Rozdział 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dni Mijały bardzo szybko. Zanim wszyscy się zorientowali lato przerodziło się w jesień. Liście pomały zaczęły zmieniać kolor z zielonego na pomarańczowe, żółte i brązowe. W tym roku jesień była wyjątkowo ciepła. Cieplejsza niż przed rokiem. Mogło się wydawać, że wciąż jest lato.

Zegar wskazywał godzinę ósmą trzydzieści. Clint siedział w kuchni pijąc poranna kawę i oglądając telewizję. Tess zaś spała w sypialni odsypiając nocna zmianę, która jej przypadła. Dla Clinta było to poniekąd dobre bo mógł w tym czasie pomyśleć nad pewna kwestią, która już o jakiegos czasu zajmowała jego myśli.

Jego rozmyślenie przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Wziął go do ręki i zobaczył jak wyświetlaczu numer Laury.

- Halo?- spytał dźwiony.

- Cześć Clint. Nie przeszkadzam?

- Nie. O co chodzi?

- Chciałam Ci tylko przypomnieć, że dziś popołudniu przywożę dzieci do ciebie. Pamiętasz o tym prawda?

- Tak pamiętam.

- To fajnie, więc widzimy się o dwunastej pa.- powiedział rozłanczajac się.

                                          ***
Tess pomału zaczęła otwierać oczy. Leżała w sypialni na łóżku jej i Clinta. Wzięła telefon do ręki spojrzała na godzinę. Zegarek w felietonie pokazywał godzinę jedenastą piętnaście.

Poleżała jeszcze chwilę w łóżku po czym wstała i poszła do łazienki załatwić najpotrzebniejsze potrzeby. Kilka minut później opuściła łazienkę i skierowała swoje kroki do salonu.

Została w nim Clinta siedzącego na kanapie wraz z Ethan'em jak oglądając jakąś bajkę w telewizji.

– Dzień dobry.- powiedziała podchodząc do nich.

– Cześć. Nie wyspałaś sie.- stwierdził patrząc na nią i dostrzegając jej wory pod oczami.

– Aż tak to widać prawda?- spytala na Barton skinął głową- Nienawidzę nocek. Nigdy się po nich nie umiem się wyspać.

– Ile jeszcze ich masz w tym miesiącu?

– To była ostatnia na szczęście. A wy jak?

– Dobrze wstaliśmy rano zjedliśmy razem śniadanie i teraz oglądamy bajkę, a i jeszcze jedno.- powiedział, gdy kobieta chciała odejść.

– Tak?

– Laura dzisiaj przywozi Lię i Coppera.

– O której?

– O dwunastej.

– Dobra to idę się ogarnąć, żeby nie było, że powitam ich jako zombie.- powiedziała i poszła się ogarnąć.

                                          ***
Około godziny dwunastej w mieszkaniu Clinta i Tess zjawiła się Laura, która przywiozła dzieci, które miały spędzić z nim najbliżej trzy dni.

Dzieciaki od razu polubiły Terissę tak jak ona je. W dodatku były zauroczone małym Ethan'em, który potrafił już samodzielnie przejść dos duży odcinek drogi.

Para stwierdziła, że najlepiej będzie spędzić dzień w parku zważywszy, że jest ładna pogoda. W piątkę wyszli z domu i poszli na plac zabaw znajdujący się w pobliskim parku.

Bawili się świetnie w swoim towarzystwie nie wiedząc, że są obserwowani od dłuższego czasu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro