Rozdział 29

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Możemy chwilę porozmawiać? - Zatrzymał nas (a raczej mnie) Rob.

Spojrzałam na chłopaka który miał w oczach niebezpieczne ogniki. Co on znowu sobie myśli?! Znowu chce oberwać?

Widząc że Miguel już startuje aby najwyraźniej zmasakrować mu twarzyczkę szybko się otrząsnęłam i pokiwałam głową na znak zgody. Chłopak uśmiechnął się po czym pociągnął mnie w ustronne miejsce. Co z tego że się zapierałam...

-Czego chcesz i czemu mnie tu przywlokłeś? - Warknęłam niezadowolona z jego zachowania. Podły drań myśli że może wszystko!

-Uspokój się kotku. - Powiedział zbliżając się do mnie niebezpieczne. Widząc że nie pozwolę mu na więcej zatrzymał się w miejscu i uśmiechnął jak diabeł. - Bo powiem twoim koleżkom kim jesteś. - Zmarszczyłam brwi udając że nie wiem o co chodzi pomimo że moje serce zaczęło pędzić jak szalone a dłonie nadmiernie się pocić. - Widzisz ostatnio na balu spotkałaś się z moim bratem i dziwnym sposobem zarywał do ciebie. A on nigdy nie zdradziłby własnego gatunku.. Tak więc zacząłem grzebać i dogrzebałem się do zdjęcia małej ciebie w gronie wilków. I to wcale nie był sierociniec jak twoja rodzina wszystkim głosi.. Urodziłaś się wilkiem.

Znacie to uczucie gdy wasze serce wykonuje bolesne fikołki 1000/sekundę? Bo ja właśnie poznałam..

-Co ty za bzdury gadasz! - Powiedziałam oburzona i wściekła. Jakim cudem taki idiota potrafi myśleć?!

-Nie bzdury! - Powiedział przybliżając się do mnie i wyraźnie chcąc mnie podburzyć abym szła na jego wolę której jeszcze nie zdradził tak w ogóle... Ciekawe co chce.. - A teraz słuchaj kochanieńka.. Albo będziesz dla mnie miła albo powiem to nie tylko twoim przyjaciołom ale też szkole. Pewnie będą chcieli cię zabić.. No wiesz mieszaniec.. - Prawie wypluł to jedno słowo. - Więc od teraz masz być mi posłuszna i nie kombinować bo źle się to dla ciebie skończy.

Patrzyłam na niego z słowa na słowo bardziej przerażona.. Serio kto by pomyślał że on myśli?! I to nawet knuje..

-Nie wiem kto ci takich bzdur nagadał... - Chyba nie myślał że dam się zastraszyć?! Po za tym czułam od niego niepewność.. To wszystko świadczyło tylko o tym że wiedział że stąpa po cienkim lodzie. - ..ale lepiej szybko je odwołaj bo wiesz do czego jestem zdolna.

-Więc nie przyjmujesz mojej propozycji? - W tej chwili mogłam usłyszeć jak przełyka ślinę.. Bał się skubaniec.. I dobrze bo było czego.

-Nie. - Odpowiedziałam z wrednym uśmieszkiem. - A spróbuj gadać takie idiotyzmy w szkole albo gdziekolwiek to już się z tobą policzę.

Odwróciłam się i odeszłam czując nadal bolesne ukucie w miejscach o które obijało się moje serce. Na prawdę wkurzający ten gość.. Myśli że mnie zastraszy! Ale nie on pierwszy próbował mnie zdobyć.. I chyba nie ostatni.

-Co chciał? - Spytał Miguel patrząc się na mnie z niepokojem.

-Jak zwykle bredził głupoty. - Odpowiedziałam z najszczerszym uśmiechem na jaki było mnie stać.

-Chyba cię wkurzył. - Stwierdził z uśmiechem. - No to trzeba cię trochę odstresować! Kto pierwszy ten lepszy! - Krzyknął i wszyscy biegiem ruszyli przed siebie. Co z tego że większość nie miała pojęcia gdzie się rozbijemy...
~~~
Wolicie dodawanie rozdziałów w środy i piątki czy wtorki i soboty?
No to takie ważniejsze pytanie xD drugie to jak się podoba? ;3 dwa rozdziały z dnia na dzień *_* pobijam rekordy xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro