Wycieczka cz.2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Trzy metry, dwa metry, jeden metr. Promienie słońca, powoli chowającego się za dosyć spokojną taflą wody, rozbłyskiwały na zielonych włosach Izuku. Ochaco odwróciła się na pięcie, aby uciec, ale dobrze jej znany głos wprawił ją w bezruch. 

-Uraraka-san?- spytał Midorya. Momentalnie zbladła. Odwróciła się, nie mając przygotowanej wymówki. 

-Deku-kun! Nie zauważyłam cię!- Zachichotawszy nerwowo zbliżyła się nieco. Chłopak zrobił jej miejsce, a brązowowłosa usiadła w bezpiecznej odległości. Wpatrywała się w wodę, ignorując trwanie nieznośnej ciszy. Lepszej sytuacji na wyznanie swoich uczuć nie będzie. 

-Ładny widok- zaczął chłopak. Uniosła wzrok. Miał rację, było ślicznie. Ciepłe barwy odbijające się w morzu napełniły ją niespodziewaną determinacją. Obróciła twarz w jego stronę i zmarszczyła brwi.

-D-deku-kun! Wiesz, ja...!- Nie dokończyła jednak, ponieważ dało usłyszeć się za nimi krzyk. Obydwoje odwrócili się, a im zdziwionym oczom ukazał się Kirishima, goniony przez Ashido, Yaoyorozu i Kyoukę. 

-Midorya! Uważaj!- krzyknął czerwonowłosy. 

Nie zdążyli jednak uchylić się na czas i obydwoje wylądowali w wodzie. Ochaco zachłysnęła się wodą, jednak wystarczyła chwila, by wynurzyła się na powierzchnię. Już miała chwycić się pomostu, kiedy zakryła ją kolejna fala. Nie chciała używać swojej umiejętności, Aizawa zakazał, jednak nie zamierzała czekać, aż morze pochłonie ją całkowicie. Prawie złączyła palce, kiedy coś poderwało ją do góry. Powietrze uderzyło w nią mocno i w końcu mogła wykrztusić wodę z gardła. Ktoś trzymał ją niczym księżniczkę i mocno do siebie przyciskał. Wylądowali na plaży i Uraraka poznała wybawcę po samym zapachu, choć teraz ciężko było odróżnić go od owoców morza. Midorya mocno ją trzymał, samemu będąc przemoczonym. 

Być może był to znak, aby zostali tymi przyjaciółmi? To poważne wyznanie, nawet jeśli mówi to piętnastolatka. Mogłoby zniszczyć wszystko, co było dotychczas między nimi. Ochaco może jeszcze trochę poczekać. Nic takiego się nie stanie. Póki był przy niej, nic złego nie mogło się jej stać. 

-Uraraka-san?

-Hmm?

-Wybacz, ale...

W tym momencie, nachylił się nad nią i nieśmiało pocałował.

Tymczasem Momo, Mina, Kyouka i Kirishima gratulowali sobie dobrego planu. Kiedy nasza parka sobie rozmawiała, pozostała czwórka wyznawała, że Midorya i Uraraka lecą na siebie i to obustronnie. Obydwoje byli jednak na tyle nieśmiali, że prędzej utopiliby się, aniżeli wyznali co do siebie czują. No, może z tym utopieniem nie mieli racji. Inaczej brązowowłosa i zielonowłosy nie staliby wtuleni w siebie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro