się plot twist o tym, że jego żoną jest właśnie Mitsuko. Nie będę o niej mówić w osobnym punkcie, więc powiem tutaj, że Mitsu była zbyt czysta na to, by znaleźć się w brudnym świecie Meteory. Mimo to chciałam ją zawrzeć w tej opowieści dlatego została żoną Kouty. 

Chłop powstał trochę na wzór mojego przyjaciela i moderatora. Stanowi taki spokój w rebelii, który uspokaja wszystkie spory i jest mózgiem wielu operacji. Niby nie było o nim zbyt wiele, jednak rebelia bez niego... No nie widzę jej xD

W sountracku Ringo znajdzie się ulubiony zespół przyjaciela, który był inspiracją do tej postaci. Imagine Dragons - Believer, albo Radioactive do niego pasują.

VII. Hana Shouko (Eve)

Ona tak jak Ringo nie miała być wcale rozwijana, jednak z nią się udało. Również jest czysta i upadła na dno przez swojego ojca, jeśli dobrze pamiętam, bo pisałam jej historię dawno dawno temu. Jej nienawiść do wszystkich przestępstw jest tak ogromna, że gdy tylko mogła wyjechała za granicę odcinając się od wszystkich pracowników. 

Pewnie wszyscy czekaliśmy aż otworzy oczy i zauważy, że nikt czasu nie cofnie i ktoś, kto kiedyś robił paskudne rzeczy teraz może być cudownym człowiekiem. Niestety nie, ona twardo pozostaje przy swoich racjach. Czasami jednak wysyła wiadomości co u niej, nawet pojawiła się na ślubie Afuro i Gouenjiego.

Jej potyczka z Kokoro była trochę na pokaz i głównie po to, by rzucić Kokoro trochę kłód pod nogi XD Nie chciałam aby fakt jej morderstwa uszedł jej płazem tak zupełnie, więc przynajmniej jedna osoba musiała robić z tego faktu dramę. Padło na Eve.

Charakteryzuje ją bardzo niski wzrost i blond włosy, które zwykle trzyma w kucyku, by nie przeszkadzały jej przy robieniu drinków. Niestety nie doczekała się rysunku :<

Jest mi w sumie dość obojętna. A wy? Polubiliście ją?

Tbh nie mam tutaj prawie żadnego sountracku xD

VIII. Yui Hayashi

Pamiętacie, że ona w ogóle była w tej książce? Ja właśnie teraz sobie przypomniałam. Jest dosłownie uosobieniem tego, czym jest zamknięty wątek. Później tylko wspomnieniami wracaliśmy do jej osoby i to też mega rzadko.

Pojawiła się, by namieszać i ponownie rzucić kłody pod nogi Kokoro. Kolejna yandere, która zamiast robić mówi i sobie umiera. 

Miała przede wszystkim ukazać to, jak bardzo Kokoro zależy na Kitsune. Oddała własną nerkę, by upewnić się, że Yui nie piśnie ani słówka. Bo jak wiadomo, zwłoki nic nie mówią.

Wątek z nią jest mimo wszystko jednym z ciekawszych zaraz obok wątku Ryoko moim zdaniem. Jej historia przede wszystkim bardzo mi się podoba i to, jak mogliście sami dojść do tego, kto stoi za wplątaniem Kokoro w jej dług. 

W pierwszej części pisanie o niej było mordęgą zaś w drugiej stworzyła mi naprawdę niezły wątek. Dlatego zasługuje na to, że chociaż trochę ją lubię XD

Tutaj jak przeglądałam moją playlistę natrafiłam na piosenkę "Jenny" lub jak kto woli "I wanna ruin our friendship", która myślę pasuje do jej uczucia do Kitsune. Ale też by nie było tak kolorowo "All i want is you now", by pokazać toksyczność tej relacji.

IX. Shuuhei Tsuyuki.

Co mogę powiedzieć oprócz tego, że go kurwa kocham?

I to bez dwóch zdań. Kocham Afuro, kocham Ryoko, ale to Shuuhei skradł moje serce.

Młodszy od naszej głównej czwórki, stosunkowo niski, z pozoru zimny i zamknięty w sobie, tak naprawdę słodki i uroczy prawiczek tsundere, który nigdy nie dotykał dziewczyny i cholernie podoba mu się przyjaciółka jego szefa... No ideał.

Chłopak powstał w Killer Queen i w zamiarze miał być poboczną postacią, która tylko słynie z bycia metalowym kierowcą. Nawet nie wiem w którym momencie ta nic nie znacząca postać w Killer Queen rozwinęła tam swoje skrzydełka, by potem wylądować u mnie jako mój mężczyzna życia.

Motyw jej nieodwzajemnionej miłości do Akiry miał być zabawny, ale doszłam do wniosku, że jest dość smutny. Dlatego właśnie ostatecznie na koniec Hirano odwzajemnia jego miłość i są szczęśliwi uwuwuwu

Jego historia również bardzo mi się podoba. Trochę brzmi jak historia Gouenjiego, jednak mimo wszystko uważam, że jest inna. 

No uwielbiam tego malucha

Okej, jego soundtrack to totalnie AC/DC "Highway to hell", ale też oczywiście jego popisowy Michael Jackson "Smooth Criminal". Serio, jak słucham tej drugiej piosenki to totalnie mam przed oczami Tsuyukiego robiącego moonwalk XD

X. Akira Hirano

Postać, która zapowiadało się na to, że będzie miała duże znaczenie zaginęła. Właśnie dlatego na końcu przykłada Ringo pistolet do głowy. By pokazać, że nadal jej obecność ma znaczenie. 

Cycata alkoholiczka, ot co. Powstała dosłownie z niczego, gdy moja dziewczyna zaproponowała, że Gouenji potrzebuje kobiecej przyjaciółki. I tak z pół włoskiej pół japońskiej krwi zrodziła się nasza królowa wódki.

Choć niby jej charakter jest jasny, dla mnie nie jest jasny. Nie było w niej nic mocno określonego przez co jest dla mnie mocno mdła. Trochę zjebałam dowalając jej w statystykach za dużo tajemniczości tam na samym początku, ale potem trzymała poziom, jaki chciałam? No powiedzmy. 

Podoba mi się bardzo motyw tego, ze trzyma się Ishido, by sama nie upaść. Jest dosłownym przeciwieństwem Shuuhei'a, bo jak on jest z bogatej rodziny a chce wykonywać prosty zawód, ona jest z biednej, wielodzietnej rodziny, która od lat zajmuje się produkcją alkoholu, jednak ona chce czegoś więcej.

Wiecie jak bardzo wielodzietna jest rodzina Hirano? Ma jakieś 9 rodzeństwa, a ona jest druga najstarsza. Starszy jest tylko jej brat - Damiano, hehe. Jako ciekawostkę dorzucę, że jej rodzeństwo ma na zmianę japońskie i włoskie imiona. Damiano jest włoskie, zaś Akira japońskie i tak to idzie dalej.

Mam wobec niej mieszane uczucia, ale cieszę się, że z nami była.

Jako ciekawostkę powiem, że inspiracją do postaci Hirano była Ariana Grande. Piosenka "7 rings" była tą, której namiętnie słuchałam, gdy ją projektowałam. Teraz pasuje mi tutaj również "Dangerous woman", ale to lekko. 7 rings to totalnie main song Akiry. Fergie ze swoim "A little party never killed nobody" to też totalnie ona.

XI. Kitsune Tadashi

Ojej... co ja mogę tutaj powiedzieć? Przepraszam? Więcej grzechów nie pamiętam? Proszę o wybaczenie?

No zjebałam, co mogę powiedzieć. Kitsune tak jak w pierwszej części choć była irytująca to świeciła swoim blaskiem i wychodziła dokładnie tak, jak chciałam. Teraz ona dosłownie zniknęła. Na miejsce Kitsune można wstawić kogokolwiek, na kim zależałoby Kokoro. Dosłownie przeczytajcie Meteorę od nowa podstawiając na miejsce Tadashi kota, to nadal będzie miało sens w pełni.

Mimo wszystko powiedzmy to sobie szczerze - nie było co z nią zrobić. A przynajmniej ja nie miałam sensownego pomysłu. Kitsune musiałaby wkroczyć na drogę przestępczą, albo bardzo wcześnie dowiedzieć się co tak naprawdę robi Kokoro. Z tym, że wtedy to znów by mi się kłóciło z moimi zamiarami.

Ale z dobrych rzeczy to starałam się zachowywać u niej logikę. Nie chciałam, by była ślepa i by liczyła się dla niej tylko miłość. Chciałam, by krzyczała na Kokoro, by ją zostawiła itd. Nie można powiedzieć, że jest w pełni logiczna (Kurwa jak gdyby nigdy nic na końcu pije alkohol z chłopem, który ją porwał) ale raczej nie jest źle XD

Mogą pojawić się pytania dlaczego Kokoro nie powiedziała Kitsune w pełni o tym, co zrobiła? Właśnie ze względu na tą logikę. Kitsune mimo wszystko pozostaje czysta i niesplamiona krwią, więc nie wyobrażam sobie, by wybaczyła Kokoro zabójstwo jej byłej przyjaciółki. 

Pojawią się teraz głosy o magii przebaczania ple ple... Meteora nie jest o magii przebaczania. Potem dojdę do tego, ale Meteora nie jest książką optymistyczną, a możliwie jak najbardziej realistyczną.

W tym miejscu też pojawia się możliwość kolejnej kontynuacji (którą raczej sobie odpuszczę), albowiem "co by było gdyby prawda o Kokoro wyszła na jaw i Kitsune by się o tym dowiedziała?" i tu otwierają się nowe możliwości i wątki... Nie jestem fanką powiedzenia "i żyli długo i szczęśliwie" w wypadku, gdy pozostały nieścisłości, które mogą zapobiec temu powiedzeniu, jednak nie było innej opcji. Gdybym musiała to dalej wyjaśniać to doszłoby nam jakieś kolejne 10 rozdziałów bezsensownego dochodzenia do zgody i miłości. To rozwiązanie było po prostu szybsze i prostsze XD

XII. Kokoro Ozawa

Dobra, dochodzimy już do mięska. Teraz zacznę się mega rozgadywać i liczcie, że przy Afuro nie rozgadam się na 1000 słów, bo jest to możliwe.

Kokoro, nasza kochana antagonistka, która... mam wrażenie była tylko podmiotem lirycznym. Tak, miała swój cel, swoje motywy ale moim zdaniem była zupełnie zbyt blada i została kompletnie zjedzona przez Afuro i Ryoko.

Czasami mam wrażenie, że ona tak naprawdę nie ma swojego charakteru i jest taką typową główną bohaterką, która jest tu tylko po to, by prowadzić historię do przodu. Jest bardzo zależna od tego, co zrobią inni bohaterowie i sama nie jest w stanie decydować o tym, co będzie dalej.

Kokoro jest drugą (ale nie ostatnią!) postacią yandere w tej książce. Jakby nie patrzeć jej miłość do Kitsune i chęć poświęcenia wszystkiego dla niej sprawia, że totalnie zasługuje na ten tytuł.

Nasza Ozawa pojawia się w Meteorze nie w momencie, gdy ona powstaje, a gdy stoi już od bardzo dawna. To trochę takie odbicie tego, gdy jesteście nowi w klasie, która zna się już od bardzo dawna. Mają swoje własne historie, swoje żarty, dobrze się znają, a wy nie wiecie jak do nich dołączyć. Bo nawet jeśli wytłumaczą ci, dlaczego coś jest ich inside joke'iem to tego nie zrozumiesz, bo trzeba było być wtedy obok, by to było zabawne.

Mimo wszystko cholernie zaciekawiona historią tego dziwnego miejsca brnie dalej w jego głębie i zamiast dalej wypytywać o przeszłość wciąga się w dalsze plany na przyszłość i ucieczkę. Dzięki temu dostaje kolejne puzzle do układanki o nazwie "przeszłość Meteory", która w końcu układa się w spójną całość.

W pierwszej części powiedziałam, że Kokoro jest "zepsutą wersją mnie", jednak teraz pragnę odejść od tego stwierdzenia. Tak, "zaklęłam" swój charakter w jednej z postaci, jednak raczej pozostawię dla siebie informację, w której. Może kiedyś to powiem i wyjaśnię, jednak na razie jest to dość osobista sprawa dlaczego zdecydowałam się na właśnie takie posunięcie.

Początkowym planem na Kokoro było to, by została bestie z Afuro, jednak wtedy nie wpadłam jeszcze na pomysł Ryoko, która wymazała mi to z głowy. W ten właśnie sposób Ozawa została zastępczą przyjaciółką, która miała wyleczyć jego rany po jej śmierci.

Ale co ciekawe w sytuacji z Ishido jest na odwrót, ponieważ tam to Ryoko przypomina mu o Kokoro, którą kochał. 

Jako ciekawostkę dorzucę, że jej pseudonim wziął się oczywiście od koloru włosów, ale też od openingu naruto "blue bird", który kojarzy mi się z grupką znajomych z którymi przesiadywałam godzinami w roku 2018. 

XIII. Gouenji Shuuya (Ishido Shuuji)

Przyznam szczerze, że u niego też wyszedł taki lekki syf, ale jednocześnie wydaje się to być jedynie artystycznym nieładem. 

Trzecia postać yandere, tutaj chyba nawet nie muszę wyjaśniać dlaczego.

Wiecie dlaczego zdecydował się na fałszywe nazwisko zamiast pseudonimu? Bo nie chciał być kojarzony z tym, kim był w przeszłości. Chciał wszystkim co miał odciąć się od wstydliwej przeszłości, w której kochał swoją przyjaciółkę udając, że nigdy tak nie było i zawsze przy jego boku był jedynie Afuro. Ostatecznie jednak godzi się z tym, co było i wraca do oryginalnego nazwiska.

Nadal mam cholerną zagwozdkę czy jest nekrofilem. Wydaje mi się, że nie i kolekcjonował części ciała jedynie ze względu na ciekawość ludzkich wnętrzności, a nie przez to, że go podniecały.

Trochę nie podoba mi się to, co z nim się działo gdy był w piwnicy, jednak nie potrafiłam oddać tej jego wyższości, którą okazywał na co dzień, gdy torturował ludzi. Chciałam wtedy ukazać jego frustrację, którą wyżywa na swoich pracownikach.

Bardzo podoba mi się, że ostatecznie uczyniłam go poliamorystą. Mało jest takich postaci gdziekolwiek, a sama jestem poliamorystką, więc fajnie mieć reprezentanta we własnej książce XD

Totalnie uwielbiam w nim również, że jest takim mega silnym mężczyzną, może mieć każdą kobietę, ma w cholerę kasy itp, a jest wielkim fanem komedii romantycznych, natomiast jego ulubionym filmem jest 50 twarzy greya XD To tak do niego mi mega pasuje.

W sumie nie mam o nim za wiele do powiedzenia, bo wszystko zostało wyjaśnione w książce XD jak macie jakieś pytania to zadawajcie, zrobimy sobie Q&A niedługo

Gdy myślę o jego soundtracku to mam w głowie "another love" (oczywiście w temacie miłości do kokoro), "i kissed a boy" ( w końcu był hetero a nagle jest z chłopcem), "love story" polskiego zespołu wilki i cały soundtrack 50 twarzy graya XD

XIV. Momose Ryoko (Sakura)

Ryoko, Ryoko... Postać, której nawet tu nie planowałam. Pojawiła się w Killer Queen jako była kochanka Gouenjiego dla której był w stanie nawet porzucić Afuro. Tam była striptizerką i generalnie koncept był podobny, ale mimo wszystko chyba wyszła nam kompletnie inaczej.

Bardzo podoba mi się, że od rozpoczęcia książki już nie żyje. Stworzyło to moim zdaniem bardzo ciekawy efekt i lekcje, jaką możemy z tego wyciągnąć. Momose jest symbolem godzenia się z przeszłością, gdyż cała droga do szczęścia Terumiego właśnie na tym polegała. Na pogodzeniu się ze śmiercią swojej przyjaciółki.

W Meteorze jak wiadomo nie była powszechnie lubiana i respektowana jak Afuro, co również mi się podoba. Gdy dla innych była nikim, Teru potrafił wyciągnąć ją na piedestał.

Generalnie jej charakter był ciekawy, ale jestem pewna, że gdyby była normalnie żyjącą postacią zniszczyłabym ją od samej góry do samiusieńkiego dołu.

Motyw niedokończonej piosenki pojawił się totalnie nagle i nie był zaplanowany, z resztą jak cała jej postać. Na początku piosenka "coraline" nie miała być niedokończona, po prostu Afuro miał ją zaśpiewać przy końcówce jako symbol uwolnienia się od przeszłości. Motyw niedokończenia pojawił się zupełnym przypadkiem.

Ryoko była AŻ TAK nieplanowaną postacią, że gdy pisałam początek Afuro powiedział, że "sakura długo nie wytrzymała". Tak, rzuciłam po prostu pierwszym lepszym moim zdaniem możliwym pseudonimem nawet nie wiedząc, że Sakura zostanie z nami na dłużej.

Ryoko jest dla mnie bardzo ważną postacią, bo symbolizuje również pozostawienie czegoś po sobie. Nie wiem jak was: mnie bardzo przeraża myśl tego, że pewnego dnia nie pozostanie o mnie kompletnie nic, a wszyscy ludzie którzy mnie znali umrą i świat zupełnie zapomni o tym, że kiedykolwiek istniałam. Stąd Ryoko pozostawia po sobie zagadkę i - jak sama powiedziała - porozrzucane po mieście nagrania z własnej obroży, aby "policja miała zagadkę".

Długo myślałam nad tym, czy Ryoko jest nutką fantastyki w Meteorze. Ostatecznie myślę, że nie. Jakkolwiek głupio to nie brzmi trzymam się zdania, że "objawianie się" Afuro przez nią było tylko wytworem jego wyobraźni. Kojarzycie ten moment, gdy nagle przypomnicie sobie jakąś melodię i z uporem maniaka szukacie jaka była to piosenka? Jest to coś właśnie na tej zasadzie.

Ryoko jest również pasjonatką gry na skrzypcach i języka włoskiego, co też ma dla mnie ważne znaczenie. Uważam, że człowiek bez pasji nie istnieje i nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy nie maja choć tych małych, drobnych zainteresowań.

Ryoko odziedziczyła po mnie kompletnie dziwne zainteresowanie ludzkimi uczuciami. Wysłuchuje Afuro i tworzy z interpretacji jego emocji muzykę. Jest to strasznie dziwne zainteresowanie i ciężko jest mi je opisać, jednakże myślę, iż książka wystarczająco to oddała.

Jeśli chodzi o muzykę - tu będzie tego sporo.

Przy wymyślaniu piosenki, którą Afuro miał śpiewać nie znałam jeszcze "Coraline" więc wypisywałam wiele piosenek, które pasowałyby do tego motywu.

Długo myślałam, że sama napiszę słowa piosenki, ponieważ niegdyś pisałam covery i mam lekką wprawę. Niestety było to już tak dawno, że nie było na to szans i chyba za bardzo bym się wstydziła XD

Jednak gdy chciałam pisać swój tekst oczywiście padłoby na podebranie melodii z jakiejś piosenki i dopisanie do niej własnych słów, gdyż nigdy nie byłam na tyle zaawansowana, by pisać całość samodzielnie. Tutaj kandydowały opening dororo i "stomach book", ale na pewno było tego więcej, jednak nie mogę sobie przypomnieć.

Gdy już podjęłam decyzję o wykorzystaniu czyjejś piosenki przez długi czas prowadzenie trzymało "Fuyu no hanashi" z anime given, konkretniej cover autorstwa Miyotan. Jeśli wsłuchacie się w tekst zrozumiecie, że totalnie pasuje.

Pasowało mi również "My song" z angel beats, również w coverze nanokarrin.

Jestem wielką fanką Linkin Park więc rozważałam naprawdę wiele piosenek tego zespołu, chociażby "Leave out all the rest", które naprawdę świetnie by pasowało, "The messenger", które również miałoby swój vibe (Gdyby padło na tę pewnie Afuro przygrałby nieco na gitarze), "Valentine's day", "In between", "Iridescent", "My december" i "One more light" z którego mimo idealnego dopasowania szybko zrezygnowałam, ponieważ mam zbyt wielki szacunek do tej piosenki.

Jeśli chodzi o postać Ryoko SAMĄ W SOBIE to pasuje mi do niej "Mad hatter" od Melanie Martinez, "Derniere danse", "Lovely" i opening higurashi no naku koro ni.

XV. Afuro Terumi (Tenshi)

Crem della crem tej książki... Po tych dziesiątkach tysięcy słów, które o nim już napisałam naprawdę nie wiem co mogę tutaj powiedzieć XD Mam wrażenie, że wszystko już zostało powiedziane po prostu.

Terumi jest symbolem kompletnego załamania psychicznego, nieszczęśliwej miłości, braku chęci do życia, uzależnienia od seksu etc. etc. Generalnie jest kompletnym wrakiem człowieka.

Afuro przypomina mi mojego najlepszego przyjaciela, ale jednocześnie są kompletnie inni. Jak coś to nie martwcie się o niego, bo jest z nim wszystko git XD Jedynie charakterem bywają bardzo podobni.

Afuro jest ze mną tak naprawdę odkąd zaczęłam pisać i zanim zaczęłam pisać. Jeśli mogę zawdzięczyć coś jakiejś postaci 2D to właśnie jemu. Oczywiście on też pochodzi z Inazumy Eleven, jednak po tylu latach od dawna jest moim OC. Dzięki niemu poznałam moją dziewczynę, a dzięki niej zaczęłam pisać, dzięki pisaniu powstała Meteora którą właśnie skończyliście czytać. Teru przewija się właściwie w każdej mojej książce mniej lub bardziej. Zwykle był postacią poboczną jednak tutaj stał się jednym z głównych bohaterów.

Bardzo podoba mi się to, że mimo wszystko Gouenji gmerał przy jego pamięci, zatem nigdy tak naprawdę Terumi nie wybaczył mu w pełni. Gdybym nie zawarła tego istotnego szczegółu moim zdaniem to pozytywne zakończenie, które już teraz jest mocno naciągane, zupełnie straciłoby jakikolwiek sens.

Jeśli miałabym wymienić jak powstał Afuro z Meteory to wymieniłabym Angel Dusta z Hazbin Hotelu, mojego najlepszego przyjaciela i oryginalnego Afuro z inazumy eleven. Gdy to wszystko dobrze wymieszacie, wygnieciecie, obsypiecie brokatem i lekko oplujecie by lepiej się kleiło otrzymacie Afuro we własnej osobie. 

Angel Dust był inspiracją naprawdę od totalnego początku, gdy tylko powstał w ogóle POMYSŁ na Meteorę, ponieważ pierwszy był tylko vibe. Jeśli słuchaliście "Addict" to na pewno połączycie kropki.

Jak już mówiłam, chyba wszystko zostało już o nim powiedziane w książce, więc jeśli coś nie jest wyjaśnione to proszę pytać. Teraz oficjalnie mogę rozłożyć wszystkie karty.

Okej, Afuro, a raczej jego wierzchnia warstwa czyli Tenshi to zdecydowanie "Killer queen" od Queen. Jeśli chodzi o jego przeszłość i historię motywem przewodnim jest totalnie "Do what you want" Lady Gagi (Choć osobiście słucham coveru z Angel Dustem XD), Tove lo - "Habits" też moim zdaniem dobrze pasuje do jego odcięcia się od rzeczywistości. 

5. Shipy, czyli jak gej przeruchał lesbijkę

Tutaj również będę wrzucać soundtracki. Generalnie możecie mówić co wy shipujecie XD Bo jestem tego ciekawa.

Zaczniemy od kanonów:

Afuro x Gouenji

Nienawidzę określenia, że ich miłość jest nieszczęśliwa. Ich relacja jest zupełnie toksyczna i nie akceptuję żadnego innego jej określenia XD Afuro i Gouenji mają na swojej drodze za sobą ogromne ślady krwi. Oboje przeszli cholernie wiele, Gouenji zrobił cholernie wiele złego, Afuro również wycierpiał swoje dlatego moim zdaniem ich związek ma rację bytu.

Afuro ma daddy issues przez brak ojca w dzieciństwie i bycie molestowanym, co również wpływa na ich relację. Terumi mimo tego, że bardzo potrzebuje opieki nie lubi tego po sobie pokazywać, jednak jeśli nad tym popracują myślę, że dadzą radę.

Gouenji jest zazdrosny, toksyczny, zły, generalnie jest skurwysynem. Ale daje Afuro miłość, jakiej ten nigdy wcześniej nie zaznał. No i oczywiście ma wpływ na jego pamięć.

Czy warto brać z nich przykład? ABSOLUTNIE NIE. Jeśli ktoś jest dla was toksyczny, wyżywa się na was, jest zbyt zazdrosny i jakkolwiek negatywnie na was wpływa - SPIERDALAJCIE.

Mimo wszystko są przykładem, że się da. Powiem tak: Sama byłam w toksycznej relacji i wciąż jestem z tą samą osobą. Obie nad sobą pracujemy i dajemy radę siebie nawzajem nie krzywdzić. Jednakże cóż: Chcieć muszą obie strony.

Gdyby ta dwójka poszła na terapię myślę, że mogliby stworzyć naprawdę szczerą i zdrową relację.

Kokoro x Kitsune

Relacja, która ZUPEŁNIE zanikła mimo, iż Meteora jest yuri. Lubię osobiście żartować, że Meteora to yaoi, a yuri jest w hashtagach po to, by zwabić tu samców XD

Czy to zdrowa relacja? Również nie. Wyznaję zasadę, że w związkach należy sobie mówić o wszystkim i niczego nie ukrywać, zatem jak na talerzu widać, że relacja dziewczyn nie jest zbyt odpowiednia.

Kokoro jest yandere i zrobi dla Kitsune zdecydowanie wszystko i powód jest podobny jak u Afuro. Ma wrażenie, że gdy straci Kitsune zupełnie wszystko się skończy. Jednakże jak wszyscy widzieliśmy w alternatywnym zakończeniu - jest to nieprawda.

Kitsune stała się mocno mdła i generalnie mało było jej w książce i tej relacji. Mogę ją pochwalić za to, że ostatecznie pokazała pazurki i zdenerwowała się na Kokoro.

Mimo wszystko dziewczyny wracają do siebie i mamy happy end, a nie, czekaj...

Kokoro nie przyznała i nie przyzna się Kitsune o tym, że kogokolwiek zabiła. Prawda wbrew słynnemu przysłowiu nie wyjdzie na jaw, zatem Kitsu będzie przy niej na zawsze w niewiedzy. Jest to moim zdaniem dowód na to, że nawet najohydniejszą prawdę z odpowiednimi ludźmi da się ukryć tak, że nigdy nikt się o niej nie dowie.

Właśnie przez to moim zdaniem nie powinno brać się przykładu z naszych dziewczynek. Niby wszystko skończyło się dobrze, ale na tej pięknej bieli jest plama krwi, która nie schodzi nawet zimną wodą.

Akira x Shuuhei

Jest to mój ULUBIONY ship tej książki i bardzo się cieszę, że ta dwójka się zeszła XD

Naprawdę nie lubię hetero relacji i wyjątki zdarzają się jedynie, gdy te relacje są tak wyjątkowe jak właśnie ta.

Wyższa, zdecydowanie dominująca, mega hot laska z niższym i drobniejszym, uroczym, nieśmiałym tsundere metalem? Rozpływam się.

Shuuhei jest cholernie uroczy gdy stara się o względy nieosiągalnej dla niego koleżanki, jednakże w końcu mu się udaje. Zatem wiecie: nigdy się nie poddawajcie w miłości i pamiętajcie, że coś takiego jak "nie moja liga" nie istnieje.

Ale nie zarywajcie do osoby, która przez orientację nie będzie w stanie odwzajemnić waszych uczuć XD To nigdy nie działa.

Akira przez całą książkę totalnie nie zauważa chłopaka, jednak gdy ten decyduje się w końcu na odpowiedni krok okazuje się, że mają masę wspólnych tematów i idealnie się ze sobą dogadują. No uwielbiam ich i tyle.

Z nich moim zdaniem totalnie można brać przykład XD Nie cierpię szczęśliwej miłości bez skazy, a tutaj skazą chyba jest sama ta miłość. Pewnie dlatego tak lubię tę relację.

Ichiro x Mitsuko

Powiem tak, gdy tworzyłam postaci do Meteory pasowało mi, by był tu ktoś już ustatkowany. W końcu nie piszemy o licealistach, czy studentach, a dorosłych, odpowiedzialnych ludziach. 

A gdy myślałam o kimś do ułożonego, heteroseksualnego związku do głowy przychodziła mi tylko nasza kochana Mitsuko. I tak powstał ten ship, który w sumie ma bardzo dużo sensu. 

Ich relacja jest najbardziej dojrzała z tych wszystkich XD Ale co się dziwić, Ichiro potrafi wziąć sprawy w swoje ręce.

Dalej mamy fanony/BLISKIE przyjaźnie:

Kokoro x Gouenji

No to jest toxic, nie powiecie, że nie. Gou kocha naszą protagonistkę od liceum, a to uczucie nie zgasło i nie zgaśnie nigdy. Niestety tak samo długo pozostanie nieodwzajemnione ze względu na jej orientację.

Jako sekret wam powiem, że mam napisaną scenkę (a nawet dwie) seksu tej dwójki, jednak raczej nigdy ich nie opublikuję XD Były to raczej eksperymenty, gdy jeszcze nie wiedziałam jak potoczy się fabuła Meteory.

Powiem wam, że lubię tę relację, a ich rozmowy w gabinecie Gouenjiego zawsze przyjemnie się pisało. Myślę, że czuć było wtedy tę presję na Kokoro i aż wam mogło zrobić się nieco zbyt ciepło. 

Mimo to oczywiście ta dwójka nie ma szans na wspólną, szczęśliwą miłość.

Kokoro x Afuro

Co by się z nimi stało gdyby zostali sam na sam widzieliśmy w alternatywnym zakończeniu. Oni również nigdy nie mieliby szansy na prawdziwą, szczerą miłość, jednak partners in crime oraz friends with benefits pasuje do nich idealnie.

Ta dwójka razem nawiązuje do mnie i mojego najlepszego przyjaciela. Razem są kompletnie niepowstrzymani i jeśli jedno spadnie na dno, drugie bez zawahania poleci za nim, by je uratować. 

Jednocześnie nie mają w sobie nawzajem wsparcia emocjonalnego. Wiecie dlaczego? Bo Afuro nie chciał uzależnić się od Kokoro tak, jak uzależnił się od Ryoko. Bo czuł, że ona nigdy nie zrozumie jego emocji i nie przerobi ich na sztukę tak, jak robiła to Momose. 

Gdy planowałam Meteorę większość moich myśli kręciła się wokół tego shipu a piosenka "ADDICT" z hazbin hotelu idealnie do nich pasowała. Nie było jeszcze wtedy motywu Ryoko, mieli być przyjaciółmi, którzy razem korzystaliby z najbrudniejszych przyjemności tego świata.

"To co nas podnieca to się nazywa kasa i seks" to cytat, który miał wtedy opisywać tę dwójkę. Pochodzi on z piosenki uwaga! Maryli Rodowicz "Kasa i sex", ale też Quebonafide "szejk". Ja akurat zwykłam słychać tej drugiej wersji XD

Ale cóż, Ryoko pokrzyżowała nam plany.

Afuro x Ryoko

Relacja, którą oni są związani jest czymś innym. Powiem wam, że jest to jeden z moich największych psychologicznych wymysłów, bowiem nie jestem w stanie nazwać tego uczucia między nimi, mimo, że dokładnie je czuję.

To jest dokładnie coś między miłością, a przyjaźnią. Jak już wspomniałam Ryoko bardzo pasjonuje się uczuciami Terumiego i tym wszystkim, co kryje się w jego głowie. Uwielbia go słuchać, interpretować i tworzyć na tej podstawie utwory muzyczne. 

Wiecie, ich relacja to jest ten poziom, gdy wspólnie z kimś milczycie, a cisza między wami nie jest niezręczna, a cholernie intymna. Bardziej niż najbardziej szczera rozmowa, seks, czy jakakolwiek cielesna bliskość. Gdy ich usta się zetkną nie czują miłości, intymności, zawstydzenia, czegokolwiek co czujemy gdy kogoś całujemy. Czują spokój, zrozumienie, komfort.

Jednocześnie mają też swoją codzienność i wspólny cel. Czy Ryoko chciała opuszczać Meteorę? Niekoniecznie, ale podobało jej się oglądanie zawziętego w swoim celu Afuro, dlatego trwała w tym postanowieniu.

Afuro dopiero przy Ryoko czuł się zrozumiany, ponieważ nie szukała w jego emocjach drugiego dna, nie próbowała mu pomóc dając puste rady, czy puste wsparcie, a używała tych cholernych emocji niczym nici z którego tworzyła materiał, a z tego materiału piękne stroje. 

Używam tutaj bardzo dużo metafor, bo naprawdę ciężko jest mi wyjaśnić na czym polega ich relacja, ja ją po prostu jakoś wewnętrznie czuję.

Generalnie gdyby Ryoko nie została zamordowana, a plan ucieczki z Meteory się powiódł myślę, że nie skończyliby jak Afuro i Kokoro.

O dziwo uważam, że Ryoko prędzej czy później znudziłaby się Afuro, bo ten przestałby cierpieć. Przez jakiś czas chętnie obserwowałaby jak ten po raz pierwszy jest szczęśliwy, jednak w końcu stwierdziłaby "nic tu po mnie" i zniknęłaby z jego życia bez śladu.

Ich drogi by się rozeszły, ale wspomnienia nigdy by nie zniknęły.

Taka idea relacji, która po prostu pewnego dnia zostałaby naturalnie zakończona. Bo czasami jednodniowe relacje mogą dać nam więcej, niż wieloletnie.

Hana x Ichiro

Na koniec powiem tylko o tej dwójce, którą w przelocie chciałam shipować, jednak dość szybko zrezygnowałam z tego pomysłu XD Hana pasowała mi raczej na osobę, która wybrała życie singla, a Ichiro na ogarniętego mężczyznę, który się ustatkował, więc ich drogi w miłości po prostu się nie krzyżowały.

6. Inspiracje, czyli jak zmieniłam własną historię w interesującą książkę

Meteora to rozliczenie się z moją przeszłością. Przelanie każdej myśli i każdego fake scenarios związanego z rokiem 2018 na papier.

W 2018 poznałam naprawdę masę świetnych ludzi i w okresie kwiecień - sierpień wydarzyło się więcej niż przez resztę mojego wcześniejszego życia XD

Jeśli ktoś z tamtego okresu mojego życia teraz to czyta być może znalazł tutaj delikatne nawiązania do tamtych czasów. A jeśli nie - dobrze.

Oczywiście nie mogło się obyć tylko na tym, ponieważ Meteora nie byłaby tym, czym jest teraz bez:

- Hazbin Hotelu

- Inazumy Eleven

- Całej muzyki, którą dzisiaj przytoczyłam

- Wielu książek na wattpadzie (lista lektur "przeczytane" na moim profilu)

- Kakegurui

- Gyakkyou burai kaiji

- Given

- Mojej dziewczyny i jej cudownych pomysłów

- Wielu, wielu nudnych lekcji

Pewnie o czymś zapomniałam, ale może jeszcze kiedyś to dopiszę XD

7. Podziękowania

Teraz zrobi się ckliwie, więc wyjmijcie chusteczki. 

Meteora, jak mówi tytuł mojego rozdziału jest dziełem mojego życia. Mimo, iż niektóre fragmenty nie mają sensu i jest sporo niedociągnięć uważam, że ta historia jest niesamowita i jedyna w swoim rodzaju.

Cholernie dziękuję każdemu z was, kochani, za każde jedno wyświetlenie, każdą gwiazdeczkę i każdy komentarz. Przyznam szczerze, że zostało was już tu naprawdę mało, jednakże minęły prawie 3 lata od pierwszego rozdziału "jak lis z kotem", zatem kompletnie się nie dziwię. 

Kimkolwiek jesteś ty, który to czytasz: dziękuję Ci za to, że poświęciłeś swój cenny czas na czytanie moich wypocin. Jeśli ta książka pozwoliła Ci choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Tak samo jeśli przez nią kiedykolwiek podłapał*ś tak zwaną "rozkminę" i przemyślał*ś sobie jakiś temat, też jestem cholernie szczęśliwa.

Gdyby nie ta garstka osób, które jestem w stanie policzyć na palcu jednej ręki, tak mało was już zostało, pewnie Meteora nie dotrwałaby do końca. Jednak dopóki jeden, jedyny człowiek będzie w stanie przebrnąć przez te dziesiątki tysięcy słów obiecuję, że kiedyś, pewnego pięknego dnia Meteora ukaże się na papierze. Zostanie porządnie przeredagowana i przerobiona, postaci zmienione, a historia dopracowana, jednak na pewno będę dążyć do autentycznego wydania tej książki.

Zapamiętajcie, że jestem "Kuczan" i gdy za kilka lat zobaczycie mój pseudonim na okładce w księgarni wiedzcie, że być może patrzycie na tę samą historię Kokoro co dzisiaj.

8. Morał? Czyli czym jest Meteora.

Meteora ma naprawdę wiele funkcji, jednak tą najważniejszą, jaką bardzo chciałam osiągnąć było przedstawienie moich własnych wniosków na temat otaczającego nas świata i ludzkich relacji.

Jak już mówiłam - mam dziwne zainteresowanie ludzkimi emocjami, ale też relacjami. Od zawsze lubiłam słuchać rozmów innych i śledzić relacje, jakie tworzą się między moimi bliskimi. To wynika akurat z mojej przeszłości, ale dopóki nikt nie pyta nie będę o niej opowiadać.

Z Meteory można, moim zdaniem, wyciągnąć kilka jasnych wniosków:

O zbrodni idealnej nigdy się nie dowiesz.

Kompletne odwrócenie tego, że "kłamstwo ma krótkie nogi". Meteora nam pokazała, że jeśli kłamstwo, jeśli zbrodnia jest w dobrych rękach, nawet nie dowiesz się, że został*ś oszukany.

Nawet najsilniejszy człowiek na świecie ma swój słaby punkt.

To jest dość oczywiste, jednak często się o tym zapomina. Pomyślcie teraz o kimś, kto kiedykolwiek was dręczył i komu nie mogliście się postawić. Może to jakaś koleżanka, który bullyingował was w podstawówce, czy też nauczyciel, który za wami nie przepadał. Teraz zdajcie sobie sprawę, że oni mają swoje słabe punkty. Być może płaczą co noc w poduszkę, a tego nie wiecie.

I tak jest z każdym.

Zapamiętajcie to na długo, bo z tą myślą łatwiej się żyje.

Miłość, to nie pluszowy miś, ani kwiaty...

Posłużyłam się tu akurat cytatem piosenki Happysadu, ponieważ idealnie opisuje tę lekcję Meteory. Jak widzieliśmy w relacji Afuro i Gouenjiego oraz Kokoro i Kitsune, miłość to cholernie ciężka rzecz, wiele wylanych łez i ciężkich rozmów. Niestety nie da się tego zamienić na głupie kwiaty, bo one nie zaleczą ropnych ran.

Pomiędzy miłością, a przyjaźnią nie ma ani cienkiej, ani grubej granicy. Ta granica nie istnieje.

To jest jedna z rzeczy, której nigdy się nie dowiedziałam: w którym momencie przyjaźń staje się miłością? Gdy zależy ci za bardzo na tej osobie? Przecież na przyjacielu też może ci zależeć. Gdy ta osoba podoba ci się fizycznie? Przecież nie raz podoba nam się ktoś, kogo nie lubimy, lub nawet nienawidzimy. Gdy nie chcesz odstępować tej osoby na krok? To może być fascynacja, obsesja, lub nadal przyjaźń, ale wciąż dla mnie nie oznaka miłości.

Używamy słowa "kocham" praktycznie codziennie nie zdając sobie sprawy jak skomplikowane jest to uczucie.

Nie wiem czy wiecie, jestem poliamorystką, co oznacza, że mogę wchodzić w związki z kilkoma osobami, co jeszcze bardziej utrudnia mi zrozumienie pojęcia miłości, jakie mają inni ludzie.

Zastanówcie się chwilę i napiszcie: czym jest miłość? Według was. Według Ciebie, mój drogi czytelniku. Nie według mamy, koleżanki, siostry, drugiej połówki czy kogokolwiek. Według Ciebie: Czym jest miłość?

Na pewno jest w tej książce więcej takich morałów, ale teraz o nich nie pamiętam XD Może kiedyś dopiszę więcej.

9. Dlaczego dwa zakończenia? Czyli pomiędzy gniewem, a niedosytem

Czy Meteorę możemy jakkolwiek nazwać dramatem? Historia naszych bohaterów raczej nie należy do szczęśliwych.

Podczas pisania przez długi czas nie wiedziałam jakie będzie zakończenie. Bardzo chciałam, aby było ono szczęśliwe, jednakże wyciągnięcie bohaterów z tego całego bagna było naprawdę ciężkie.

Ostatecznie podoba mi się to, w jaki sposób rozwiązałam to oficjalne zakończenie. Dojście do niego ma sens i jedyną, ale bardzo bolesną luką jest Gouenji.

Wy również zauważyliście, że jego winy nie powinny zostać tak łatwo wybaczone. Połowicznie się z wami zgadzam, ponieważ całkiem poszłam na łatwiznę w argumentowaniu czemu zasługuje na wybaczenie, jednakże z drugiej strony uważam, że to wszystko ma swój sens.

Jak wiemy z ostatniego rozdziału Kokoro potrafiła obiecać, że nigdy nie wyjawi prawdy pod warunkiem, że on również będzie milczał. Jak wiemy Koko zrobi dosłownie wszystko, by ochronić swoją relację z Kitsune, więc to się klei.

Pamięć Afuro została mocno skorygowana, zatem również tu nam się klei (względnie)

Reszta pracowników Meteory mogła mu wybaczyć, by tylko odzyskać wolność, tu już jest mniej kleju ale myślę, że możemy przymknąć na to oko.

Jednakże Kitsune nie jest zmanipulowana, ani straumatyzowana, zatem nie ma żadnego powodu dla którego powinna mu wybaczać. Moim zdaniem gdybym kiedykolwiek miała ochotę pisać dalszą kontynuację właśnie tutaj rodzi się dla nas pole do popisu.

Przez to, że główne zakończenie miało wiele luk powstało zakończenie alternatywne. Jest to bardziej myśl pokroju "co by było gdyby Kokoro powiedziała Kitsune o CAŁEJ prawdzie". Oczywiście mamy tutaj efekt motyla, mała rzecz jaką jest kilka słów więcej zadecydowało o zupełnie innej przyszłości.

Pomimo, że jestem fanką alternatywnego zakończenia (chociaż moim zdaniem jest nieco niedopracowane i mogło być lepsze) zdecydowałam się uznać to drugie jako oficjalne. Dlaczego?

Bo alternatywne zakończenie pozostawia niedosyt. Nie wiem, czy słyszeliście o drugim sezonie anime yakusoku no neverland i dramie, jaka wobec niego wybuchła. Ostatni odcinek streścił pokazem slajdów wiele, wiele rozdziałów mangi i moim zdaniem podobnie było w Meteorze.

Czułam, że jeśli uznam alternatywne zakończenie jako oficjalne odejdziecie od Meteory z poczuciem, że coś nie zostało dopowiedziane. A tego bardzo nie chciałam.

Zatem chętnie dowiem się: Które zakończenie jest waszym ulubionym?

10. A czego wymagam od was? Czyli BŁAGAM ŁEHTAJCIE MI EGO

Tak, jak na koniec "Jak lis z kotem" tak i dzisiaj proszę was o wyrażenie swojej opinii. Bardzo cenię sobie każdy wasz komentarz, czy to pozytywny czy negatywny, dlatego chcę by jak najwięcej osób wypowiedziało się na temat całej tej książki.

Powiedzcie, co wam się podobało, a co nie. W których momentach czytaliście z zapartym tchem, a w których przewijaliście znudzeni kolejne akapity. Które rozwiązania wam się spodobały, a które wydają się bez sensu.

Również jeśli macie jakiekolwiek pytania - zadawajcie. Nie spodziewam się ich szczególnie wiele, więc raczej nie zrobimy Q&A tylko odpowiem w komentarzach. Na pewno odpowiem na każde nurtujące was zagadnienie.

11. Masło maślane, czyli podsumowanie podsumowania.

Raz jeszcze pragnę wam podziękować za te piękne miesiące wspólnej podróży.

Podczas tego czasu zmieniło się naprawdę wiele, nasze życia w końcu gnały swoim tempem, gdy ja ciągle pisałam, wydawałam kolejne rozdziały, a wy je czytaliście. Gdy Meteora rozpoczęła swoją premierę byliśmy w zupełnie innym miejscu, a teraz żegnamy się właśnie tutaj.

No właśnie: żegnamy?

Jak część z Was może wiedzieć, wstawiam na wattpada nowe rozdziały w każdy poniedziałek od około 2018 roku. Zwykle publikowałam nowe książki we wrześniu, gdyż poprzednie kończyły się na przestrzeni maja/czerwca. Może więc pojawić się pytanie: co dalej?

Niestety może to być dla Was smutna wiadomość, ale planuję nieco zejść z tonu i opuścić wattpada. Choć kocham to miejsce i dziękuję za każdą chwilę, jaką mogłam tu spędzić nie jestem w stanie w pełni rozwinąć tu skrzydeł.

Marzę o wydaniu własnej książki odkąd tylko zaczęłam pisać, a dziś jestem w miejscu, w którym czuję się na siłach, aby w końcu podjąć się tego wyzwania.

Moje konto oczywiście nie zostanie zupełnie opustoszałe i jeśli propozycja wydawnicza zostanie odrzucona z wielką chęcią przedstawię wam ją tutaj. Jeśli jednak wydanie się uda pozostanę tutaj jako czytelniczka, na mojej tablicy również będą pojawiać się wpisy na temat mojej pracy.

Być może mierzę za wysoko jak na moje siły, jednakże bardzo pragnę wejść na wyższy poziom. Czy moje marzenia są dla was absurdalne, czy nie liczę, że będziecie trzymać za mnie kciuki.

A pewnego dnia wszyscy znów spotkamy się w Meteorze.

Dziękuję za te pięć lat. Dziękuję za to, że jesteście i byliście. Dziękuję.

Tymczasem.

To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro