Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się w moim dużym, drewnianym łóżku z mieciutkim materacem o dziwo z wielkim spokojem, ale też niepewnością: "Czy to może stać się na prawdę?" zdawałam sobie to pytanie od... Nie wiem kiedy... odkąd zaczęłam mieć te sny.
Stoję na moim ulubionym moście, w moim ulubionym parku, jest wieczór, księżyc przebija się przez wieczorną zasłonę ciemnej zieleni drzew.
- A ja?
- Rozmyślam
- Nad czym?
- Sama nie wiem...
- Przyszłam tu nieświadomie...
- Niebedąc świadoma tego co się stanie...
Stoję jeszcze chwilę rozmyślając o niczym i spoglądam na rzekę pode mną, która płynie spokojnie jak chmury na niebie, jak gdyby dopiero wstała. Po chwili przekładam nogi przez barierkę, trzymam się mocno, lecz mój uchwyt słabnie, już prawie nie czuję tego szorstkiego drewna pod palcami i nagle... skaczę.
Nie ma już nic... tylko ja i woda... woda i ja... bez powietrza... Czuję to lekkie uczucie paniki, że jednak powinnam się ratować, a nie poddawać się grawitacji, ale nie, poddam się temu i zniknę... Wtedy biorę ostatni... jedyny... Cudowny wdech... będący zbawieniem i klęską jednocześnie... kolejnego już nie będzie.

Wstałam z łóżka, rozdmuchujac myśli o śnie i jak gdyby nigdy nic poszłam do łazienki, u brałam się w zwykły biały podkoszulek z jakimś czerwonym napisem oraz jeansy. Po porannej toalecie powedrowalam do kuchni, gdzie zjadłam skromne śniadanie, zabrałam spakowany wieczorem, czarny plecak i wyszłam do szkoły. Po dwudziestominutowym spacerze, otwieram drzwi gimnazjum do ktorego chodzę, wędruje korytarzem i widzę na sobie c iekawskie spojżenia niektórych uczniów, ale i wiele nie zainteresowanych moim istnieniem, mam dziwne wrażenie, że CI którzy na mnie spoglądają wydają się tacy, jak gdyby wszystko o mnie wiedzieli, nawet o moich snach. Przez te wszystkie media społecznościowe mam wrażenie, że ludzie wiedzą o mnie więcej niż ja sama o sobie. Wędruję dalej korytarzem w kierunku mojej własnej, prywatnej szafki, w której trzymam moje tajemnice, sekrety, które może wypłyną kiedyś, kiedy opuszczę tą szkołę na zawsze, szafki, z której jak zwykle wyciągnę książki do matematyki.


Hej! Tak o to mamy rozdział drugi!!!! 😀😀 Jeśli to czytasz to zostaw coś po sobie ( gwiazdka, komentarz) 😉😉😉 Mam nadzieję, że jak na razie się podoba...
Do następnego!!! Papapapapapapa!!!!!!!!!!
😀😀😀😀😀😀😀

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro