Rób to co ja

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Thomas- W jednej z knajp na starówce i dlatego tam idziemy.
Rebecca- Skąd wiesz?
Thomas- Ma się swoje sposoby - zaśmiał się
Rebecca- Niezły by był z Ciebie agent - zażartowałam
Thomas- A sąd wiesz, że nim nie jestem? - posłał w moją stronę ten uśmieszek - zobacz jesteśmy już. Będzie szybciej jak się rozdzielimy
Rebecca- To ja idę do wszystkich po prawej
Thomas- Ok. Dzwoń jakbyś go znalazła.
Obydwoje ruszyliśmy w przeciwnych kierunkach. Pierwszy miejsce do którego zajrzałam to "bar pod siokorką"(Gracynetaa). Zaczęłam się rozglądać po lokalu. Strasznie dużo tu ludzi. Może pójdę i zacznę pytać o niego.

30 minut później

Byłam już w knajpie "Słone frytki" (Wilczaaga), bar "pod zdechłym kogutem"(Melisa-Senpai), nawet byłam w kawiarni "gofry u Yami" (_Yami_Pinkunobara_). Już mam dość. Ludzie na mnie patrzą jak na wariatke jak pytam czy wiedzieli chłopaka z zdjęcia na telefonie, które im pokazuje. Zaczynam się robić głodna. Spojrzałam w kierunku ostatniej knajpy, którą miałam sprawdzić. Weszłam do środka. Można było się spodziewać nie widzę go. Podeszłam do lady i zamówiłam frytki. Usiadłam na jednym z krzesł przy wolnym stole i wybrałam numer do Thomas'a. Po odebraniu usłyszałam jego śmiech.

Thomas- Miło było Cię spotkać. Pa. O odebrałem. Co tam Rebi?

Rebecca- Nie znalazłam go, a ty chyba świetnie się bawisz.

Thomas- Nie. Po prostu spotkałem koleżankę z podstawówki i pytałem czy widziała gdzieś Eric'a. Mówiła, że często to widuje jak idzie do knajpy "życie jest brutalne, a jedzenie to twój przyjaciel" czy jakoś tak. Jak usłyszałem tę nazwę to zacząłem się śmiać.

Rebacca- No dobra czyli tam idziemy?

?- Thomas!! - zaczęła osoba krzyczeć ze szczęścia - Jak ja dawno Cię nie widziałem!
Thomas- Oooo siema! Jak tam u Ciebie? Ostatni raz się spotkaliśmy wtedy co wiesz - zaśmiał się
?- Pamiętasz? Wow. Myślałem, że zapomniałeś o tym.
Thomas- Ja bym zapomniał? Wątpisz we mnie?
?- Absolutnie.

Rebacca- Ehkhem

Thomas- No tak.. Wiesz co, bo mam Rebecce na lini i..

?- Spoko luz - mówi z taką energią jakby miał zaraz wybuchnąć ze szczęścia. - do zobaczenia następnym razem!

Thomas- Narka. Sory Rebecca, ale kolega mnie zaczepił. - zaśmiał się

Rebacca- Dobra no to sama pójdę.

ThomasBędę za pięć minut
?- Dark? O ty skubańcu skąd.. - rozłączył

Czyli zbyt prędko tu nie przyjdzie. Zaczęłam patrzeć na zdjęcie Eric'a.

Dostałam moje frytki i zaczęłam je jeść niechętnie. Nagle straciłam apetyt.. Siedzę obok sceny na którą wszedł jakiś chłopak w kapturze. Ugh.. będzie śpiewać. Muzyka zaczęła grać. Znam to.
(przeczytajcie tekst piosenki. proszę xd)

Chłopak- Świat, jest zagadką tak jak ja. - znam ten głos.. to Eric.. - Każda chwila jest jak skarb
A marzenia to wszystko, co mam
A mów sobie zdrów przez cały czas
Ja nie słucham cię i tak
I nie będę tym kim chciałbyś ty, żebym był
Uwierz mi

I nie jestem chłopcem, mówię wam
Lecz mężczyzną, honor mam
Więc nie można tak pomiatać mną
No jak mam się uczyć, jeśli nikt
Nie pokaże mi tu nic?
Więc w marzenia uciekam stąd

Bo ja chcę nareszcie zacząć żyć
Pełną piersią, z całych sił
Chcę być wolny i znać szczęścia smak
Co dzień każda chwila zmienia mnie
A świat za mną w tyle jest
Jestem sobą
I jestem kimś

Ja wciąż mogę zdobyć to, co chcę
Czego ty nie możesz mieć
Teraz znasz mnie, lecz nie boję się
Co ty możesz wiedzieć o mnie? Nic
Czy potrafisz pomóc mi?
Jestem sobą tak długo jak wiem kim chcę być

No przestańcie wreszcie truć
Dosyć już pustych słów
Ludzie mówią i kłamią
A życie podobno to sen
A ja wierzę w marzenia
Że to, czego pragnę ma sens

Bo ja chcę nareszcie zacząć żyć
Pełną piersią, z całych sił
Chcę być wolny i znać szczęścia smak
I nie mówcie, że nie zmieniam się
Taki sam wasz każdy dzień
Jestem sobą i jestem kimś
Jestem tu i jestem kimś [...]

Poczułam ciepłe łzy jak spływają po moich zimnych policzkach. Wzruszyłam się, ta piosenka.. Gdybym nie rozmawiała wtedy z nim pewnie nie ruszyłoby mnie to, ale ja go znam i wiem, że to nie był przypadek.
E

ric spojrzał w moją stronę. Ciemnowłosy zszedł ze sceny i podszedł do mnie.
Eric- Co ty tu robisz?
Rebecca- Ale ty miły. Przyszłam Cię przekonać, abyś wrócił do rebelii.. - przerwał mi zanim zaczęłam mówić dalej.
Eric- Rebecca obudź się, rebelia umarła, a wasze próby ratowania jej są żałosne tak jak wy. - powiedział to z litością?
Rebecca- Nie jestem żałosna, ani nikt z rebelii. Staramy się zrobić coś na co ty nie miałbyś odwagi, więc kto tu jest żałosny i uciekł zostawiając przyjaciół? No chyba nie ja.
Eric- W dalszym ciągu ty. Walczysz o coś co nie ma sensu. I tak Vanessa wygra. Mają nad wami przewagę o której nawet Celeste nie wie. Jesteście jak dzieci walczące o coś o czym wiecie tak nie wiele, że nawet debil by nie podjął się tego. To jest samobójstwo.
Zabolały mnie te słowa. Możliwe, że z tego powodu, iż jest to prawda. Tak mało wiemy, ale bez walki nic się nie zmieni. Właśnie. Wyprostowałam się i spojrzałam w oczy Eric'a.
Rebecca- Przynajmniej umrę, ze świadomością, że starałam się walczyć i czystym sumieniem. - odwróciłam się i wyszłam z lokalu. Nagle emocje z rozmowy zaczęły mnie tak męczyć, że nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Żałosna?! Ja?! To słowo wywołało u mnie kolejne łzy. Poczułam jak ktoś mnie przytula. Spojrzałam przed siebie na twarz tej osoby.
Thomas- Ćśś.. - położył dłoń na mojej głowie - nie jest tego wart - wyszeptał.
Wtuliłam się w jego tors i zaczęłam płakać w jego bluzkę. Thomas nie odezwał się, tylko przytulił mnie trochę mocniej.

10 minut później

Oczami Chris'a

Dopiero wróciłem do rebelii i od razu zadania. Szybko poszło. Jestem w centrum handlowym razem z Nathan'em. Mamy kupić rzeczy z listy, bo podobno są niezbędne. Jak ja nienawidzę schodów ruchomych! Jedziemy już pół minuty i nawet w połowie nie jesteśmy! Cholery przecież można przez to dostać.
Nathan- Rób to co ja. - nie zdążyłem zareagować, a mój przyjaciel wpił się w moje usta, łapiąc za mój kark, abym się nie odsunął. Co mu odbiło? Nie wiem jak mam się zachować.. Musiał mieć powód. Dobra posłucham go.. Zacząłem pogłębiać pocałunek. Kiedy dojechaliśmy już do końca schodów, mój przyjaciel oderwał się ode mnie, złapał za rękę i zaczął biec.
Chris- Nat, o co chodzi?
Nathan- Zaraz ci wszystko wyjaśnię tylko bądź cicho - skręcił za róg, przycisnął mnie do ściany i zasłonił usta - Ćśś.. - spojrzał w stronę skąd przybiegliśmy, mój wzrok odruchowo powędrował w tę samą stronę.

Cdn

Hejka, sory, że tak rzadko te rozdziały, ale coś nie mam na to pisanie czasu. Planowałam maraton, ale teraz już nie jestem go taka pewna :')

Pytanie:

1. Jaki mógł być powód zachowania Nathan'a w ostatnim fragmencie rozdziału?

Do następnego rozdziału

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro