Jakim zwierzęciem jesteś?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Miniaturkę betowała Rzan. Bardzo Ci dziękuję za sugestie, propozycje i za wszelaką pomoc!

Czerwiec był piękny tego roku. Słońce świeciło całe dnie, powodując, że wszyscy odczuwali zbliżający się koniec roku szkolnego. Uczniowie i nauczyciele Hogwartu każdą wolną chwilę spędzali na błoniach. Przesiadywali pod drzewami albo nad jeziorem, skrzaty domowe chodziły z tacami pełnymi nierozpuszczających się lodów i chłodnych napojów. Panowała przyjemna atmosfera. Mało kto nie przejmował się zbliżającymi się egzaminami.

Jedną z odpoczywających uczennic była Hermiona Granger. Siedziała oparta o pień swojego ulubionego drzewa i delektowała się chwilą samotności. Lubiła Harry'ego i Rona, ale były momenty, kiedy chciała spędzić trochę czasu sama. Mogła wtedy całkowicie odciąć się od rzeczywistości i rozmyślać o przyszłości. Myśli w jej głowie krążyły wokół zbliżających się egzaminów. Wiedziała, że jest dobrze przygotowana, ale pomimo to, nie mogła pozbyć się dziwnego uczucia, że o czymś zapomniała. Ostatni tydzień poświęciła na powtórkę materiału. Co wieczór namawiała chłopców na wspólną naukę, ale przyjaciele zbywali ją mówiąc, że jeszcze jest czas i wolą pograć w szachy, albo w Quidditcha. Nie pochwalała ich postępowania. Przecież egzaminy są ważne! Nie można ich lekceważyć. Była zła na swoich przyjaciół i dlatego dzisiejsze popołudnie postanowiła spędzić samotnie.

Usiadła wygodnie na kocu, który ze sobą przyniosła i wystawiła twarz na słońce. Gorące promienie słoneczne od razu poprawiły jej nastrój. Uwielbiała lato. Ta pora roku zawsze dobrze jej się kojarzyła. Z uśmiechem wspominała wakacje, które spędzała z rodzicami jeżdżąc po Europie i zwiedzając wiele ciekawych miejsc. Odliczała dni do ich następnego wspólnego wyjazdu; w tym roku mieli wyruszyć do Rzymu. Jej tata pasjonował się starożytnością i wszystkim, co było z nią związane. Zapowiadało się cudownie, uśmiechnęła się na samą myśl o tacie z przewodnikiem turystycznym w ręku i aparatem fotograficznym na szyi.

Nagle poczuła, że jest jej odrobinę chłodniej, co ją zdziwiło. Otworzyła jedno oko i zauważyła, że ktoś stał nad nią i zasłaniał słońce. Otworzyła drugie oko i zobaczyła Draco Malfoya, tego, który doprowadzał ją do szewskiej pasji. Tego, który zawsze potrafił zepsuć jej humor. Tego, który nie mógł się powstrzymać od nazwania jej szlamą przy każdej zbliżającej się okazji.

Hermiona spojrzała na niego ze złością. Przyglądał jej się z ciekawością, na jego twarzy błąkał się ironiczny uśmieszek.

— Idź sobie — wysyczała.

— Grzeczniej, Granger — odpowiedział. — Nie zapominaj z kim rozmawiasz.

— Grzeczniej? Skoro tego chcesz... Malfoy, czy mógłbyś z łaski swojej sobie stąd pójść?

— Mógłbym, gdybym chciał. Jednak nie zrobię tego.

— Dlaczego? — spytała obojętnym tonem.

— Bo to moje drzewo i moje ulubione miejsce.

— Nie bądź śmieszy. Nigdzie nie jest napisane, że to twoje drzewo, a tym bardziej, że to twoje miejsce — powiedziała oburzona. — Jest tyle drzew na błoniach; znajdź sobie inne, a mi daj spokój.

— Co z tego, że są inne. Ja lubię to — odparł ostro.

Hermiona popatrzyła na niego z politowaniem.

— Zachowujesz się jak małe dziecko. Nie pójdę gdzie indziej, bo chcę to! — przedrzeźniała go. — To jest strasznie dziecinne.

— Ja zawsze dostaję to, co chcę.

— Żebyś się nie zdziwił.

Malfoy popatrzył na nią ze złością i czekał aż wstanie. Mimo złości, dalej dziwnie się uśmiechał. Gryfonka rozsiadła się wygodniej i zaczęła szukać czegoś w torbie. Co za ustrojstwo! Zawsze, jak czegoś szukasz, nie możesz tego znaleźć. W końcu wyciągnęła gazetę. Położyła ją na kolanach i zaczęła przeglądać.

— Mogę wiedzieć, co ty robisz? — zapytał Malfoy z irytacją w głosie.

— Czytam — odparła znad gazety.

— Wiem, widzę, ale przecież miałaś sobie stąd pójść.

— Ja? Nie wydaje mi się.

— No, ale...

— Przesuń się, zasłaniasz mi światło — powiedziała spokojnie. — Albo nie, po prostu sobie stąd idź.

— Jasne, chciałabyś.

Hermiona w myślach odliczała do dziesięciu, aby się uspokoić. Nie mogła dać się sprowokować. Chciała tylko odpocząć, a Malfoy jak zwykle musiał jej przerwać.

— Co to za gazeta? — usłyszała jego głos.

Spojrzała w bok. Malfoy siedział obok niej i patrzył na nią z zaciekawieniem. Przez chwilę ją zatkało. Nie wiedziała, co powiedzieć. Chłopak zniecierpliwił się i przewrócił magazyn, który trzymała na pierwszą stronę. Przez chwilę przyglądał się okładce. Na jego twarzy pojawił się dziwny grymas.

Psychology Today? Dziwny tytuł. Pewnie cała gazeta jest tandetna, pełna bzdur..

— Nieprawda. To bardzo mądrze napisany magazyn. Opisane są w nim zjawiska psychologiczne, które dotyczą ludzi na całym świecie takie jak stres czy depresje.

— Depresje? Nie no Granger, nie wiedziałem, że masz problemy z głową. Chociaż w sumie zadajesz się z Potterem i Łasicą więc można się było tego spodziewać — powiedział rozbawiony.

— Nie mam problemów z psychiką! — Oburzyła się. — To ty zadajesz się z szemranym towarzystwem. Powinieneś bać się o samego siebie.

— Crabbe i Goyle to idioci. Oni nie umieją nawet zdania sklecić.

— No właśnie. Uważaj, bo przy nich możesz cofnąć się w rozwoju — dodała lekko się uśmiechając.

— Hola, hola, nie rozpędzaj się tak! Nie grozi mi to. W końcu jestem arystokratą. Jestem od nich o wiele mądrzejszy — powiedział dumnie, wypinając pierś do przodu. — Skoro uważasz, że z tobą wszystko w porządku, to dlaczego czytasz ten badziew?

— To nie jest żaden badziew. To mądra gazeta. Czytam, bo lubię...

— To chyba twoja jedyna rozrywka — przerwał jej w pół zdania. — Zawsze, kiedy mamy czas wolny, ty siedzisz w książkach. Ciągle coś czytasz. Wszystkie szlamy ciągle czytają?

— A czy wszyscy czystokrwiści są tak irytujący, jak ty? — zapytała ze złością.

— Nie jestem irytujący. Ja tylko pytam.

— Właśnie widzę. Czytam tę gazetę, bo muszę być przygotowana na wszystko.

— Co to znaczy? — uniósł ze zdziwieniem brew.

— Otaczają mnie różni ludzie, część z nich do idioci.

— Łasica nie będzie zadowolony, że nazywasz go idiotą.

— Nie mówię o Ronie, głupku! — odwarknęła. — Miałam na myśli uczniów Hogwartu. Nie wszyscy mają takie życie jak ty. Większość jest zagubiona i przerażona otaczającym ich światem. W tej gazecie znalazłam kilka sposobów jak do nich dotrzeć.

— Jakich sposobów?

— Za długo by opowiadać. Malfoy, jest piękne czerwcowe popołudnie chciałam odpocząć po męczącym tygodniu.

— No to odpoczywaj, przecież ci nie zabraniam. Ja tu tylko siedzę, czy to coś złego?

— Oczywiście, że nie.

— No właśnie.

Hermiona westchnęła i zaczęła przeglądać gazetę. Zatrzymała się na ciekawym artykule o stresie i zaczęła czytać. Jednak nie mogła się skupić, bo Malfoy zaczął gwizdać. Popatrzyła na niego ze złością.

— Mogę wiedzieć, co ty robisz?

— Nic. Siedzę sobie i rozglądam się dookoła — powiedział, uśmiechając się w swoim stylu.

— Przeszkadzasz mi! — krzyknęła.

— Ja?

— Nie, Hagrid! Oczywiście, że ty, idioto!

— Hola, hola, Granger, opanuj się. Co ty, okres masz czy co?

Hermiona poczerwieniała ze złości. Miała ochotę rzucić w niego jakimś zaklęciem. Czy on zawsze musi wyprowadzić ją z równowagi? Zamknęła oczy i zaczęła liczyć do dziesięciu, aby się uspokoić.

— Malfoy, proszę cię zajmij się czymś i mi nie przeszkadzaj — powiedziała spokojnie.

— Ale czym? Przecież nie będę się uczył. Ja też chcę się zrelaksować — odpowiedział smutno. — Nawet mógłbym coś poczytać, bo jak sama dobrze wiesz umiem czytać — dodał sarkastycznym tonem.

Gryfonka popatrzyła na niego i uśmiechnęła się lekko. Nagle ją olśniło.

— A może chciałbyś coś rozwiązać?

— Co masz na myśli?

— Quiz.

— Nie rozumiem...

— Mam w torbie gazetę, którą pożyczyłam od Lavender. Seventeen, magazyn dla nastolatków, w którym są różnego rodzaju quizy. Czasem je rozwiązujemy z dziewczynami z ciekawości i aby dowiedzieć się o sobie czegoś zabawnego — wyjaśniła spokojnie.

— To pewnie gazeta dla dziewczyn.

— Tak, ale te quizy nie są adresowane tylko do dziewczyn.

— Mało przekonująca odpowiedź — Malfoy pokręcił głową z dezaprobatą.

— Oj Malfoy, przynajmniej nie będziesz się nudził.

Spojrzała na niego z nadzieją. Myślał przez chwilę, po czym skinął głową.

— Okay, niech będzie. Dawaj ten test — rozkazał.

Hermiona skarciła go wzrokiem na jego ton wypowiedzi i zaczęła szukać gazety. Po chwili miała ją w rękach. Malfoy przyglądał się jej z zainteresowaniem.

— Jesteś tego pewny?

— Oczywiście, co to za pytanie?

— To mugolska gazeta.

— I co z tego? — zapytał zdziwiony.

— No wiesz, w końcu nie znosisz mugoli...

— Granger, Granger... wiele o mnie nie wiesz — powiedział, uśmiechając się łobuzersko.

— Nie wiem, czy chcę wiedzieć więcej niż powinnam.

— Dlaczego?

— Malfoy, oboje wiemy, że twoje życie jest bardzo pokręcone. Pewnie sam do końca nie wiesz, kto jest twoim przyjacielem, a kto wrogiem. Zgrywasz zarozumiałego chłopaka, który zawsze dostaje to, co zapragnie. Wiem, że mnie nie lubisz. Ciągle wyzywasz mnie od szlam, śmiejesz się ze mnie i nagle mam uwierzyć, że największy ignorant wobec mugoli chce rozwiązać mugolski quiz? Proszę cię, nie rozśmieszaj mnie — powiedziała, irytując się coraz bardziej.

— Przynajmniej nie będę się nudził — powtórzył jej słowa sprzed kilku minut.

— No ale...

— Granger, proszę cię nie denerwuj mnie tylko znajdź wreszcie jakiś test! - warknął poirytowany.

— Okay już. Zaraz coś znajdę — powiedziała, po czym westchnęła, przeszukując spis treści.

Wertowała go parę razy. Ciężko było znaleźć test, który sprosta oczekiwaniom Ślizgona. Nagle zatrzymała się. Chyba znalazła to, czego szukała. Skoro chcesz się bawić, to masz — pomyślała z uśmiechem.

— Mam. Znalazłam.

— Jaki? — zapytał, niecierpliwiąc się.

Jakim zwierzęciem jesteś? — powiedziała, obserwując jego reakcję.

Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Gryfonka obawiała się, że ją wyśmieje albo machnie ręką i odejdzie. Jednak, ku jej ogromnemu zdziwieniu, nic takiego nie miało miejsca. Malfoy nagle uśmiechnął się, jak osoba planująca tortury i spojrzał na nią.

— Ja? Oczywiście smokiem.

— W świecie mugoli nie występują smoki — odparła, kręcąc głową z dezaprobatą.

— No to wężem — machnął ręką, jakby to była oczywista sprawa.

— A może fretką? — zapytała rozbawiona.

— Granger, proszę cię nie denerwuj mnie — warknął.

— Dobrze, dobrze! Już nie będę. To co, chcesz się przekonać, jakim zwierzęciem jesteś?

— Oczywiście, chociaż już znam odpowiedź — odparł.

Hermiona powstrzymywała śmiech. Cała ta sytuacja była absurdalna. Jednak skoro chciał, niech rozwiązuje. Podała mu, otworzoną na teście, gazetę. Blondyn zaczął czytać pytania, ale nie miał niczego do pisania. Popatrzył na Gryfonkę sugestywnie i dziewczyna zaczęła grzebać w torbie w poszukiwaniu długopisu. Podała go chłopakowi. Przez chwilę przyglądał mu się, jakby widział go pierwszy raz w życiu.

Westchnęła i popatrzyła na niego z politowaniem.

— To długopis. Jest wygodniejszy— wyjaśniła.

— Aha, okay. No to rozwiązuję — powiedział z entuzjazmem.

— Powodzenia — dodała z uśmiechem.

Patrzyła z jakim zapałem wziął się do pracy, jak marszczył nos, kiedy zastanawiał się nad właściwą odpowiedzią, jak drapał się długopisem po głowie, kiedy nie rozumiał pytania. Śmiesznie wyglądał, kiedy bezgłośnie czytał tekst.

Hermiona cały czas zastanawiała się, dlaczego zagłuszył jej spokój. Co od niej chciał? Przecież bez powodu nie podszedłby do niej. Może go zapyta? Ale jaki w tym sens? Siedzą sobie pod drzewem i rozmawiają. Musiała przyznać, że jest nawet... miło. Ciekawe tylko jak długo.

Z rozmyślań wyrwał ją głos Ślizgona.

— Skończyłem. Co teraz?

— Podlicz punkty i zobacz, co ci wyszło.

Blondyn zaczął zliczać. Z minuty na minutę robił się coraz bardziej czerwony. Czyżby miał problemy z liczeniem? Nie to niemożliwe. Przecież to Malfoy. W końcu policzył i zaczął analizować proponowane rozwiązania. Hermiona przyglądała mu się z zaciekawieniem. Na jego twarzy malowała się irytacja i coś jakby... wściekłość? To nie wróżyło nic dobrego. Bała się zapytać, co mu wyszło, ale wiedziała, że w końcu będzie trzeba coś powiedzieć.

— Malfoy? Wszystko w porządku? — zapytała cicho.

— Ta gazeta jest głupia — powiedział głosem małego, zawiedzionego dziecka.

Hermiona uśmiechnęła się. — Nie jest głupia. Co ci wyszło?

— Nie powiem.

— Dlaczego?

— Bo nie.

— Malfoy...

— Głupi test.

— Skoro nie chcesz powiedzieć, to będę strzelać, a ty powiesz tylko tak lub nie. Wilk?

— Nie.

— Kot?

— Nie.

— Lew?

— Nie.

— No to może mysz?

— Jestem przekonany, że następnym razem trafisz.

Hermiona zniecierpliwiła się i wyrwała mu gazetę z ręki. Siłowali się przez chwilę, no ale dziewczyna była tak zdeterminowana, że Malfoy odpuścił i schował twarz w dłoniach. Policzyła odpowiedzi. Dwadzieścia pięć punktów. Nawet niezły wynik. Przeleciała wzrokiem na dół strony i zaczęła pod nosem czytać rozwiązanie.

Dwadzieścia - Trzydzieści punktów: łasicowate. Jesteś zwierzęciem z rodziny łasicowatych. Masz w sobie odrobinę nieśmiałości wymieszaną ze sprytem. Lubisz mieć wszystko pod kontrolą. Ludzie cenią cię za pracowitość. Zwierzętami z rodziny łasicowatych są: wydry, kuny, borsuki, lutry, łasice i fretki.

Kiedy przeczytała do końca roześmiała się na głos. Malfoy rzucił jej mordercze spojrzenie, przez które Gryfonka śmiała się jeszcze głośniej, aż tak, że siedzący niedaleko uczniowie spojrzeli w ich stronę.

— Granger, opanuj się. Wszyscy się patrzą — chłopak próbował ją uspokoić. — Pomyślą, że coś brałaś albo że zwariowałaś. Osobiście skłaniałbym się do tego drugiego.

— Nie... mogę... to... takie... zabawne — powiedziała, nie mogąc przestać się śmiać.

— Wariatka — odparł blondyn i odsunął się od niej.

— Weź przestań. Przecież to śmieszne.

— Zależy dla kogo — powiedział obrażony.

Hermiona nadal się śmiała. Wprawdzie ciszej, jednak i tak nie mogła przestać. Nagle usłyszeli huk. Oboje spojrzeli w kierunku jeziora. Crabbe i Goyle leżeli na ziemi w dziwnych pozycjach. Ich różdżki z pluskiem wpadły do wody. Hermiona i Draco popatrzyli na siebie ze zdziwieniem. Puchon, siedzący blisko nich, mówił coś o nieudolnej imitacji pojedynku, więc domyślili się co się przed chwilą stało. Wyglądało na to, że Ślizgoni chcieli pokazać swoje umiejętności magiczne, ale jak zwykle coś poszło nie tak.

Malfoy pokręcił głową z dezaprobatą i powiedział — No cóż, przebywanie z nimi to nie najlepszy pomysł.

— A nie mówiłam? — odparła Gryfonka i spojrzała na blondyna.

Chłopak popatrzył jej w oczy i roześmiał się. Po chwili śmiali się oboje.

___________

Witajcie :) Jak Wam się podoba niespodzianka? :D To moja pierwsza miniaturka. Osobiście jestem z niej bardzo zadowolona. Najważniejsze, że jest zabawna, a oto przede wszystkim mi chodziło ;) Co o niej sądzicie? Mam nadzieję, że nie zawiodłam Waszych oczekiwań. Opinie mile widziane :) Enjoy!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro