Rozdział 29

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Postanowiliśmy z Ianem, że pójdziemy na imprezę do klubu o 21. Była 15.30, więc zostało nam jeszcze sporo czasu. Podeszłam z Forwoodem do Davida, aby powiadomić go o naszych planach.

- David, idziemy z Ianem na imprezę o 21 - powiedziałam. - Chcesz iść z nami?

- Nie, dzięki - odparł krótko. Nadal był zawiedziony tym, że kocham Hale'a, co było widać na pierwszy rzut oka.

- A chcesz może wpaść teraz do mnie? - zapytałam. - Jedziemy tam teraz z Ianem. No wiesz, muszę wziąć ubrania na zmianę, zostawić książki i oczywiście poinformować rodziców. W końcu widzieli mnie ostatnio wczoraj rano.

- Wczoraj rano? - zdziwił się Gordon. - To gdzie ty spałaś? Tylko mi nie mów, że u Hale'ów.

- Właściwie to...

- Nie kończ - przerwał mi chłopak. - Dobrze wiem, jaka jest odpowiedź.

David wyglądał na załamanego tą wiadomością. Mimo tego, że powiedziałam mu, że jego też kocham, nie mógł znieść myśli, że kocham również Adama, który był jego naturalnym wrogiem.

Gordon jednak zdecydował, aby pojechać z nami. Pojechaliśmy samochodem Davida, więc oczywiście on prowadził. Ja i Forwood zajęliśmy miejsca w toyocie i wyruszyliśmy w stronę mojego domu.

Po około piętnastu minutach dotarliśmy na miejsce i wysiedliśmy. Z domu od razu wyszła moja mama.

- Katherine! - zawołała, mimo iż wiedziała, że nie lubię, jak ktoś do mnie tak mówi. - Czemu tak długo cię nie było? To, że nocowałaś u Davida, nie znaczy, że nie możesz do nas zadzwonić.

Kompletnie zapomniałam o tym, że powiedziałam rodzicom, że nocuję u Gordona. On nic o tym nie wie, więc pewnie zaraz wszystko się wyda. Po prostu świetnie.

- Co? - powiedział wilkołak zgodnie z moimi oczekiwaniami. - Nie nocowałaś u mnie. Przecież nocowałaś u...

- U mnie - przerwał mu Ian. - Katie nocowała u mnie. Po prostu stwierdziła, że skoro państwo bardziej ufacie rodzinie Davida, to powie, że spała właśnie tam.

- No dobrze - oznajmiła niechętnie moja matka.

Weszliśmy w trójkę do domu i poszliśmy na górę do mojego pokoju. Gdy zamknęłam za nami drzwi, powiedziałam:

- Dzięki, Ian. Za to, że mnie kryłeś. Nawet nie chcę wyobrażać sobie reakcji moich rodziców, gdyby się dowiedzieli, że spałam u Hale'ów. Wypominali mi jedno spotkanie w restauracji, więc z jedną nocą byłoby trochę gorzej.

- Nie ma za co - odpowiedział chłopak. - W końcu jesteśmy przyjaciółmi, prawda?

- Jasne, że tak - uśmiechnęłam się do niego.

- A ty, David? - zapytał Forwood. - Czemu nie pomyślałeś, aby kryć Katie? Chciałeś wyznać jej rodzicom prawdę?

- Nie - odparł chłopak głosem pozbawionym emocji. Dało się wyczuć, że jest wkurzony.

- Jesteś zazdrosny, tak? - Ian dalej droczył się z Gordonem. - O Adama? Więc wszystko jasne.

- Zamknij się - powiedział David i przygwoździł chłopaka do ściany, trzymając go za szyję.

- David!

Weszłam pomiędzy chłopaków i próbowałam odepchnąć młodszego z nich.

- On mnie prowokował - oznajmił Gordon.

- David, po prostu przestań już z tą zazdrością - wkurzył się Ian. - Ciągle tylko się nad sobą użalasz i sprawiasz, że Katie czuje się temu wszystkiemu winna. Myślisz, że nie mamy swoich kłopotów?

- Ostrzegam, jeszcze jedno słowo i cię zabiję, Forwood.

- Dobra, chłopaki, uspokójcie się - wtrąciłam. - Nikt nie będzie nikogo zabijać w moim domu. Wilkołaki też się wliczają.

- Po prostu trudno mi zaakceptować, że dziewczyna, która mi się podoba, kocha mojego odwiecznego wroga.

- Tobie nie chodzi o to, że Adam jest wampirem. - stwierdził Ian. - Dla ciebie nie liczy się, czy to będzie wampir, czy wilkołak, tylko to, że zakochał się w Katie. Jak ja się w niej zakochałem, zachowywałeś się podobnie.

- Nic więcej nie mów - odparł Gordon przez zaciśnięte zęby. - Ja już pójdę, i tak tylko jeszcze bardziej się wkurzyłem. - mówiąc to, ruszył w kierunku drzwi. - I wiesz co, Forwood, rób sobie z nią, co chcesz. Mam to gdzieś. I tak gorzej już być nie może.

David wyszedł, a my z Ianem patrzyliśmy po sobie zdezorientowanymi spojrzeniami. Nie wiedziałam, że szatyn tak zareaguje na wiadomość o tym, że podoba mi się Hale.

- Więc... co robimy? - zapytał chłopak po chwili ciszy.

- Cóż, Dave powiedział, że możemy robić, co chcemy. - zaśmiałam się.

- On chyba nie miał na myśli tego, co ja.

- Nie, raczej nie.

Otworzyłam szafę i zaczęłam wybierać sukienkę, w którą się ubiorę na dyskotekę. Nie mogłam się zdecydować, więc zaczęłam przymierzać wszystkie sukienki po kolei. Oczywiście w każdej pokazywałam się Ianowi. W ostateczności brunet wybrał granatową sukienkę bez rękawów, sięgającą do połowy uda.

Potem postanowiliśmy pójść do domu Forwooda, aby on też mógł ubrać coś ładnego. Drzwi otworzył nam Taylor.

- Hej, Katie - przywitał się i mnie przytulił. - Idziecie gdzieś? - zapytał, patrząc na moją sukienkę.

- Tak - odpowiedział Ian. - Idziemy na dyskotekę na Alki Beach. Chcesz iść z nami?

- Nie, dzięki. Mam dużo nauki. A Dave? Nie idzie z wami?

- Nie chciał - odpowiedziałam, wyprzedzając w tym Iana. Nie chciałam, aby chłopak zaczął opowiadać bratu o mnie i Adamie.

Weszliśmy ze starszym Forwoodem do jego pokoju, a on zaczął przeglądać w szafie swoje koszule. Z moją pomocą wybrał jasnoniebieską koszulę na długi rękaw.

Była godzina 18, więc mieliśmy jeszcze trzy godziny. Stwierdziliśmy, że najlepiej będzie zostać u niego, a około 20 wyjechać i spędzić jeszcze trochę czasu na plaży.

- A co z tobą i Candice? - zagadałam.

- Co? - chłopaka bardzo zdziwiło moje pytanie. - Ze mną i Candice? Skąd ci to przyszło do głowy?

- Widziałam, że się z nią dogadujesz. Jesteś pewien, że pomiędzy wami nic nie iskrzy?

- Z tobą też się dogaduję. To przecież nic nie znaczy.

- Nie pamiętasz już, co było pomiędzy nami na początku? Jak mnie pocałowałeś pod McDonaldem?

- Katie, to było dawno. Potem stwierdziłaś, że czujesz coś do Davida, teraz do Adama. Nie roztrząsajmy tego, co było kiedyś.

Na tym skończyliśmy naszą rozmowę o naszej przeszłości i o Ianie i Candice.

- Może coś obejrzymy? - zaproponował Ian.

- Jasne - zgodziłam się.

Obejrzeliśmy horror ,,The Ring" i ponieważ była już 20, pojechaliśmy na plażę.

Poszwendaliśmy się trochę i zanim się obejrzeliśmy, już była 21. Weszliśmy do klubu. Lampy były przygaszone, a jedynym źródłem światła były różnokolorowe reflektory. Muzyka była nastawiona na pełną głośność, a z głośnika właśnie leciała piosenka Keshy "Die Young".

- Chodź, Ian! - krzyknęłam i pociągnęłam go w stronę parkietu.

Uwielbiam tą piosenkę, więc nie mogłam przegapić okazji na zatańczenie do niej. Razem z Forwoodem tańczyliśmy w kółko, skakaliśmy, śmialiśmy się. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a on objął mnie w talii. Pomyślałam, że wygląda to trochę, jakbyśmy byli parą, ale nie bardzo się tym przejmowałam.

Po jakimś czasie postanowiliśmy odpocząć i podeszliśmy do baru.

- Chcesz coś do picia? - zapytał Ian.

- Nie mam pieniędzy - odpowiedziałam.

- Postawię ci - zaproponował.

- OK, dzięki. To może jakiś alkohol?

- Katie, zwariowałaś?! - oburzył się brunet. - Jesteś niepełnoletnia. Chcesz, abym dostał mandat za upijanie nieletnich?

- Jest w ogóle takie coś?

- Nie wiem, ale lepiej nie ryzykować.

Ian stale nie chciał się zgodzić nawet na jedną puszkę piwa, więc w ostateczności zdecydowałam się na butelkę Tymbarka.

Po dwóch godzinach wyszliśmy z dyskoteki, mimo że ta jeszcze trwała. Szliśmy opustoszałą ulicą Seattle, cały czas się śmiejąc.

Nagle usłyszałam huk i Forwood padł na ziemię.

- Ian! - krzyknęłam i kucnęłam przy nim.

- Katherine - usłyszałam za sobą czyjś głos. - Znowu się spotykamy. - odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś mężczyznę. Wtedy przypomniało mi się, skąd go znam. To był jeden z mężczyzn, którzy zaatakowali wczoraj Hale'ów.

- Ian - wyszeptałam. - To jest łowca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro