Rozdział 22

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

DZIEŃ BALU W OGRODZIE BOTANICZNYM

(T.I) pov

Stałam przed lustrem i poprawiałam jeszcze fryzurę i sukienkę. Goth zaraz po mnie przyjdzie i muszę wyglądać perfekcyjnie, bynajmniej mam zamiar tak wyglądać. Wiązankę na ręce zawiązałam porządnie, najpierw na supeł a później na kokardę, wzięłam głęboki wdech i po raz ostatni spojrzałam na siebie w lustrze po czym usłyszałam dzwonek do drzwi. Night dotarł do nich szybciej.

-Witaj Goth.

-Dobry panie NM.-krótko się przywitali, pożegnałam się z Dreamem i NM. Pocałowałam mojego chłopaka w policzek na przywitanie w odpowiedzi na jego "Cześć księżniczko". Otoczył mnie ramieniem i teleportował nas przed palmiarnię, dziwne to uczucie przenoszenia się łaskocze w żołądku ale w inny sposób niż kiedy Gothy mnie zawstydza, wysunął ramię w moją stronę które z przyjemnością przyjęłam. Przed wejściem sprawdzono nasze zaproszenia, wejście na salę prowadziło przez tunel z kwiatów whisterii i bluszczu, a im głębiej szklanego budynku wchodziliśmy tym robiło się cieplej. Kiedy znaleźliśmy się już w sercu ogrodu naszym oczom ukazał się ogromny zbiór wysokich roślin oraz rozkwitniętych już orientalnych kwiatów, niektóre wyglądały jak duże motyle a jeszcze inne miały tyle płatków że nie było widać gdzie jest ich środek. Nie miałam pojęcia że moja szczęka dosłownie opadła dopóki Goth mnie nie pocałował, zarumieniłam się lekko.

-Wiesz źle bym się czuł gdyby ktoś zrobił to za mnie~ -mrukną cicho a ja dotknęłam swoich ust.

-Ja..- cieszę się że to ty... a nie ktoś inny~ -uśmiechnęłam się do niego spoglądając mu w oczodoły, jego kości policzkowe zrobiły się lekko fioletowe, lekko się zszokował i zaczął drapać się po czaszce z zawstydzenia ale wyglądał na zadowolonego. Postanowiliśmy pooglądać kwiaty, są naprawdę piękne, osoby które się nimi zajmują robią naprawdę świetną robotę. Po jakimś czasie ktoś nas zawołał, to była Alphys miała na sobie sukienkę typu sweet lolita z motywem kawiarenki, ciast i filiżanek z herbatami a na głowie dużą koronkową kokardę, tuż za nią podążała Undyne w eleganckim zestawie czarnej marynarki i spodnie typu culotte (te takie ze sprasowanymi nogawkami), pomimo swojej atletycznej postawy ledwo nadążała za swoją dziewczyną. Przysunęłam się bliżej szkieleta tak na wszelki wypadek, nie mam zbyt wiele do zarzucenia niebieskiej rybie ale nie czuję się przy niej- hmm, bezpiecznie. Alphys rozpoczęła konwersację jednak dość krótką bo zauważyła swoją znajomą gdzieś w tłumie i tam pobiegła. Undyne zakłopotana przeprosiła nas i pożegnała się biegnąc za triceratopką. Poszliśmy następnie odwiedzić papugi w ich prywatnym ogródku oddzielonym od ogrodu, było tam nie mniej ludzi niż w głównej sali, z jakiegoś powodu mniejsze i fioletowe osobniki upodobały sobie mojego chłopaka jako dogodne miejsce do siedzenia co mnie lekko rozśmieszało. Jakim dziwnym trafem udał się nam tam spotkać Amela (czytaj rozdz. 16 Amelia (SZUKAŁAM TEGO PÓŁ GODZINY KUWA MAĆ) i o dziwo Orfeo najstarszego syna naszego nauczyciela WS (to inaczej wychowanie sexualne pomysł powstał dzięki ---Fumiko--- czyt. rozdział zapoznanie z postaciami na końcu omawiania nauczycieli). Ona miała na sobie sukienkę w truskawki, on coś co przypominało strój Howla ze studia Ghlibi, jakimś cudem wyprzedził swoich dwóch młodszych braci, jak tylko nas zobaczyli szkielet pociągną dziewczynę w naszą stronę i zaczął żartobliwie flirtować z Gothem któremu ewidentnie się to nie podobało. Okularnik skwitował go słowami-


-Tak, całkiem fajna impreza i jak widzisz przyszedłem tu z moją kochaną dziewczyną.- po czym przysunął mnie bliżej, chyba wziął flirty na serio bo z jego ust leciał czysty jad, największy ubaw z całej sytuacji miała Amelia, zrobiła się cała czerwona próbując powstrzymać śmiech jak tylko mogła. Orfeo był lekko zszokowany, a Amela postanowiła go podsumować.


-No wiesz chłopie, takiego kosza to zawodnicy KOSZYKÓWKI nie potrafią nawet zaliczyć, haha ha!


-A ty niby lepiej umiesz podrywać?- mówił teatralnie jak pan MTT, zachowywał się jakby nie ktoś uraził jego duszę a złamał serce, a on w tym wszystkim był najbardziej wrażliwą osobą na świecie. Oni wyszli na zewnątrz do liliowej fontanny, my na salę, zaraz zaczną się pierwsze tańce. Pierwszy taniec zaczął się zanim zdążyliśmy wrócić na salę ale udało mi się zaciągnąć szkieleta na parkiet. Poprowadziłam go też przez 2 następne utwory, po jakimś czasie w końcu udało mu się załapać klimat.


(Goth) pov.

Moja królewna prowadziła mnie w tańcu naprawdę po mistrzowsku,  gdyby nie to to pewnie zdeptałbym jej stopy, ojciec coś mnie tam kiedyś uczył o tańczeniu ale bez rozgrzewki jaką zafundowała mi moja dziewczyna to byłaby katastrofa. Po skończonym utworze usiedliśmy przy jednym ze stolików na krótki odpoczynek, po drodze wzięliśmy po szklance wody. (T.I) odetchnęła po głębszym oddechu i upiła łyk zimnej wody.


-Zmęczona?-ja również upiłem łyk.


-Może troszkę? Ale nie żałuję, tańczenie z tobą jest naprawdę cudowne.-siedzieliśmy tak jeszcze parę utworów i całą przerwę, a kiedy mieliśmy już wracać na parkiet spotkaliśmy PJ i Fresha. Byli mi tu potrzebni dosłownie jak psu pchły, jednak dla (T.I) ograniczyłem się jedynie do chłodnego "Cześć" i piorunującego spojrzenia, odwrotnie czarno-kostny, rzucał co chwilę jakieś kąśliwe uwagi z czego jedna była strzałem w dziesiątke.


-Co tam Molu książkowy, garniak po tatusiu?- a żebyś wiedział że po ojcu tylko mój w przeciwieństwie do twojego ma gust, tą myśl zostawiłem w swojej czaszce. Wróciliśmy na parkiet teraz taniec był żywszy, powiedziałbym folklorowy, tym razem ja postanowiłem poprowadzić, w pewnym momencie poczułem się na tyle pewnie że pozwoliłem sobie na chwilę zamknąć oczy. W tym momencie zakręciłem moją dziewczyną, odsunąłem i znowu przybliżyłem do siebie. Jej ręka była koścista otworzyłem zszokowany oczy, TAŃCZYŁEM Z TYM TEBILEM PJ'EM! Sądząc po jego minie on też był zdziwiony obecną sytuacją, odwróciłem się dalej tańcząc i jednocześnie szukając mojej dziewczyny w tłumie par. 


Tańczyła z Freshem. Skubany obu nas wyrolował i podmienił mi MOJĄ (T.I) na SWOJEGO PAJACA!


Fresh ty judaszu babiloński cholerny tak chcesz pogrywać?! PJ chyba chciał przejąść prowadzenie ale mu na to nie pozwoliłem i zakręciłem nas w stronę tamtej dwójki, przy następnym obrocie oddałem PJ i zabrałem z powrotem swoją księżniczkę.


-ODBIJAMY!-oznajmiłem i bezceremonialnie zabrałem moją ukochaną w tłum tańczących, piosenka miała się już ku końcowi przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Przyszedł czas na trzy ostatnie najgłośniejsze takty, Pierwszy dźwięk- złapałem dziewczynę ją pod kolanami jedną ręką i podniosłem tak żeby wolną ręką oparła się o moje ramię, jej kolana oparły się lekko na moich żebrach, tak że na de mną górowała , nasze wolne ręce były ze sobą splecione; Drugi dźwięk- zakręciłem się w kółko dwa razy, czas trochę zwolnił a ja uśmiechnąłem się do niej co ona odwzajemniła; Trzeci najdłuższy dźwięk-powoli opuszczałem ją coraz niżej, delikatne pocałowałem w usta i odstawiłem na ziemię.


***


-Dziękuję za bal Gothy, było niesamowicie~ 


-To ja dziękuję że przyjęłaś zaproszenie, jeśli chcesz możemy jeszcze razem potańczyć, wystarczy że zadzwonisz kochanie~- ucałowałem jej dłoń na pożegnanie, oboje byliśmy zmęczeni, no i dochodziła już druga w nocy, pożegnaliśmy się, ona weszła do swojego domu a ja teleportowałem się do swojego. Co za noc~

================================================================================

Ha ha rozdzialik

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro