[fregulus]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

shot od devilish-btch

opublikowałam niedawno nowego krótkiego wolfstara, gdzie Remus jest artystą i musi utworzyć własnego greckiego boga, serdecznie zapraszam do zajrzenia " GREEK GOD | WOLFSTAR "

tw: sprośne gadanie, blowjob/face-fucking, spódniczka, przekleństwa

miał być krótki, ale z 700 wyszło 1200 słów ;-;

ps. dzięki za prawie 30k wyświetleń!

będąc szczera, podoba mi się nawet ten shot XD

Frank wypiął się mocniej, trzymając prosto telefon. Włączoną miał latarkę, stał przed lustrem robiąc sobie zdjęcia w ubraniach, które niedawno zakupił. Jego faworytem była czarna krótka spódniczka, w której naprawdę dobrze wyglądał, a często sam sobie komplementów nieprawi co musiało świadczyć, iż było bardzo dobrze. Longbottom robiąc film, powolnie kucnął, kładąc jedną dłoń na swym udzie, w tle leciała jego jedna z ulubionych piosenek. Wyglądał doprawdy gorąco w różnych pozach.

Na nogach miał czarne długie skarpetki, które na jego kolanach kończyły się cienką białą linią. Odchylił swoją głowę, kończąc filmik, kolejno przeniósł się do aparatu, gdzie zrobił więcej zdjęć. Ułożył dłoń na swojej szyi, przybliżając telefon, rozchylił delikatnie usta w udawanej rozkoszy. Spojrzał na zrobione przed chwilą zdjęcie i cholera...

To było gorące.

Postanowił klęknąć z rozkrokiem przed lustrem, łapiąc się dłonią za szyję, odchylając delikatnie głowę, jednakże na tyle, by jeszcze widzieć kątem oka, jak wyszło zdjęcie. Zrobił dwa zdjęcia, jedno z latarką drugie bez. Według niego lepsze było z jednakże to gorętsze bez.

— Co robisz? — usłyszał po swojej prawej stronie, kiedy powrócił do poprzedniej pozycji.

Spojrzał na Regulusa, który zacisnął swoje usta, jego oczy zaczerniały, a reszta jego mięśni spięła. Longbottom szybko wstał z kolan, wyprostował się, a dłońmi starał się zakryć spódniczkę. Twarz Gryfona soczyście się zarumieniła, nie spodziewał się Ślizgona o tej godzinie.

— J-Ja jedynie przymierzam ciuchy — półprawda.

— Przymierzasz ciuchy, klęcząc na podłodze, trzymając się za szyję, a w tle leci sugestywna muzyka? 

— Tak?

Frank poczuł się jeszcze mocniej zapeszony, gdy dostrzegł, że ubiór jego chłopaka był doprawdy elegancki. Biała koszula, rozwiązany krawat, czarne proste z oplatającym je na górze skórzanym paskiem, jak i tego samego koloru gustowne buty, kiedy to Longbottom miał na sobie białą bluzę, która była włożona pod czarną krótką spódniczkę, na nogach miał jedynie czarne skarpetki z białym wykończeniem do kolan. 

Starszy się uśmiechnął, gdy wzrokiem zjechał ponownie na spodnie chłopaka, gdzie dostrzegł odstający element. Regulus patrzył na niego z niezrozumiałym spojrzeniem, jednakże kiedy i sam spuścił swój wzrok...

— Podoba ci się mój ubiór? — spytał niewinnie. — Różni się trochę od moich zwykłego szarego dresu albo jeansów.

— Wyglądasz oszałamiająco — wykrztusił z siebie Black. — Tak, oczywiście, że podoba mi się — odpowiedział na pytanie. — We wszystkim wyglądasz dobrze...

— Jeśli zarzucisz tekstem, że najlepiej wyglądam bez niczego, to ci nie pomogę — uprzedził go.

— Pomóc z czym? — uniósł brew, starając się zignorować pewny nie komfort w jego spodniach.

Frank nie miał zamiaru nic od siebie dodawać, ponieważ obaj wiedzieli w jakiej sytuacji tkwili. Odłożył swój telefon na szafce koło drzwi i zwrócił się do Blacka. Podszedł do niego z małym uśmiechem, atmosfera zrobiła się gorętsza, nawet jeśli Gryfon nie miał takiego samego problemu co jego chłopak. 

Longbottom złączył ich usta w pocałunku. Nadgryzał delikatnie dolną wargę młodszego, wprawiając go w małe wychwalające mruknięcia. Kiedy dłonie Regulusa znajdowały się na jego szyi, tymczasem odpowiedniki starszego chwyciły mocno za jego pas, przyciągając go brutalnie do siebie.

— Nie bądź taki dla mnie, bo inaczej będę taki sam dla ciebie — ostrzegł Ślizgon.

— A jaki mam być dla ciebie? — wyszeptał przed jego ustami Frank. — To ty się podnieciłeś, widząc mnie w zwykłej spódniczce, to ty chcesz mnie pieprzyć, to ty marzysz o tym, abym ssał twojego kutasa — powiedział, zdejmując pasek ze spodni wyższego. — To ty jesteś twardy nie ja — rozpiął zamek. — Ja rządzę. 

Frank zacisnął usta, kiedy poczuł dłoń zaciskającą się na jego szyi.

— Chyba się zagalopowałeś, wiesz? — Regulus zniżył swój głos. — Obwiniasz o to wszystko mnie, ale chyba zapomniałeś kto jest prawdziwym sprawcą. — Longbottom czekał w ciszy na dalszego jego słowa, nie był w stanie wykrztusić z siebie nic przez panującą atmosferę, czuł się tak mały. — Zabrakło ci nagle słów? — zaśmiał się nisko Black, powodując, że małe ciarki przeszły przez ciało niższego. — Powiedziałeś, że to ja się podnieciłem, ale to ty się w nią ubrałeś i kręciłeś tyłkiem przed lustrem do seksualnej piosenki, trzymając się za szyję, tak jak ja teraz robię to tobie — zacisnął dłoń i ją poluzował. — Myślałeś o mnie, prawda? — mruknął. — Oczywiście, że to robiłeś, tylko ja potrafię zrobić ci tak dobrze — odpowiedział sam sobie. — Powiedziałeś, że to ja marzę o tym, by cię pieprzyć czy o tym, byś ssał mojego twardego kutasa, ale ja nie odezwałem się słowem na temat mojego problemu, to ty podchodzisz do mnie, rozpinasz moje spodnie i masz czelność mówić, że to ja jestem winnym? 

Frank słuchał każdego słowa, wpatrując się w szare tęczówki, które nie odrywały od niego wzroku. Nie wiedział, jak na to wszystko odpowiedzieć, gdyż Black miał rację. Kiedy trzymał się za szyję, wyobrażał sobie, że robi to on, dlatego na zdjęciach jego twarz wykrzywiała się w rozkoszy.

— Chcesz tego? — zapytał Regulus, nim sprawy zaczną dziać się dalej, liczył się dla niego komfort jego partnera, gdyż nie miał zamiaru robić coś przeciwko niemu, a tym bardziej czegoś, z czym ten nie jest okej.

— Tak — odpowiedź była krótka i cicha.

— W takim razie klękaj i dokończ, to co sam zresztą zacząłeś.

Gdy dłonie Regulusa zniknęły z jego ciała, ten opadł na kolana, obniżając do kostek spodnie Blacka. Uniósł na moment głowę, aby dostrzec niecierpliwiącego się Ślizgona, który zagryzał swą dolną wargę. Powrócił wzrokiem do wypuklenia w czarnych bokserkach chłopaka. Podniósł dłonie i obniżył szybkim ruchem bieliznę. Twarda męskość młodszego widniała przed nim w całej okazałości.

Frank na samym początku wystawił swój język, liżąc czubek penisa. Powolnie włożył męskość do swoich ust, poruszył głową w przód i w tył, starając się przyzwyczaić do wielkości. Kiedy poczuł się pewniej, zassał policzki i poruszał szybciej głową. 

— Oh~

Pierwszy dźwięk urwany z ust Ślizgona zachęcił go do dalszego kroku, zaczął ruszać swym językiem, biorąc męskość głębiej, jak i szybciej.

— Kurwa~ Jesteś taki w tym dobry~

Longbottom lubił zadowalać swojego chłopaka w ten sposób, naprawdę lubił, nawet jeśli jego szczęka bolała później. Przyzwyczajał się jednakże do tego, ponieważ w tym tygodniu padł na kolana szósty raz, wliczając tą, była dziś środa. Liczba ta może była wyższa przez wgląd, że w tamtym tygodniu nie widzieli się ani razu i nie chcieli zadowalać się samemu.

— Ugh, Frank ja-a~ — dalsza część zdania została urwana przez głośny jęk, który z siebie wydał. — Tak dobrze mnie bierzesz, kochanie — Regulus wplótł dłonie we włosy bruneta, samemu rozpoczynając pracę biodrami, by przyśpieszyć czynność.

Longbottom jęknął, zaciskając powieki, zasysając mocniej policzki. Nie musiał po tym długo czekać, aby usłyszeć chrapliwy ton podnieconego Regulusa, który wykrztusił jego imię między głośny jękiem. Poczuł spermę w swojej buzi, przełknął ją szybko, odsuwając swoją głowę, oblizał usta, wstając z kolan.

Spojrzał na Blacka, którego pierś poruszała się szybko, jego oczy były zamglone, a twarz opuszczała chwilowa rozkosz.

— Powinieneś nosić ją częściej, wyglądasz w niej zajebiście.

Frank nawet nie musiał się dopytywać, aby wiedzieć, że chodzi mu o spódniczkę, która miała na sobie teraz parę kropel spermy Regulusa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro