❤ Cisza przed burzą ❤

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Bardzo przepraszam, że od ostatniego rozdziału minęło tyle czasu.
Usprawiedliwienie - zaliczyłam wszystkie egzaminy w zerowym terminie z wyjątkiem jednej, jedynej morfologii historycznej. Dziś śnił mi się mój egzamin i boję się ile prostych błędów mogłam zrobić...
Ah, gratis mój organizm jest tak przemęczony ciągłą nauką, że postanowił się przeziębić.
Dlatego nie wiem po jakim czasie pojawi się nowy rozdział.
Bardzo przepraszam! 



~*❤*~


Nieumiarkowana złość, czysta furia, żądza mordu. Tyle Madara był zdolny wyczytać ze spojrzenia swojego podwładnego. Doskonale wiedział, co stało się źródłem tylu negatywnych uczuć. Na jego twarz wdarł się triumfalny uśmiech. Uchiha zdawał sobie sprawę, że jeśli chce utrzymać przewagę, musi zachować spokój w każdej sytuacji.


- Miło, że zechciałeś zaszczycić nas w końcu swoją obecnością.


Wiedział, także że o wiele przyjemniej będzie zakończyć ten pracowity dzień, robiąc wariata z Tobiramy. Szarowołosy obdarzył Madare zdezorientowanym spojrzeniem, chwile później jego uwaga skupiła się na drugiej znajdującej się w gabinecie postaci. Kobieta jak na zawołanie podniosła się ze skórzanego fotela.


- [Imię] to twój nowy redaktor Tobirama Senju, jeśli cokolwiek w jego zachowaniu uznasz za niestosowne, zwróć się z tym do mnie.


Kobieta jeszcze przez chwile wpatrywała się w twarz Uchihy, jednak jego czarne oczy pozostawały utkwione w stojącym w progu mężczyźnie.


- Bardzo mi miło, że mogę pana w końcu poznać – mówiąc to, skłoniła się lekko.
- Proszę wybaczyć moje spóźnienie. Mam nadzieje, że od tej pory nasza współpraca będzie układała się jak najlepiej – mówiąc to Tobirama, również wykonał delikatny pokłon.


~*❤*~


Pracowniczy zegar nieustannie przybliżał swe wskazówki do godziny, która miała zwiastować zakończenie dniówki. Pozostało zaledwie pięć, krótkich minut. Słodkości chwili dodawał fakt, że Madara nie raczył wystawić, chociażby kosmyka swych czarnych włosów, poza próg gabinetu. 

Tobirama pakując wszelkie niezbędne rzeczy, napawał się wizją, w której to miał więcej razy w przeciągu tego dnia nie oglądać twarzy zadufanego w sobie szefa. Pozostały trzy minuty. Można jeszcze sprawdzić zawartość skrzynki elektronicznej i jutrzejszy grafik. W końcu wskazówki zegara ułożyły się w odpowiedni sposób.


~*❤*~




Madara wpatrywał się z uporem w sytuacje, jaka rozgrywała się u podstaw budynku. Widział, jak pracowniczy tłum najróżniejszych działów opuszcza wieżowiec oraz inne znajdujące się w okolicy drapacze chmur. Widział jak ludzie masowo udają się w stronę parkingów, jak wsiadają do samochodów i powoli oddalają się od miejsc zatrudnienia. W końcu pośród tłumu zauważył dwójkę mężczyzn, w których rozpoznał znajome sobie postacie. 

Starszy z rodzeństwa Senju odebrał od nieco niższego mężczyzny ciemną, skórzaną teczkę w zamian, której podarował bratu szary pakunek. Ów pakunek niczym nie różnił się od pokrowca służącego do przechowywania garniturów. Uchiha jeszcze przez krótki moment wpatrywał się we wspomniany przedmiot, po czym jego źrenice rozszerzyły się gwałtownie. 

Bracia prowadzili ze sobą długą i ożywioną rozmowę, którą kruczowłosy starał się zrozumieć mimo tak potężnej odległości, a właściwie starł się odczytać jej sens z samych gestów.




~*❤*~


- Tu będzie idealnie.
- No nie wiem. To prawie samo centrum miasta. Może być problem z dojazdem.
- Ah, tak. - Hashirama ponowne skierował wzrok do szklanego ekranu telefonu.


Około godziny temu został poproszony przez młodszego brata, o pomoc w wybraniu cichego o przyjemnego lokalu, w którym jego ukochany brat mógłby spokojnie porozmawiać z pisarką. 

Ciężko mu było co prawda uwierzyć, że jego drogi przyjaciel mógł celowo potraktować swojego własnego pracownika w tak perfidny sposób. Wedle Hashiramy, Madara nie miał i nie mógł mieć pojęcia o tym, jak wygląda sytuacja na ulicach miasta, w danej godzinie. Oczywiście wszelkie tłumaczenie i próba usprawiedliwienia Uchihy były nieskuteczne. Tobirama już dawno temu wyrobił sobie o nim zdanie i gotów był gołymi dłońmi udusić każdego, kto, chociażby przez chwilę śmiałby podważyć jego opinie.


- W tej herbaciarni byłem ostatnio z Mito — palec mężczyzny stuknął w szybkę ekranu.
Jak na zawołanie przeniósł się tam wzrok młodszego Senju.
- Wygląda interesująco.
- Mito była zachwycona, mi też się bardzo podobało.
- Niech będzie, nie mam już czasu na wybrzydzanie.


Tobirama kilkoma sprawnymi ruchami utworzył wiadomość, której celem było potwierdzenie spotkania oraz podanie adresu wraz z godziną. W odpowiedzi otrzymał krótkie, napawające go radością "Oczywiście, bardzo chętnie".




~*❤*~


Madara obserwował, jak Hashirama machając, wsiada do samochodu. Młodszy Senju odmachał bratu, po czym ruszył ponownie w stronę wydawnictwa. Uchiha przyglądał się temu z zaciekawieniem. Kiedy postać mężczyzny zniknęła z zasięgu wzorku, starał się przeanalizować wszystko, co widział. W końcu zdał sobie sprawę, że Tobirama z pewnością postanowił nadrobić swoje pierwsze niefortunne spotkanie z [Imię]. W tym celu poprosił o pomoc Hashiramę, który musiał wyjść z wydawnictwa wcześniej, żeby przywieźć bratu coś na przebranie. Madara skrzywił się na samą myśl, że Tobirama miałby spędzić jakąkolwiek wolną chwilę z [Imię]. Dostatecznie drażniła go myśl, że to on jest odpowiedzialny za jej pracę. Za pracę, z których nie będzie w stanie stworzyć bestsellerów, a czyje jak nie jej książki zasługiwały na to by się nimi stać!


Minęło parę minut w przeciągu, których nie wydarzyło się absolutnie nic. Uchiha zakładał, że młodszy Senju pojawi się na piętrze, by spokojnie przygotować się do spotkania z kobietą. Kiedy przez kolejne chwile cisza panująca w okolicy pozostała nieprzerwana Madara postanowił opuścić swój gabinet. Zrozumiał, że Tobirama z całą pewnością będzie chciał przyszykować się do spotkania w warunkach, które zapewnią mu spokój oraz poczucie, że nikt, ani nic mu nie przeszkodzi. Właśnie dlatego kruczowłosy skierował się w stronę pobliskiej łazienki. Kiedy otworzył drzwi, nie zaznał tam rywala, ani nikogo z pracowniczej kadry. Szybkim krokiem zbiegł w dół, wieżowca licząc, że Senju udał się do toalety mieszczącej się na parterze.


~*❤*~



Uchiha wszedł do pomieszczenia niczym rasowy ninja. Jakaż wielka była jego radość, gdy w jednej z kabin dopatrzył się zarysu nóg. Uśmiech ustąpił miejsca grymasowi. 

Madara za punkt honoru postawił sobie odnalezienie Tobiramy, jednak co dalej? Bójka? Czy nie są za starzy na tego typu zachowanie, a co ważniejsze czy to rozsądne wszczynać bijatykę w miejscu pracy? Absolutnie nie. Rozmowa? Przecież z jakiejkolwiek próby gróźb i zakazów spotkań Tobiramy z [Imię] to Senju będzie czerpał satysfakcje. Właśnie dlatego Madara mógł zrobić tylko jedno.




~*❤*~


Ciemnobrązowy regał zdobiący jedną ze ścian holu głównego właśnie zmieniła swoje położenie. W nowym miejscu miała pozostać jakiś czas. Madara jeszcze nie zdecydował czy powinien udać się jedynie na obiad, czy może najpierw powinien sprawić sobie nowy garnitur. Ewentualnie dwa. Wiedział za to, że powinien oddalić się od miejsca zdarzenia.


~*❤*~


Uchiha ze spokojem zajął miejsce za kierownicą swojego samochodu. Już miał przekręcić kluczyk w stacyjce, kiedy wewnątrz pojazdu rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. I chociaż w Madara był pewny, że dzwonić ma do niego czelność Tobirama, ekran wyświetlił numer Izuny.


- Halo?
- Braciszku musisz mi pomóc! - młodszy Uchiha wydawał się przerażony.
- Pomóc?
- Nie mogę się wydostać z wydawnictwa! Nie wiem co się gdzie...
- Zaraz będę... - Madara przejechał dłonią po twarzy.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro