midnight rain

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

and he never thinks of me
except when i'm on tv

will nigdy nie kładł się wcześnie. głupi nawyk z liceum, który pozostał po zarywaniu nocy dla nauki kolejnych tematów z biologii i wymieniania wiadomości ze swoim chłopakiem. robił tak do tej pory, chociaż od dawna nie musiał uczyć się biologii, a chłopaka również już nie miał.

teraz po prostu kręcił się po mieszkaniu, oglądał telewizję, rozmawiał ze swoim psem i czasem wysyłał tiktoki do kayli lub austina. ale kto może do winić, był trzydziestoletnim mężczyzną, którego najlepszymi (i jedynymi) przyjaciółmi było jego własne rodzeństwo. i pies. nie zapominać o psie. brązowym, dużym pudlu o wdzięcznym imieniu sherlock, który właśnie wylegiwał się na podłodze w kuchni, pomimo że jego poduszka leżała dosłownie kawałek dalej.

will już od kilkudziesięciu minut leżał na kanapie, co jakiś czas zmieniając pozycję. od razu po powrocie z pracy tam wylądował i już nie zamierzał się ruszać, no chyba, że do łóżka w sypialni.

kątem oka patrzył na lecący w telewizji film, ale większość jego uwagi skupiona była na telefonie. przecież ktoś musiał zaśmiecać powiadomienia kayli i austina niepotrzebnymi tiktokami!

cóż, dopóki nie zobaczył znajomej twarzy w telewizji.

oglądanie twarzy swojego byłego chłopaka w telewizji dla większości nie byłoby czymś przyjemnym. will natomiast był dziwnie szczęśliwy z tego powodu. i dumny.

nie kochał już nico. nie, te uczucia były już za stare aby dalej egzystować. zerwali osiem lat temu, utrata uczuć była normalna. will był po prostu dumny, że nico spełnił swoje marzenie o byciu aktorem. chcąc, nie chcąc, di angelo był ważną częścią jego przeszłości.

will nie myślał o nim często. praktycznie nigdy. po prostu czasem, gdy widział jego twarz w telewizji czy kinie (tak, will chodził na filmy, w których grał jego były chłopak) przypominało mu się wszystko co przeżyli. tęsknił za tym uczuciem. szczególnie, że od czasu zerwania nie był z nikim.

ale za samym nico nie tęsknił. i chociaż pierwsze miesiące po zerwaniu myślał, że nigdy się nie pozbiera. a teraz był tu kilka lat później, śmiejąc się z samego siebie. widocznie do niektórych rzeczy musiał dorosnąć. tak jak do tego, że nie płakanie za jednym chłopakiem do końca życia byłoby bez sensu.

will był szczęśliwy bez nico. czasem, gdy widział go w telewizji lub mignął mu jakiś wywiad, zastanawiał się, jakby wyglądało ich życie, gdyby nie zerwali. i chociaż bardzo się starał, nie umiał sobie tego wyobrazić. nauczył się żyć bez nico. czasem tak było łatwiej.

will westchnął, wstając z kanapy, gdy tylko usłyszał, jak sherlock przerywa swój sen. miał ważniejsze rzeczy niż myślenie o byłym. a należało do nich nakarmienie psa.

and i never think of him
except on midnights like this

nico wpatrywał się w sufit, przytulając do piersi poduszkę. czuł, jakby miał się rozpłakać, z powodu tak głupiego, że gdyby reyna tu była, uderzyłaby go w głowę. ale na całe szczęście jej tu nie było.

nikt normalny nie płakałby za relacją, zakończoną osiem lat wcześniej. ale nico widocznie do normalnych nie należał.

nico miał spokojne życie, pomimo bycia tak sławną osobą. mieszkał sam, a rozmawiał tylko ze swoją menadżerką, która była jego najlepszą przyjaciółką. często chodził na grób swojej siostry, potem na grób swojego najlepszego przyjaciela. i rozmawiał. dużo rozmawiał, według niektórych sam ze sobą. i nie wpuszczał do swojego życia nikogo nowego.

nic więc dziwnego, że leżał w ciszy, starając się wyrzucić z głowy swojego byłego chłopaka.

mógł wmawiać, że nie myśli o nim często, a tak naprawdę will nawiedzał jego myśli, gdy tylko zegar wybijał północ.

nico sam zakończył ten związek, więc nie powinien teraz tego rozpamiętywać. szczególnie, że był w najlepszym momencie swojego życia i nie potrzebował żadnych natrętnych myśli. will jednak nie zamierzał opuścić już jego głowy. każda osoba, z którą nico był przez te osiem lat poznała imię willa. i żadna z tych osób nie została w życiu nico na długo.

czasem czuł, jakby stracił część swojej duszy. i żałował wybrania kariery zamiast związku. a czasem nie żałował niczego, jakby wiedział, że tak powinno się to skończyć. ale później chciał pisać do willa, bo pragnął go z powrotem w swoim życiu.

nico się zmienił. zmieniło się w nim wszystko. gdyby mógł się cofnąć w czasie, nigdy nie zerwałby z willem. ale gdyby powiedział to sobie sprzed ośmiu lat, wyśmiałby sam siebie.

nie wiedział, czy to deszcz na zewnątrz pada mocniej, czy jego łzy. nie lubił płakać. nie lubił myśleć o willu, bo zawsze tęsknił za bardzo. i zawsze chciał wybierać jego numer, jeden z nielicznych zapisanych na jego prywatnym telefonie.

może w końcu powinien to zrobić. może powinien zadzwonić do willa, spotkać się z nim i zobaczyć jak wszystko się potoczy. może wszystko naprawić, chociaż zorientował się definitywnie za późno.

kiedyś zadzwoni. kiedyś, ale zdecydowanie nie teraz.

'cause he was sunshine
i was midnight rain

a/n midnight rain wrocilo! dzien dobry:3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro