II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spałam sobie jak nigdy gdy ktoś lub coś zaczęło mną lekko ruszać za ramię

?¿: Panienko proszę się obudzić śniadanie jest gotowe - rozchyliłam powieki widząc przed sobą prawdopodobnie pokojówkę - dzień dobry pani

T/i: Dzień dobry - podniosłam się do siadu przecierając oczy - jeśli mogę wiedzieć która jest godzina ?

?¿: Szósta trzydzieści panienko

T/i: Dziękuję i T/i wystarczy

?¿: Nie wiem czy Führer będzie zadowolony gdy będę do panienki mówić po imieniu

T/i: A czy musi o tym wiedzieć ? Nie, więc proszę mów mi po imieniu

?¿: W porządku T/i

T/i: A twoje imię to ?

A: Agnes - uśmiechnęła się uprzejmie -

T/i: Miło mi cię poznać Agnes

Wstałam z łóżka rozciągając się Agnes podała mi ubrania do zmiany i powiedziała żebym wzięła kąpiel oraz że pójdzie ze mną do jadalni żebym się przypadkiem nie zgubiła. Trochę ospała poszłam do łazienki wzięłam kompiel i ubrałam dane mi ubrania

Włosy doprowadziłam do ładu ( jak masz długie to zostały spięte np w kok a jak krótkie to rozpuszczone ) i wyszłam z łazienki. W pokoju czekała na mnie Agnes z parą butów albo wysokie albo niższe niż te poprzednie wzięłam te drugie

Agnes nie mogła przestać komentować mojego wyglądu szczerze dalej nie mogę się do tego przyzwyczaić więc jedynie nie pewnie jej podziękowałam. Oby dwie wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do jadalni a raczej Agnes się skierowała ja jedynie za nią szłam. Po drodze dostałam kilka spojrzeń tu od innej pokojówki tu od strażnika albo jakiegoś sekretarza/ jakiejś sekretarki. Będąc już na miejscu z Agnes weszliśmy do jadalni spodziewałam się tu III Rzeszy siedzącego na krześle ale pokój był pusty żadnej osoby oprócz naszej dwójki. Po i tak ledwie tkniętym śniadaniu wstałam od stołu i ponownie razem z Agnes wyszliśmy z pomieszczenia. Tak jak
III Rzesza wczoraj mówił mogę iść do mojej pracy ALE szofer ma mnie zawieźć i nie ma żadnego NIE. Nie chętnie się zgodziłam.  Szoferem okazał się młody chłopak który już po samym wyglądem wydawał się miły. Droga do kawiarni minęła w miarę przyjemnej rozmowie o tym jak się znalazłam u III Rzeszy, jakie miałam plany na życie i takie tam. Gdy byliśmy już nie daleko poprosiłam go żebym mogła wysiąść prędzej tak żeby mnie nie zauważyli oczywiście zrozumiał co miałam na myśli więc się zgodził. Gdy wysiadłam szybko poszłam do kawiarni. Zostałam jak zwykle przywitana przez pracowników wraz z szefem co mnie zaskoczyło niby był na chorobowym ale i tak go miło widzieć. Praca szła dobrze i przyjemnie aż do lokalu wszedł ON. Tak do mojej pracy przyszedł jakby nigdy nic III Rzesza wraz z czterema żołnierzami. Ludzie zamilkli wstając salutując tak jak pracownicy z szefem na tomiast ja siedziałam na magazynie. Mogłam wtedy stać bardziej w głębi a nie prawie przy drzwiach tak że kątem oka widziałam kto wchodzi przez do środka. Szybko przesunęłam się tak żeby nie było mnie widać a serce waliło jak głupie. Czy ja byłam przestraszona jego osobą tutaj ? Czemu tu jest akurat gdy kończy się moja praca ? Nie mówcie mi że on przyjechał po mnie jak tak to chyba zwariuję. Na szczęście nie po mnie tu jest tylko po to żeby spytać się czy nie ukrywają lub czy nie widzieli jakiś Żydów. Kiedy było już cicho powiedziałam dziewczyną co leży mi na sercu czyli to że zostałam sprzedana przez rodziców III Rzeszy. Spodziewałam się jakiś słów sparcia czy coś ale nie tej reakcji. Spojrzały na mnie i zaśmiały się mówiąc że mi nie wierzą. Tego się nie spodziewałam. Kiedy już zamykaliśmy dalej z tego chichotały szczerze czułam się na prawdę źle. Kiedy zaczęły udawać mnie nie mogłam powstrzymać łez. Trwało to tak długo aż poczułam sporej wielkości dłoń na mojej talii wraz z charakterystycznym zapachem wody kolońskiej. Jedynie co mi się pojawiło w głowie to było że za mną stoi III Rzesza. Dziewczyny zamilkły uświadamiając sobie że nie żartowałam. Odwróciły się i pobiegły do swoich domów.

T/i: Co ty tu do cholery robisz ? Nie masz ważniejszych spraw do roboty ? - odwrócił mnie przodem do siebie podnosząc głowę i wycierając kilka łez -

Rz: W tym momencie jedyną ważną sprawą jesteś ty - słysząc to z niewiadomych przyczyn serce mi zatrzepotało ja się w nim nie zaczynam zakochiwać, prawda ? - chodź wracamy nie będziemy tu tak stać - złapał mnie za rękę i zaczął iść w stronę samochodu -

T/i: Czekaj masz prawo jazdy ? - szczerze byłam zdziwiona tym że nie ma tu nigdzie szofera -

Rz: Owszem mam ale mało z tego korzystam - wsiedliśmy do auta on za kierownicą a ja obok niego chciałam siedzieć z tyłu ale to by źle wyglądało -

T/i: Przyznaj Żydzi nie byli powodem twoich odziedzin w mojej pracy - powiedziałam patrząc przez okno na mijające budynki -

Rz: Owszem to nie był powód mojej wizyty

T/i: To po co tam przyszedłeś ?

Rz: Możesz tego nie chcieć ale co jakiś czas będę tam przychodził sprawdzając jak cię traktują

T/i: Po co ? Przecież wszystko jest w porządku

Rz: Tak właśnie dziś widziałem że jest " w porządku "

Już nic nie mówiłam tylko wpatrywałam się na to co jest za oknem. Jutro nie będzie tak jak zawsze i będzie strasznie nie komfortowa atmosfera ale raczej dam radę.

------------
850 słów

Tu macie wygląd Rzesi jakby ktoś się zastanawiał jak wygląda

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro