Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzień 4:

- Nie możemy cały czas tylko tu siedzieć- powiedział Igor.

- Co proponujesz?- zapytałam zaciekawiona myślą o wyrwaniu się stad, chociaż na jakiś czas.

- Może pójdziemy do galerii? Jakieś "zakupy" to nie jest zły pomysł- odpowiedział w zamyśleniu pokiwałam głową.

Po 30 min. byliśmy gotowi do podróży. Po wyjściu ze szkoły i dokładnym zamknięciu drzwi rzuciliśmy się biegiem.

Nieświadomie zaczęłam wyszukiwać zmian. Miejsce, które jeszcze kilka dni temu tętniło życiem, teraz było nie do poznania. Odruchowo zatrzymaliśmy się przed przejściem dla pieszych.

Walczyłam przez chwilę z samą sobą. Przegrałam. Wybuchłam głośnym śmiechem. Igor spojrzał na mnie zdziwiony, ale po chwili też się uśmiechnął.

Gdy dobiegliśmy, weszliśmy bocznymi drzwiami, ponieważ te główne nie działały bez prądu. W środku poszliśmy najpierw do sklepu z ubraniami. Igor wziął jakieś jeansy i bluzy, ale ja... No cóż jestem dziewczyną. Zajęło nam to prawie trzy godziny (głównie przeze mnie). Później poszliśmy do Hebe i Rossmana. Na zakończenie dnia zjedliśmy coś słodkiego w cukierni.

Mimo tego co dzieje się wokół nas albo właśnie nie dzieje, ten dzień był udany. Te noc spędziliśmy w galerii.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro