Rozdział 3
Postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o Adamie i o tym, dlaczego tak dziwnie się zachowywał. Poszłam na szkolną stołówkę, może tam popytam Emily lub Bena. Szybko znalazłam przyjaciółkę siedzącą przy stoliku ze znajomymi i podeszłam do nich.
- Hej Emily - zagadałam krótko.
- O, hej Katie - odpowiedziała z zaskoczeniem - To jest moja przyjaciółka, Anna Smith - wskazała czarnowłosą dziewczynę, która koło niej siedziała - Kojarzysz Katie, prawda? - zapytała Annę.
- Katherine, tak? - spytała Anna - Oczywiście, że ją kojarzę, przecież każdy w tej szkole mówi tylko o niej.
- Mów mi Katie - poprawiłam, jak zresztą każdego. Przyzwyczaiłam się - Mogę się dosiąść? - zapytałam niepewnie.
- Jasne, siadaj - odparła z entuzjazmem Emily i usiadłam obok niej.
Nagle na stołówkę wszedł ktoś, o kim chciałam porozmawiać - Adam.
- Kto to? - spytałam pokazując głową w jego stronę.
- Członek rodziny Hale'ów, Adam Hale - odpowiedziała Anna - Ma pięcioro rodzeństwa. Wszyscy są bardzo tajemniczy. Rozmawiają tylko ze sobą nawzajem, z nikim się nie przyjaźnią, są nierozłączni. Aż dziwne, że przyszedł sam.
Adam zajął miejsce przy stoliku niedaleko nas. Chwilę później do pomieszczenia weszła śliczna brunetka, a tuż za nią przystojny szatyn. Wyglądali jakby byli parą.
- To są Molly i Nick, przybrane rodzeństwo Adama - Emily chyba zauważyła, że na nich patrzę.
- Przybrane? - zapytałam zaciekawiona.
- Ich przybrany ojciec zaadoptował ich. Wszyscy traktują się jak rodzeństwo, mimo że nim nie są. Jak pewnie zauważyłaś, Molly chodzi z Nickiem.
- A Julie chodzi z Alexem. No i jest jeszcze Mary, ona nie ma chłopaka, ale jest strasznie irytująca - dodała Anna wskazując wchodzącą trójkę - Wcale się nie dziwię, że Adam nie chciał z nią być.
- Mary się w nim zakochała? - zadałam kolejne pytanie. Naprawdę mnie to ciekawiło.
- Tak - odparła Anna ze zdziwieniem - A w ogóle, czemu tak cię to interesuje? Normalnie nikt nie zwraca na nich uwagi.
- Po prostu wydawali mi się inni, dlatego mnie to zaciekawiło - skłamałam. Nie chciałam im powiedzieć, że siedzę z Adamem na francuskim i na ostatniej lekcji dziwnie się zachowywał. Wystarczy, że i tak ich nie lubią.
- Hej dziewczyny - przerwał nam rozmowę pewien chłopak - Ty pewnie jesteś Katherine - powiedział do mnie.
- Tak, to ja, mów mi Katie - znowu to samo.
- Jestem Jake Parrish, miło mi - przedstawił się chłopak – O czym rozmawiacie?
- Katie chciała dowiedzieć się czegoś więcej o Hale'ach - Emily mówiła z lekką niechęcią. Czy oni naprawdę są aż tak mało lubiani?
- Aha - odparł Jake, również z odrobiną niechęci. Tak, chyba nie cieszą się w tej szkole zbyt dużą sympatią.
Od tamtej pory nie rozmawialiśmy o Adamie i w ogóle o Hale'ach. Bałam się poruszać ten temat odkąd mówili o nich tak niechętnie, jakby naprawdę ich nie lubili. Nie wiem czemu.
Stałam się bardzo popularna w tej szkole, właściwie nie wiem czemu, po prostu się przeniosłam. Może chodzi o to, że jestem z Nowego Jorku? Nie mam pojęcia, ale po co to roztrząsać? Nie przepadam za byciem w centrum uwagi, ale mi to nie przeszkadzało.
Zawsze spędzaliśmy czas w piątkę - ja, Emily, Anna, Jake i Ben. Mieliśmy taką szkolną paczkę, podobnie jak Hale'owie, tylko że nas bardziej lubili. Siedziałam zawsze z kimś z naszej grupy - na chemii z Emily, na biologii z Jakiem, na historii z Benem, na matematyce z Anną. Tylko na francuskim siedziałam z Adamem.
Pani Olivia prowadziła tak lekcje, że nawet polubiłam chemię. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to nastąpi, ponieważ kiedyś chemia była dla mnie najgorszym przedmiotem i szczerze jej nienawidziłam.
Jestem już miesiąc w tej szkole i ogólnie w tym mieście. Naprawdę mi się tu podoba. Nie spodziewałam się, że tak szybko przyzwyczaję się do tego miasta i że tak bardzo je polubię.
Jadę właśnie na moim motorze do szkoły. W słuchawkach leci piosenka "Rockabye", którą po prostu uwielbiam. Nie mogę się doczekać końca lekcji, ponieważ dzisiaj po szkole spotykamy się z naszą paczką w moim domu. Dawno się nie widzieliśmy wszyscy razem. Zawsze komuś nie pasowało - nauka, lekcje, dodatkowe zajęcia. Ale nareszcie możemy się spotkać. Bardzo ich lubię, więc cieszę się z każdej chwili, którą mogę z nimi spędzić.
Po lekcjach wszyscy pojechaliśmy do mnie i gadaliśmy, śmialiśmy się i robiliśmy mnóstwo innych rzeczy. Lecz nagle nasza rozmowa zeszła na dziwny tor.
- Wiecie co, ci Hale'owie naprawdę są jacyś dziwni - wspomniał Ben.
- Ben, zapomniałeś, że mieliśmy o nich nie rozmawiać? - zwróciła mu uwagę Anna.
- Tak, wiem, ale po prostu oni są jakby nie z tego świata - bronił się Ben.
- No fakt, są dziwni i mają swój własny świat - skomentował ironicznie Jake.
- Nie do końca o to mi chodzi. Ostatnio widziałem jak Alex jedną ręką przeniósł motor Julie, jakby to był zwykły pusty karton. Czy to nie jest dziwne? - opowiedział nam Ben.
- Rzeczywiście to jest dziwne - odezwałam się po raz pierwszy w tym temacie.
- No właśnie. Może powinniśmy ich unikać? Mogą być dla nas niebezpieczni. - powiedział przestraszony Ben.
- Nie przesadzaj Ben - odezwała się w końcu Emily - Może po prostu ci się przewidziało i oni są po prostu zwykłymi ludźmi tylko trzymają się razem i dlatego wydają nam się dziwni.
- Sądzisz, że coś mi się przewidziało? Chyba nie mam problemów ze wzrokiem. Wiem, co widziałem - powiedział oburzony Ben.
- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi - odpowiedziała mu Emily.
- Dobra, skończmy tą kłótnię. Mieliśmy o nich nie gadać, prawda? - wtrącił w końcu Jake - Porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym. Katie, byłaś już na miejskiej plaży? Jedzie się tam stąd około 15 minut.
- Jeszcze tam nie byłam, ale z chęcią tam pojadę - odparłam.
- Mogę pojechać z tobą? - zapytał nieśmiało Jake.
- Wolałabym pojechać tam sama - miałam nadzieję, że spotkam tam pewną osobę, dlatego nie chciałam z nim jechać.
- No proszę, Katie, nie daj się prosić - nalegał Jake - Będzie fajniej. Dotrzymam ci towarzystwa. Po co masz tam jechać sama?
- No dobra, możemy tam pojechać razem - nie mogłam się nie zgodzić - Masz czas jutro?
- Jasne - Jake chyba się ucieszył.
- Może pojedziemy wszyscy razem? - zaproponowała Emily. Jak dla mnie to był dobry pomysł.
- Chciałbym spędzić trochę czasu sam na sam z Katie - odpowiedział Jake z odrobiną nieśmiałości.
Super. Sam na sam z Jakiem na plaży. O co mu chodzi? Mówi jakby się zakochał. Nic z tego nie rozumiem, ale dowiem się jutro. Mam nadzieję, że nie będzie próbować mnie poderwać czy coś, bo wtedy to naprawdę będzie przesada. On mi się nie podoba i tego się będę trzymać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro