Samoocena

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Nigdy nie uważałem się za kogoś wybitnie inteligentnego.A swoją średnią  wynoszącą 4,8  mogę jedynie wyjaśnić tym,że odkąd pamiętam, nauka przychodziła mi z łatwością i po prostu lubiłem (i lubię nadal) zdobywanie wiedzy.A w klasie maturalnej nie mogę narzekać na jej niedobór..Owszem, czasem jest tego bardzo, bardzo dużo( przeklęta angielska gramatyka!),przez co i dosłownie, i w przenośni, nie spałem po nocach,a rano wypijałem dwie kawy jedna po drugiej.To niepokojące,ale moi rodzice już obstawiają,kiedy od całej tej kofeiny,stanie mi serce.A ja mam stuprocentową pewność, że to szybko nie nastąpi. A przynajmniej nie przez kawę. Jeśli już, to tylko i wyłącznie przez pewną wręcz absurdalnie piękną kobietę, której imię zaczyna się i kończy na pierwszą literę alfabetu.Wystarczyło, żeby tylko się w mojej obecności uśmiechnęła,a ja już dostawałem palpitacji.


***

Przyznam się szczerze,że jestem osobą,którą dość ciężko w niektórych sytuacjach zmotywować.I wie o tym każdy,kto spędził ze mną chociażby dobę.A ja w tym momencie potrzebowałem motywacji, bo od wypadku czuję się zupełnie do niczego.


-Zostań po lekcji,dobrze?-rzuca mój wychowawca,patrząc mi prosto w oczy.


-Coś się stało?- pytam, niemal czując, jak kortyzol zaczyna krążyć razem z krwią po całym moim ciele.


-Oczywiście- odparł z powagą.


Kolejny wyrzut kortyzolu,dziękuję, panie Staszku,pomyślałem.


-Coś złego?


-Jeszcze jak!


Panie,świeć nad moją duszą.


***

Zgodnie z poleceniem,zostałem,a Michał ze mną.Bo ktoś przecież musi mnie znieść ze schodów. Profesor podchodzi do komputera.Podjeżdżamy bliżej. Widzę...własne oceny.


-Widzisz to,Rutkiewicz?


-Tak.


-I wiesz,co to oznacza, prawda?


-Nie do końca.


-Że to średnia na czerwony pasek. A nawet trochę większa.A to z kolei znaczy,że jestem z ciebie bardzo,bardzo zadowolony,Wojciechu.


-Dziękuję.


-Mi dziękujesz?- uniósł brwi z powątpiewaniem.-Sobie podziękuj!Ja do tego ręki nie przyłożyłem. To tylko i wyłącznie twoje dzieło.


***


- I co?  Dumny z siebie jesteś?-pyta mnie Amelia,a ja zachodzę w głowę, skąd ona to wszystko, do cholery, wie.


-Po raz pierwszy od dłuższego czasu. Już zapomniałem, jak to jest.Nawet terapia niezbyt mi w tym pomagała-wypaliłem.


-Terapia?-ożywiła się.-Powiesz mi o tym więcej?


-Przez półtora roku życia z moją byłą przechodziłem lekkie pranie mózgu. Dotarło do mnie, że coś jest nie tak, kiedy..-tu głos lekko mi się podłamał.-Strzeliła mnie w twarz. Przy wszystkich. To było takie....


-Poniżające?-podsunęła.


-Żebyś wiedziała.A wiesz, czemu to zrobiła? Bo się, kurwa, przywitałem z nauczycielką.


-Tłumaczyła się jakoś?


-Powiedziała, że...robi ze mną porządek.

-Co było między wami później?


-Później...przypominała sobie o mnie, kiedy czegoś chciała. Byłem jej potrzebny z reguły wtedy, kiedy chciała się bzyknąć albo nie rozumiała matmy. 


-Czemu się z nią nie rozstałeś?


-Bo ją kochałem jak ostatni debil. Liczyłem, że się zmieni, a na końcu i tak okazało, że moja piętnastoletnia,wybitnie wkurwiająca siostra, była w tym temacie mądrzejsza niż ja. 


-Zakochałeś się.W takim wypadku nie ma odwrotu-zawyrokowała, obejmując mnie po przyjacielsku.Po chwili położyła czoło na moim ramieniu  i przymknęła oczy.Nie spodziewałem się po niej tego typu gestów i przyjmowałem to z pewną dozą przerażenia.Przez to, co w ciągu tych kilkunastu miesięcy fundowała mi Patrycja, byłem, lekko mówiąc,bardzo ostrożny w tego typu relacjach. A najbardziej chciałbym w ogóle w takowe nie wchodzić.Powtarzałem sobie, że nie mogę się zakochać, bo wtedy na własne życzenie zrzucałbym na siebie istne plagi egipskie. Jeżeli Amelia byłaby taka sama jak jej poprzedniczka, chyba nie byłoby ze mną dobrze.Tyle że chyba było już za późno. Śniła mi się naga po nocach, a na widok jej uśmiechu, miałem ochotę z miejsca jej się oświadczyć i błagać, żeby już zawsze była blisko.Pocieszałem się, że kalekiego mnie nie zechce,ale i tu ze mną wygrała. Tak przynajmniej myślę...



Kochani!

Chciałabym Wam z tego miejsca życzyć wesołych,rodzinnych i  zdrowych Świąt. 

Ja swoje spędzam za granicą, więc zanim wyjadę na te kilka dni, łapcie ode mnie taki mały prezent:)

Mam nadzieję, że Wam się podoba<3

Do następnego!

P.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro