Jest ocena na minusie?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Cece- To na pamiątkę - uśmiechnęła się i usiadła mi na kolanach.
George- Chyba podziękuję za takie pamiątki
Fred- Przecież to nic złego
Tyler- Nie po to zmieniłem moje plany, żebyś ty teraz marudził
George- Co?
Jordan- Nie ważne
George- Czy wy to specjalnie zrobiliście?
Jasona- Zależy co
George- Ta burza to wasza sparwka?
Jordan, Tyler, Jasona, Cece, Fred- Możliwe - zaczęliśmy się śmiać.

Następnego dnia, 13:30

Oczami Cole'a

Wracam na perłę i tak myślę nad tymi ostatnimi latami mojego życia. Angelika mnie zostawiła, Xian mnie nie szanuje i traktuję jak psa, a najbardziej z tego wszystko boli mnie to że jestem sam. Tyle czasu mieszkałem z chłopakami na statku że te jedenaście lat było dla mnie fatalne. Spojrzałem spod kaptura przed siebie i zobaczyłem kobietę o brązowych włosach z różowymi końcówkami. Znam ją chyba skądś. Przyśpieszyłem kroku żeby móc ją wyprzedzić i zobaczyć jej twarz. To Seliel. Myślałem że ona nie żyje. To znaczy w sumie to nie wiem.
Cole- Seliel?
Seliel- Cole? - spojrzała na mnie zaskoczona
Cole- Myślałem że nie żyjesz.
Seliel- Ciebie też dobrze widzieć - zaśmiała się
Cole- Wybacz. Czasem już nie panuje nad tym co mówię. Samotność niszczy ludzi
Seliel- Czyli nie tylko ja jestem sama.
Cole- A co robisz w tym mieście? Nigdy Cię nie widziałem w tej okolicy.
Seliel- Tak jakoś się przeprowadziłam miesiąc temu z Ninjago City.
Cole- Ale był jakiś powód zmiany otoczenia?
Seliel- Mieszkałam razem z współlokatorą do czasu, aż właściciel stracił dom i musiał zwolnić mieszkanie dla siebie.
Cole- Współczuję, ale takto byśmy się nie spotkali.
Seliel- Zawsze myślałam że mnie nie lubisz
Cole- Walczyłaś po przeciwnej stronie, ale poza tym wydajesz się fajną osobą. Pamiętam jak pierwszy raz się zobaczyliśmy, Angelika była o Ciebie strasznie zazdrosna... - posmutniałem
Seliel- Coś się stało? Chcesz o tym pogadać?
Cole- Nigdy się nikomu nie żaliłem..
Seliel- Będzie ci lżej. - uśmiechnęła się miło
Cole- No dobrze.
Seliel- Chodź usiądziemy na ławce.
Zabrałem torby z zakupami od Seliel i udałem się z nią w stronę ławki, aby usiąść.

10 minut później

Seliel- Faktycznie nie miałeś za różowo, ale teraz może być już tylko lepiej.
Cole- Mam nadzieję
Seliel- A co z Angeliką? Nadal coś do niej czujesz?
Cole- Nie widziałem jej osiemnaście lat. Nie pisałem z nią od..nawet nie wiem kiedy. Teraz nie potrafię zobaczyć w pamięci jak wyglądała. Jest moją żoną, ale chyba już nic do niej nie czuję... - dopiero teraz Seliel uświadomiła mi że nie kocham Angeliki. - dziękuję Ci
Seliel- Za co?
Cole- Za uświadomienie mi że nic mnie już nie wiąże z Angeliką poza obrączką. Ona sama chciała rozwodu, ale tak byłem zaślepiony tą miłością że nie widziałem nic poza nią.
Seliel- Słodko, szkoda że mnie tak nikt nie pokocha
Cole- Na pewno znajdziesz kogoś. Nigdy nie jest za późno
(Ten fragment z Cole'm i Seliel napisałam na prośbę jednej z czytelniczek)

Oczami Rebecci

Jestem w bazie i jak zwykle muszę znosić towarzystwo Eric'a. Jak ja go nienawidzę. Spędzanie z nim czasu to tak jak rozmowa z Nathan'em albo Chris'em o polityce i działaniu rebelii.
Eric- Tu jest niedokładnie i może coś się nie udać.
Rebecca- To zrób to sam! - rzuciłam w niego długopisem ze złości.
Celeste- Hej! Nie uwierzycie kogo spotkałam - weszła do bazy uśmiechnięta - a gdzie wszyscy?
Eric- Szczeniaki poszły na akcję sabotażową, a reszta nie wiem.
Celeste- Szczeniaki czyli mój brat, Chris i Cameron?
Eric- Tak. Wyzywaliśmy ich już od robaków przez głupków do analfabetów, ale skończyło na szczeniakach.
Celeste- No okej - zaczęliśmy się śmiać
Rebecca- A kogo spotkałaś?
Celeste- No tak. Przedstawię wam ich. Chłopaki chodźcie! - krzyknęła za siebie.
W przejściu zatrzymały się cztery sylwetki chłopaków.
(To oni. Na życzenieWiktoriaBucket66 ♡)

O matko.. zrobiło mi się ciemno przed oczami.

Oczami tego z prawej na zdjęciu (Ashton'a (Nie to nie ten Ashton z poprzedniej części xd))

Nawet nie zdążyłem się przywitać, a dziewczyna zemdlała. Chciałem ją złapać żeby nic sobie nie zrobiła, ale nie zdążyłem i białowłosa uderzyła o podłogę. Podniosłem nieprzytomną dziewczynę.
Ashton- Gdzie ją położyć?
Celeste- Tam na sofie - wskazała mi w którą stronę mam iść.

Oczami Cameron'a

Jestem razem z Nathan'em i Chris'em na planie filmowym. Rozdzieliłem się z chłopakami jakieś osiemnaście minut temu. Każdy z nas dostał inny cel. Ogólnie mamy za zadanie z przyjaciółmi trochę utrudnić nagrywanie filmu, w którym próbują przedstawić w złym świetle mistrzów żywiołów i wszystkich którzy im pomagają.
Kiedy już skończyłem wyszedłem dyskretnie z pokoju montażowego i udałem się do wyjścia. Szybko przemknąłem obok ochrony.
Ochroniarz- Dobranoc Nicolai. - zwrócił się do mnie.
Cameron- Dobranoc - odpowiedziałem niewiele myśląc i przyśpieszyłem kroku.
Byle do bramy. Minąłem jakiegoś mężczyznę i zobaczyłem przed sobą jakieś dwie dziewczyny. Jedna trzyma kubek z piciem. Chyba nie piłem nic od rana. Podbiegłem, złapałem kubek i napiłem się po czym ruszyłem dalej zostawiając resztkę picia ciemnoskórej.
(Tak to wyglądało. Ten chłopak to Cammeron i tak wygląda 😂👌)

Jest brama! Wyszedłem poza teren należący do firmy filmowej. Gdzie jest Nat i Chris? Zacząłem się rozglądać. Co za pacany.
Nathan- No chodź mózgu. Jedziemy.
Chris zatrzymał się na rowerze, a Nathan na deskorolce.
Cameron- To było fajne dwa lata temu - zaśmiałem się
Chris- Nie gadaj tylko wsiadaj, bo zaraz znajdą naszą niespodziankę od "The Mob"
Cameron- Mieliście tylko zrobić graffiti..
Nathan- No to trochę dodaliśmy od siebie - uśmiechnął się.
Zamurowało mnie.. czyli... Szybko wsiadłem na bagażnik roweru Chris'a.
Cameron- Jedź!
Mój przyjaciel ruszył, a za nami Nathan.

Oczami Rebecci

Otworzyłam oczy i zobaczyłam nade mną Ashton'a.
Ashton- Wszystko w pożądku?
Rebecca- Czy to sen?
Usłyszałam śmiech mojej przyjaciółki.
Celeste- To nie sen, chłopcy obiecali nam pomóc w rebelii.
Rebecca- Dlaczego? Jak się poznaliście?
Celeste- Z mamą kiedyś byłam na gali i poznałam ich - uśmiechnęła się
Luke- Gale są nudne i razem graliśmy przez ileś tam czasu w makao, wojnę i pokera.
Eric- Fascynujące - prychnął i wrócił do poprzedniej naszej czynności.

Następnego dnia, 19:40 (6 marca)

Oczami Nathan'a

Czekam w kolejce po bilety z moimi kumplami.
Mercedes- A tamta takie dwa na dziesięć - wskazał na dziewczynę przechodzącą z drugiej strony ulicy
Nathan- Nooo.. nawet mocne cztery na dziesięć
Teodor- Co ty gadasz?! Pięć na dziesięć
Nathan- Nie ponosi Cię? Widziałeś jej cellulit?
Mercedes- Ej. Tamta jest gorsza - wskazał na dobrze znaną mi sylwetkę. To Lena.
Wincent- Jak można tak się ubierać? Jeszcze te włosy. Żal.
Nathan- Nawet w skali się nie łapie.
Mercedes- Jest ocena na minusie?
Nathan- Chyba nawet a tą się nie łapie z tą szpetną twarzą.
Teodor- Chyba to słyszała - zaczął się śmiać i wskazał na dziewczynę.
Lena zaczęła uciekać.
Witold- Tak, biegnij do mamusi. Może ci pomoże z tą mordą!

Cdn

Hejka, trzeci rozdział z czterech. Okazuje się że chyba maraton zrobiłam. Wszystkiego najlepszego z okazji imienin Mela5168 ♡♡♡

Pytanie:

1. Co myślcie o postawie Nathan'a?

Do następnego rozdziału ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro