Rozdział 15

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przechodzę przez drzwi i znajduję się w recepcji Sart dwadzieścia minut przed ósmą rano. Wzięłam wskazówki Tiny do serca i zdecydowałam się zrobić na szefie wrażenie niewzruszonej. Mam na sobie czarną, dopasowaną sukienkę i wysokie szpilki, które jak najszybciej chcę zrzucić ze stóp. Ciemne włosy z pasemkami są mocno pokręcone i opuszczone na odkryte ramiona. Na szyi błyszczy srebrny naszyjnik, który kiedyś dostałam od przyjaciela z okazji zakończenia liceum.
Mam wątpliwości, czy nie przesadziłam tego dnia ze swoim wyglądem.

Trzynaście pięter później znajduję się w holu, w którym umieszczone jest stanowisko mojej pracy. Podchodzę do biurka oddzielonego od innych szklaną szybą, rzucam torebkę na podłogę i włączam komputer.

– Zanieś szefowi kawę.

Podnoszę się z krzesła i staję naprzeciwko Caroline.

– Dobrze. – Wykrzywiam nienaturalnie zaróżowione usta w uśmiech.

——————

Wchodząc do gabinetu, dbam o zachowanie promiennego uśmiechu, który zamiera mi na ustach na widok mężczyzny podnoszącego się z krzesła, by mnie przywitać. W jednej chwili wstrzymuję oddech, włączając tym samym tryb trzeźwego myślenia.

– Witaj – mruczy swym wibrującym głosem, który budzi we mnie bolesną tęsknotę. – Powiedz Caroline, żeby cię dziś nie męczyła.

– Dobrze, powiem – odpowiadam gładko. – Jeszcze jakieś życzenia?

– Jedno, dość istotne.
Kiwam głową, nie mając pojęcia, o co może mu chodzić.
– Patrz mi w oczy, gdy rozmawiamy.

Daniel kładzie dłoń na moim policzku, przesuwa ją niżej i kciukiem łapie za brodę zmuszając tym samym, bym spojrzała mu w oczy. Zamykam powieki i przygryzam wargę. Czerwienię się ze wstydu i pożądania zarazem.

– Mogę pana o coś spytać? – Przełykam głośno ślinę. Gdy Daniel wreszcie zabiera dłoń z mojej twarzy, chwieje się na szpilkach, tracąc równowagę.

– Oczywiście.

– Wtedy, gdy przyszłam do pana pijana, zadałam panu pytanie?

– Zadałaś.

Mój oddech staje się nierówny tak samo, jak uderzenia serca. Żeby w końcu móc zasnąć spokojnie, muszę wiedzieć co takiego powiedział mi Daniel Sarte.

– Ze względu na to, że niewiele pamiętam...

– Naprawdę chcesz wiedzieć? – pyta, wprawiając mnie w osłupienie.

– Aż tak źle?

W jego oczach pojawia się rozbawienie, które łagodzi surowość spojrzenia.

– Nie, wszystko jasne, nawet bardzo.

Nieznacznie marszczę brwi. Jego zagadkowy ton głos sprawia, że czuję podniecenie.

– Jasne?

– Mhm – bąka.

– A z czym to jest związane? – szepczę. Mężczyzna ponownie znajduje się niebezpiecznie blisko mnie. Ujmuje moją dłoń i przesuwa palcami po jej wewnętrznej stronie. Ten drobny gest wywołuje motylki w moim brzuchu.

– Związane ze mną i z tobą. Z nami, bąbelku.

– Czy może pan w końcu powiedzieć treść tego pytania?

– Zapytałaś, co do ciebie czuję.

– Kurwa – klnę pod nosem i w myślach daję sobie porządnego kopa w tyłek. Nie jest mi nawet wstyd, że zadałam to pytanie, a mimo to się czerwienię. Najbardziej boli mnie to, że za nic nie mogę przypomnieć sobie jego odpowiedzi. – Odpowiedział pan?

– Tak.

– Co pan odpowiedział?

Zaciska szczękę.

– Tak jak już ci mówiłem. Możliwe, że to lepiej, że niczego nie pamiętasz.

Obracam się napięcie, zostawiając szefa i pytanie bez równoznacznej odpowiedzi.

    
——————

Dojście do damskiej toalety zajmuje mi więcej czasu, niż przypuszczałam. Zamykam się w kabinie. Daniel zdenerwował mnie tak bardzo, że z trudem mogę oddychać. Jestem kompletnie zdezorientowana jego huśtawkami nastrojów. Dlaczego w gabinecie dotknął w taki sposób mojej twarzy? Dlaczego tak bardzo nie chce, bym wiedziała, co odpowiedział mi tej feralnej nocy? Sarte nie traktuje mnie poważnie, a przy tym nie chce zostawić w spokoju. Zamykam oczy, próbując odzyskać panowanie nad sobą. Na co mi to wszystko?

No przypomnij sobie... No dalej! Co on Ci powiedział? Przypomnij sobie! Jak mój głupi mózg mógł o tym zapomnieć. Przypomnij sobie, no dalej! No co się wtedy stało? No dalej, Haidy! Przypomnij sobie, Haidy! Zmuś swoją głupią głowę do myślenia.

Nagle słyszę pukanie do drzwi, uchylam je zawstydzona.

– Cześć słodziutka, prześwietlili ci głowę po tym wypadku? – pyta Tina, wykrzywiając czerwone wargi w dziwny grymas.
– Potrzebujesz czegoś?

Wciągam ją za rękawy sukienki do środka i mówię desperacko:

– Możesz mnie pobić? Żeby życie przeleciało mi przed oczami. Kopniaki, uderzania, szturchnięcia.

– Jestem przeciwna przemocy – macha kolorowym wachlarzem przed swoją twarzą – ale jeśli powiesz mi, o co chodzi, to rozwiążemy ten problem. – Wyciąga do mnie dłoń i pomaga wstać z toalety.

– Wszystko jest takie zakręcone – wzdycham głęboko. – Któregoś dnia przyszłam do Daniela pijana, a potem zapytałam, czy on coś do mnie czuje.

– Najlepiej zmień nazwisko w dokumentach i od nowa poznaj się z Danielem. Oto rozwiązanie!

– Nie, nie mogę zrobić tak drugi raz. – Dopiero po chwili dociera do mnie jakie słowa wypłynęły z moich ust. – A, o czym ja mówię? – próbuję wszystko obrócić w żart, chichocząc nerwowo.

– Wracaj do pracy, kwiatuszku.

 ——————  

W pokoju jest całkiem cicho, dość cicho by móc przypomnieć sobie wydarzenia z pewnej wrześniowej nocy. Mam zamiar zrobić to kolejny raz tego dnia. Nie mogłam skupić się na pracy, zawalałam nawet najprostsze polecenia, przez co rozjuszyłam Caroline. Tak właśnie pochłonęły mnie poszukiwania wspomnień.

Przez otwarte okno do środka wpada blask księżyca, który wydaje się skradać po niebie, jakby nie chciał nikogo obudzić. Rzucam okiem na zegarek na stoliku nocnym i upewniam się, że jest pierwsza w nocy.

– Haidy – mówię sama do siebie. – Przypomnij sobie dziewczyno, co on ci powiedział. – Klepię się po głowie.

Samantha i Isobel siadają na moim łóżku zaniepokojone.

– Uspokój się – mówi Isobel głosem pozbawionym jakiegokolwiek wyrazu.

– Zamknij oczy i spróbuj przypomnieć sobie wszystko po kolei – wtrąca Samantha.

Rzucam okiem na przyjaciółki, które każdym centymetrem swojego ciała nadają jednoznaczny komunikat "tak". Zamykam oczy.

– Świetnie, a teraz wróćmy na sam początek. Byłaś w klubie z Isobel, piłyście, gdy nagle jej zachciało się tańczyć. Zostałaś sama i wyjęłaś telefon.

– Dzień dobry. – Śmieję się głupawo. – Albo dobry wieczór.

Haidy? Dlaczego dzwonisz do mnie o tej godzinie, coś się stało?

– Pan się stał – mówię bełkotliwie. – Dlaczego kłamał pan, że jest z Freyą? Aaron mi wszystko powiedział. – Przełykam łyk czystej wódki. Krzywię się. Gruchot kostek lodu przedziera się przez rozpalone zmysły. – Nie spał z nią pan w urodziny.

– Nie kłamałem, nie wyprowadzałem cię z błędu. Gdy widziałem cię z Chrisem i zanim dowiedziałem się, co wyprawiał w stosunku do ciebie, też nie wytrzymywałem z zazdrości – odchrząkuje. – Jeszcze ten bukiet.”

– Potem jeszcze chwilę z nim rozmawiałam, wyszłam z klubu, żeby się przewietrzyć i wpadłam na pomysł, żeby do niego pójść – odpowiadam zdecydowanym, skupionym tonem. – Byłam strasznie pijana, oparłam się o bramę do jego willi i wtedy zorientowałam się, że jest otwarta. Weszłam do środka.

– Co się stało, Haidy?! – Mężczyzna zrywa się z siedzenia i podchodzi do mnie. Pomaga mi odzyskać równowagę, po czym puszcza ostrożnie.

– Nic się nie stało – mamroczę.

– Przychodzisz tutaj w środku nocy. – Skanuje mnie wzrokiem. Patrzy na mnie intensywnym, świdrującym spojrzeniem – Jesteś zupełnie pijana.”

– Nie rozpraszaj się, co było dalej? – dopytuje Isobel.

– Było mi niedobrze – szepczę kwaśno. – Położyłam się na kanapie w ogrodzie, ale wstałam z niej bardzo szybko, bo Daniel powiedział coś, co mnie zdenerwowało. Zakręciło mi się w głowie, prawie wpadłam do basenu, wtedy Daniel wziął mnie na ręce. I tutaj film się kończy. – Wkładam całą energię w przypomnienie sobie, co było dalej. Moja głowa jest wykończona.

– Kontynuuj, no dalej – zachęca Sammy, klepiąc mnie krzepiąco po ramieniu.

– Co do mnie czujesz? – Nie odrywam spojrzenia od jego oczu. Rozkoszuję się tą bliskością, która nas teraz łączy. Sarte marszczy brwi, a na jego czole pojawia się mała pulsująca żyłka. Wkurzyłam go.

– Zakochałem się w tobie, Haidy.

– Przysięgasz? – szepczę.

– Przysięgam. – Uśmiecha się szeroko i przytula mnie mocno, całując w czubek głowy. – Ale wolałbym o tym porozmawiać, gdy będziesz w lepszym stanie.”

Otwieram oczy. Zaciskam mocno wargi, by po chwili powiedzieć:

– On mnie kocha.

Staję na łóżku i zaczynam skakać po nim jak ryba bez wody. Dziewczyny szybko dołączają do mnie.

– Po tym, jak wyznał mi miłość, powiedziałam, żeby mnie nigdy nie opuszczał, a on na to, że ma lepszy pomysł. – Przyjaciółki przyglądają się mi z zaciekawieniem. – I powiedział, żebym to ja nie odchodziła – krzyczę podekscytowana, co od razu podłapują Isobel i Samantha. – Daniel mnie kocha!!!

– Prosto z mostu wyznał Ci miłość, pięknie! – Zauważa brunetka, po czym obejmuje mnie mocno. Sammy nie pozostaje jej dłużna, przysuwając się blisko, tworząc przyjacielską falangę. Myślałam, że jak sobie przypomnę, będę mogła spać spokojnie, ale wygląda na to, że motyle w brzuchu mi na to nie pozwolą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro