Reset

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

***Wojtek***


Psychologowie i psychiatrzy otwarcie mówią, że ludzki mózg jest trochę jak komputer. Czasem pracuje na tyle intensywnie, że żeby działał jak trzeba, należy go zresetować. I o ile przy komputerze wystarczy wcisnąć odpowiedni guzik, z umysłem nie jest już tak prosto. Każdy ma na ten reset jakiś własny sposób. To  może być wszystko. Słuchanie muzyki,  spacer albo pływanie. Słowem, to  ty sam musisz wiedzieć, co jest w stanie cię uspokoić. Co zatem mi sprawia przyjemność? Poza czasem z moimi dziewczynami, to chyba najbardziej relaksuje mnie...książka. Co ciekawe,  kiedyś średnio ciągnęło mnie do literatury. Czytałem głównie dlatego, że w szkole kazali. Miałem kilku swoich ulubionych autorów i ich się trzymałem. Więcej zacząłem czytać po wypadku i doszło do mnie, że Żeromski nie jest wcale taki zły. Ale lubię też czasami po prostu usiąść i obejrzeć jakiś serial (,,Chyłka" to złoto!) Tak naprawdę nie jest ważne, co robisz i jak absurdalnie to nie brzmi. Ważne, że jest ci po tym lepiej. Jak coś jest głupie, ale działa, to wcale nie jest głupie. Ale są też ludzie, który odpoczywać muszą się dopiero nauczyć. I jeżeli ktoś tu teraz pomyślał o Amelce, to brawo, bo właśnie o nią mi chodzi. I cieszę się bardzo, że zaczęła trochę bardziej na siebie pod tym względem uważać. 


***


Mimo że wesele Michała bardzo mi się nie podobało, powoli odliczałem godziny, aż wrócimy do domu. Nie chodzi absolutnie o to, że nie chciało nam się tam siedzieć. Byliśmy po prostu strasznie zmęczeni. Nie dość, że przez długi czas żyliśmy ich przygotowaniami, jechaliśmy tam dobrych kilka godzin, a w nocy Dianka z nadmiaru wrażeń nie  mogła zasnąć, więc męczyliśmy się z uśpieniem jej do trzeciej w nocy, a sześć godzin później trzeba było wstać na śniadanie. Co nie zmienia faktu ,że było super. Chociaż...czasem miałem wrażenie, że wszyscy ci ludzie się na mnie gapią. A może...tylko mi się wydaje?


***


- Jak się czujesz-zagaduję Amelkę. Leży z półprzymkniętymi oczami i wygląda na nieźle zmęczoną.


- W miarę dobrze. Ale nie ukrywam, że trochę mnie to wesele przeciągnęło. Przez moment myślałam, że zasnę nad tortem- wraca myślami do imprezy.- Oni też na wybitnie wypoczętych nie wyglądali. Gabi ponoć po weselu w ogóle nie spała.


- No ciekawe,  dlaczego.


- Przestań- dźga mnie łokciem między żebra.


- Kochanie, przepraszam- odbiegam lekko od tematu.


- Za co?


- Za to, że nie było drugiej rocznicy w Paryżu.


- Rozmawialiśmy już o tym- wywraca oczami.- Paryż nie zając, nie ucieknie. Zdążymy go jeszcze zobaczyć. Bastylii nam już znowu nie zburzą 


Ma sporo racji. Z jednej strony doskonale o tym wiem, ale z drugiej, bardzo mi zależało, żeby zobaczyła ten mój ukochany Paryż najszybciej, jak to będzie możliwe. Ale że skupiliśmy się oboje na weselu, wyjazd do Francji zszedł na inny plan. Ale...może faktycznie, nie jest to takie bezsensowne? Może rzeczywiście będzie lepiej, jak zabierzemy Diankę do Disneylandu jak będzie trochę starsza? Tak, zdecydowanie.


- Słuchaj, nie miałaś wrażenia, że wszyscy się na nas na tym weselu gapili? - zmieniam kierunek rozmowy, a ona zdaje się tym pytaniem...przygnębiona. Zaczyna wodzić spojrzeniem po ścianach, ewidentnie próbując wykręcić się od odpowiedzi.- Amelko?


- Nawet więcej- wyznaje, ciężko wzdychając. -  Jakaś ciotka Gabrysi zaczepiła mnie w toalecie i powiedziała, że współczuje. Że nie wie, czy dałaby się radę tak poświęcić dla faceta. 


- I co powiedziałaś?


- Że ci się nie poświęciłam, tylko się zakochałam. Nie czuję się, jakbym dźwigała jakiś krzyż. Zażartowałam nawet, że nie muszę się na zakupach męczyć z reklamówkami, tylko mogę je wszystkie powiesić na twoim wózku.


Nieźle sobie to wymyśliła, co? Sam bym na coś takiego nie wpadł. Ale...czy naprawdę niepełnosprawni nie zasługują na miłość, skoro są uważani za balast?\



Hej!

Wróciłam!

Co prawda nie było mnie tu dwa dni, ale spokojnie, do szkoły wracam dopiero za półtora tygodnia (ze względu na matury),więc jeszcze Was trochę pomęczę rozdziałami;)

Mam nadzieję, że Wam się podoba<3

Do następnego!

P.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro