Rozdział 42. Koniec tajemnic!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego dnia obudziłam się dość późno. Ramię prawie w ogóle mnie już nie bolało, ale to nie to było powodem mojej miny, która przedstawiała zaniepokojenie, złość i ulgę jednocześnie.

Rozejrzałam się dookoła. Lunatyk i Łapa szeptali coś między sobą. Zapewne chodziło o Mervę.

Po prawej stronie było łóżko Mervy, a troszeczkę dalej... siedział James już całkowicie rozbudzony i... Lily? Chyba mocno uderzyłam się wczoraj w głowę, ale TAK! Ona naprawdę tam jest, coś mówi i uśmiecha się. Rany, Lily znam tak długo, a jeszcze nigdy nie widziałam, żeby rozmawiała z Rogaczem jak z najlepszym przyjacielem.

Pani Pomfrey dość szybko zauważyła, że już nie śpię i podała mi miskę z owsianką. Kiedy zaczęłam jeść, dowiedziałam się, że zostanę tu do południa, a potem mogę spokojnie iść do wieży Gryffindor'u. W pewnym sensie ucieszyłam się, ale... no właśnie. Wszystko to, co się wydarzyło, ma pewien sens. Jest, a raczej była, to historia, która połączyła przyjaciół, a potem zatoczyła krąg. Ja popełniłam błąd, który zniszczył harmonię i bezpieczeństwo, a Merva pogłębiła to jeszcze bardziej. Mogłam temu zapobiec jeszcze kilka lat temu, ale nie zrobiłam tego. Nie wiem i nigdy nie pojmę, czemu, ale - jak widać - los chciał inaczej.

Z zamyśleń wyrwało mnie ciche kaszlnięcie Mervy. Siedziała oparta o poduszki i wpatrywała się we mnie.

- Vivienne? - szepnęła. - Jak twoja ręka?
- Dobrze. - Uśmiechnęłam się, choć bardziej przypominało to skrzywienie niż uśmiech.
Po długiej, niezręcznej i niechcianej ciszy powiedziała:
- Wybacz, nie powinnam tego robić, ale naprawdę nie rozumiałam i nie rozumiem do tej pory. Dlaczego ty tam byłaś? Co to był za pies? Skąd tam się wziął wilkołak i Peter? Dlaczego wiedziałaś, że nadejdą w tej chwili?
Glizdogon cicho prychnął, a Lily również przeniosła wzrok na mnie.
Spojrzałam błagalnie na Huncwotów, a w szczególności na Remusa. Lunatyk miał minę winowajcy, ale kiwnął głową. Tym kiwnięciem przekazał mi "Tak, powiedz, proszę".
Spojrzałam na resztę Huncwotów. Wszyscy kiwnęli głowami. Najwyraźniej chcieli zrzucić to wszystko na mnie. To ja miałam być tą, która zakończy tajemnicę i rozpocznie coś zupełnie nowego, nieznanego. Ale tak prawdę mówiąc... ja się zgadzam. Ja to zaczęłam i ja to muszę skończyć.

- No, dobrze. Nie chciałam, żeby to się tak skończyło, ale obiecaj mi... Wszystko, co ci zaraz powiem, musi być zachowane w tajemnicy.
- Obiecuję - powiedziała z poważną miną.
Zawahałam się przez chwilę, a potem zaczęłam:
- Tak naprawdę to wszystko rozpoczęłam właśnie ja. Prawie dwa lata temu - tak samo jak ty - pobiegłam do lasu za nimi. Remus mnie zaatakował, ale uratował mnie pewien ponurak. - Wiem, że powinno mi być głupio, lecz kiedy to powiedziałam, uśmiechnęłam się do Łapy.
- To ten czarny pies? - zapytała Lily. - Ten, o którym mówiła Merva?
- Tak. A tym psem był Syriusz.
- Syriusz?!
- Tak, on tak samo jak Peter i James jest animagiem. Wiele lat zajęła im nauka, jednał dali radę. Są niezarejestrowani, lecz wydaje mi się, że to im nie przeszkadza. Wręcz ułatwia pracę.
- Po co? - zapytała Lily.
- Bo widzisz, Remus jest... to był ich sekret... miało go to chronić, ale... on jest wilkołakiem. Kiedy był mały, został pogryziony i gdyby nie Dumbledore być może nigdy nie przekroczył progu Hogwartu.
Umilkłam, nie mogąc powiedzieć ani słowa więcej.
- Och, Remusie - jęknęła Lily.
Merva bez słowa podeszła do niego i przytuliła się.

Remus był oszołomiony, jednak zdołał powiedzieć:
- Nie znienawidzisz mnie?
- Nie, dlaczego miałabym to zrobić?
- Bo jestem potworem! Nie wiele brakowało, abym zabił ciebie. Vivienne naraziłem już dwa razy.
- Nie - zaprzeczyłam ostro. - To była tylko moja głupota.
- A poza tym była to też moja wina. Ona próbowała mi pomóc. Zresztą, to nie twoja wina. Tak naprawdę nigdy nie powinieneś się obwiniać. Nigdy - szepnęła Merva.

Nastała martwa cisza...



No, skoro już jesteśmy przy sprawach organizacyjnych, to postanowiłam zaproponować Wam coś w stylu takiego Q&A. Jeśli chciecie, możecie zadawać w komentarzach pytania do bohaterów i mnie. Nawet, jeśli będzie tylko jedno pytanie, to postaram się na nie odpowiedzieć jak najdokładniej i zrobię to z wielką przyjemnością! ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro