Pasiaste pidżamy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kilku żołnierzy spacerowało po placu pilnując więźniów. Ubranych w pasiaste pidżamy. Chodzili wśród nich. Bili za każdy źle postawiony krok. Za każde nieodpowiednie spojrzenie. Dzieci z zewnątrz bawiły się za rówieśnikami, chodziły do szkoły, martwiły sprawdzianami. Dzieci będące tutaj bawiły się ale tylko w swojej głowę. Chodziły do szkoły. Szkoły życia i niewolniczej pracy. Martwiły się ale nie sprawdzianami. Raczej tym czy przeżyją do następnego dnia. Do baraku numer 56 wpadło 7 żołnierzy z pałkami. W jednej chwili wygonili wszystkich ludzi. Ubranych w pasiaste pidżamy
Deszcz zadudnił w baraki. Ludzie nie doszli nawet do miejsca swojej zguby ale już padali martwi na zimną, obłoconą ziemię. Weszli do maleńkiego pomieszczenia. Rozniosł się wrzask.
"ROZBIERAĆ SIĘ!"
Przerażeni wypełnili ten piekielny rozkaz. Malutkie dzieci były uspokajane przez starsze.
" Spokojnie to tylko przysznic"
Niestety te zapewnienia nie były prawdziwe. Wepchnięto ich do małego pomieszczenia. Spoceni, głodni i przerażeni stali. Czekając na zgubę. W malutkiej dziurce ukazał się człowiek. W masce gazowej. Wpuścił morderczy CyklonB do pomieszczenia. Wrzask i piekielny smród rozniosł się po całym Auschwitz-Birkenau. Potem wszystko ucichło... a wymęczone duszę ruszyły w drogę na słodkie niebiańskie polany...
By ZbawcaOlimpu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro