Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Katie, spakowałaś już swoje rzeczy? Wyjeżdżamy za piętnaście minut - zapytała moja mama z drugiego pokoju.

- Tak, mamo, już dawno - odpowiedziałam z odrobiną smutku w głosie. Nie chciałam się przeprowadzać do innego miasta. Podobało mi się w Nowym Jorku. Moi rodzice stwierdzili, że lepiej będzie, jeżeli się przeprowadzimy. Nie wiem właściwie, czemu tak uważają, no ale nie jestem jeszcze pełnoletnia, więc nie mogę albo tu zostać, albo się wyprowadzić gdzieś indziej. No trudno, jakoś to przeżyję.

- Nie smuć się tak, skarbie - moja mama zauważyła pewnie mój smutek - Jestem pewna, że spodoba ci się w Seattle. Zobaczysz, wszystko będzie w porządku.

Łatwo było jej mówić. Ona jak była mała przeprowadzała się co chwila do innego miasta i dla niej nie było to nic nowego, a ja cały czas mieszkałam w Nowym Jorku, tylko w różnych dzielnicach. Jak niby miałam przyzwyczaić się do tak małego miasta jak Seattle? Nie wiem, jak ona to sobie wyobrażała.

- Tak, będzie w porządku - westchnęłam. Będę musiała się przyzwyczaić.

- Chodź, musimy jeszcze spakować walizki do samochodu. To będzie długa podróż. John, spakujesz już walizkę Katie? - spytała mama mojego tatę.

- Jasne - odpowiedział bez wahania. Mój tata jest zazwyczaj spokojny i opanowany. Zupełne przeciwieństwo mojej mamy - Andrei Call. Ona jest dosyć szalona i chaotyczna, ale mimo to bardzo ją kocham.

- Katie, podasz moją walizkę? - rozbudził mnie z rozmyślań głos mojej mamy - Stoi w holu.

- Tak, zaczekaj chwilkę - poszłam do danego pomieszczenia i wzięłam bagaż - Proszę - podałam go rodzicom.

Parę minut później wyruszyliśmy. Byłam tak bardzo zmęczona, że nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam.

- Już jesteśmy na miejscu - usłyszałam głos mojej mamy - Zobacz, Katie, to jest nasz nowy dom. I jak ci się podoba?

Wstałam, aby zobaczyć budynek. Spodziewałam się jakiegoś dziesięciopiętrowego wieżowca, ale ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam ładny, skromny domek jednorodzinny. No tak, to nie jest przecież Nowy Jork, tylko zwykłe, małe Seattle. Mimo to, domek prezentował się całkiem dobrze. Czułam, że jednak naprawdę będę mogła się przyzwyczaić do mojego nowego miejsca zamieszkania.

Wzięłam swoją walizkę i weszłam po schodkach do domu. W holu znajdowały się małe wieszaki na kurtki. Powiesiłam swoją na jednym z nich i weszłam w głąb mieszkania. Po lewej stronie był przestronny salon, a po prawej kuchnia. Domek w środku również wyglądał ślicznie. Zauważyłam schody na końcu korytarza. Cieszyłam się, że domek jest piętrowy.

- Gdzie jest mój pokój? - spytałam z zainteresowaniem rodziców.

- Na piętrze – odpowiedział mi tata – Jest tam nasza sypialnia i twój pokój.

Pobiegłam na górę (oczywiście na razie bez walizki), żeby go zobaczyć.

Pomieszczenie było śliczne; wszystko w moim ulubionym kolorze - niebieskim. Pod oknem stało łóżko z błękitną pościelą, a po prawej wielka szafa w takim samym kolorze. Rolety i ściany oczywiście też były niebieskie.

- I jak ci się podoba pokój? - spytał tata wchodząc za mną.

- Jest śliczny - powiedziałam z zachwytem.

- Cieszymy się, że jesteś zadowolona. - ucieszyła się mama, która również weszła do pomieszczenia. - Zostawmy ją samą - powiedziała do mojego taty i oboje wyszli.

I zostałam sama w moim nowym, pięknym pokoju; sama ze swoimi myślami. Postanowiłam zadzwonić do przyjaciółki z Nowego Jorku, Suzy, ale telefon mi się rozładował. No trudno, zadzwonię do niej później, kiedy telefon mi się naładuje. Albo może popisać z nią na komputerze? Tak, to jest dobry pomysł. Popiszę z nią. Tak dawno nie rozmawiałyśmy. Mam tylko nadzieję, że znajdzie odrobinę czasu dla dawnej przyjaciółki.

,,Hej, Suzy, tu Katie Call. Właśnie przyjechałam do mojego nowego mieszkania. Jest cudowne! Zobaczyłam już mój pokój - wszystko jest niebieskie, a ja tak uwielbiam niebieski. Moi rodzice chyba chcieli bym jak najszybciej przywiązała się do mojego nowego domu i myślę, że im się to uda. Oczywiście będę tęsknić za Nowym Jorkiem, za spotkaniami z Tobą i ogólnie za wszystkim, ale dam radę. Tu naprawdę jest bardzo fajnie. Jak ogarniemy wszystko z rodzicami i w tym domu będzie porządek to z pewnością cię zaproszę do siebie.

Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku. Proszę, odpisz jak najszybciej."

Miałam nadzieję, że Suzy wkrótce odpisze, ale, szczerze mówiąc, wątpiłam w to. Zostawiłam włączony komputer (gdyby jednak odpisała szybko) i poszłam na dół po swoją walizkę. Kiedy wróciłam, otrzymałam wiadomość od przyjaciółki.

,,Hej, Katie, bardzo się cieszę, że do mnie napisałaś i, że pamiętasz jeszcze o starej przyjaciółce. Nie martw się, u mnie wszystko w porządku, w szkole z resztą też. Fajnie, że dom ci się podoba i cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła cię odwiedzić; mam nadzieję, że wkrótce. Ja też bardzo za tobą tęsknię, ale nie martw się, niedługo się spotkamy. Pozdrawiam cię serdecznie z Nowego Jorku. Suzy Marshall"

Jednak Suzy tym razem odpisała szybko, co mnie zaskoczyło. Odpisałam jej szybko krótką wiadomość.

,,Hej, dzięki, że mi odpisałaś. Już nie mogę się doczekać naszego spotkania. Nie mogę długo pisać, bo muszę się rozpakować, ale napiszę do ciebie wkrótce. Więc do zobaczenia!"

Zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy i układać na moich ślicznych, niebieskich szafkach. Trochę długo to trwało, ze względu na to, że mam bardzo dużo rzeczy. Mnóstwo ubrań i innych dodatków. Jak w końcu skończyłam, nie miałam na nic siły, i mimo tego, że była siedemnasta, poszłam spać. Nic szczególnego mi się nie śniło, aż nagle usłyszałam jakiś głos.

- Katie, już jest kolacja - to głos mojej mamy - Spałaś? - spytała ze zdziwieniem. Zazwyczaj nie śpię o tej porze.

- Tak, mamo, spałam. Byłam zmęczona tą przeprowadzką, rozpakowywaniem i w ogóle tym wszystkim - odpowiedziałam spokojnie.

- Przepraszam, nie chciałam cię obudzić. - powiedziała mama z wyrzutami sumienia.

- Nic się nie stało, już się wyspałam - uspokoiłam ją.

- W takim razie choć na kolację. Dzisiaj specjalnie dla ciebie zrobiłam spaghetti.

- Już idę - odpowiedziałam z uśmiechem.

Ucieszyłam się, ponieważ po prostu uwielbiam spaghetti. Szybko je zjadłam i poszłam z powrotem do mojego pokoju. Nie mam pojęcia co mogę teraz robić. Jest 19.30. Nie będę pisać do Suzy, bo pewnie nie odpisze. Spać też już nie chcę. Jak zwykle, będąc wieczorem w domu nie mam co robić.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę - zawołałam.

- Nie przeszkadzam? - spytała mama i otworzyła drzwi.

- Nie, nie musisz się martwić.

- Chciałam ci tylko przypomnieć, że jutro idziesz do nowej szkoły. Może powinnaś spakować książki, sprawdzić czy wszystko masz, zastanowić się, w co się ubierzesz?

- W sumie czemu nie, i tak nie mam co robić - rzuciłam obojętnie.

- W takim razie ci nie przeszkadzam - powiedziała mama i wyszła.

No tak, szkoła. Przez te emocje zupełnie o niej zapomniałam. Mama ma rację, powinnam się spakować. W końcu jutro pierwszy dzień w nowej szkole. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro