10. Zatoki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Trochę spóźniony, ponieważ miał być wczoraj, ale jest!
Mam nadzieję że się spodoba...
F.

3. OS. POW. Iga wylądowała w szpitalu na zawał. Nie ma kto się zająć Tymkiem, więc robi to Szymon z pomocą Asi.
-Może weźmiesz Tymka i wpadniecie do mnie? Kolację zrobimy...- zaproponowała partnerowi Joanna.
-Nie chciałbym się narzucać...- nie był tego taki pewny Zieliński.
-Szymon... Mówię serio! Z chęcią ci pomogę!- próbowała go przekonać Zatońska.
-Okey- zgodził się Zieliński z westchnieniem- Co ja bym bez ciebie zrobił, co?!- spytał ją, jednocześnie obejmując Asię w pasie i patrząc jej głęboko w oczy.
-Nie wiem...- odparła z uśmiechem, po czym się na krótko pocałowali. Krótko, acz czule i słodko.
-Dobra! Skoro postanowione to wracajmy do pracy!- zdecydowała Asia i zrobili tak jak powiedziała, czyli poszli do radiowozu, a chwilę później jeździli już ulicami Wrocławia.

PO SŁUŻBIE
Patrol 07 skończył pracę o czasie. O dziwo mieli w miarę spokojny patrol... Oboje poszli się przebrać, po czym ponownie spotkali się w swoim pokoju prewencyjnym.
-Gotowa?- spytał Joannę Szymon.
-Jeszcze moment...- powiedziała chowając rzeczy do torebki, a po chwili dodała- Tak, możemy iść!- powiedziała zarzucając torebkę na ramię i wspólnie wyszli z pokoju, a potem z komendy. Na parkingu spotkali się z Renatą, która do teraz się bawiła z chłopcem.
-Cześć Szymon, Asia!- przywitała się wesoło z nimi.
-Dzień dobry pani komendant!- odpowiedzieli zgodnie, po czym Szymon zwrócił się do synka:
-Cześć chłopaku! Jak tam? Nie doskwierałeś pani komendant?! Co dzisiaj robiłeś?!- spytał syna, podrzucając go w powietrze i sadzając sobie na biodrze.
-Bawiłem się klockami... I samochodami... Trochę rysowałem...- zaczął wymieniać rozpromieniony chłopczyk.
-To ja wam go zostawiam...- powiedziała rozpromieniona Jaskowska. Zdecydowanie ciąża jej służyła...
-Jeszcze raz ci dziękuję że go przypilnowałaś...- podziękował szefowej Zieliński.
-Nie masz za co! Do widzenia Asiu! Na razie Tymek!
-Do widzenia pani komendant!- odparła Joanna.
-Pa!- pomachał jej na pożegnanie Tymek i Jaskowska wsiadła do auta, po czym odjechała w stronę swojego domu.
-To co... Jedziemy do mnie?!- spytała z uśmiechem Asia.
-Tak!- podekscytował się Tymek.
-No to jedziemy!- powiedział rozbawiony Szymon i całą trójką wsiedli do samochodu Zielińskiego, po czym pojechali do mieszkania Joanny.

PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ
MIESZKANIE ZATOŃSKICH
-Tato jestem!- krzyknęła Asia, gdy całą trójką weszli do środka i zamknęła za nimi drzwi.
-Asia! Nareszcie!- powiedział pan Zatoński wchodząc do korytarza.
-Widzę że mamy gości...- dodał wesoło, widząc Szymona i Tymka.
-Dzień dobry panu!- z uśmiechem przywitał się Szymek, uścisnąwszy Zatońskiemu rękę.
-Dzień dobry!- odpowiedział i dodał- A to kto?!- spytał wskazując na Tymka.
-Jestem Tymek!- odpowiedział rezolutnie dzieciak.
-Jest dzieckiem naszej koleżanki. Pilnie potrzebował opieki, bo wylądowała w szpitalu i musimy się nim zająć...- wytłumaczyła ojcu Joanna i dodała- Chodźcie chłopaki! Zrobimy kolację!- powiedziała wesoło.
-Może najpierw umyjemy ręce?!- podpowiedział wesołej partnerce Szymon.
-Masz całkowitą rację! Ruszamy do łazienki!- powiedziała i całą trójką znikli w łazience, umyli ręce i przeszli do kuchni, aby się wziąć za gotowanie. Chociaż gotowanie to miało powiedziane skoro robili tylko kanapki... Ale mieli przy tym dużo śmiechu i zabawy. Potem zjedli wspólnie, całą czwórką.
-"Smakuje ci?!"- spytała w pewnym momencie Asia patrząc na Tymka.
-"Pyszne"- odparł bez wahania i patrzenia na nią Szymon, kończąc swoją porcję.
-"Nie ciebie pytałam!"- zaśmiała się szczerze kładąc rękę na jego prawym ramieniu.
-"Ale jakbyś mnie pytała, to super!"- odpowiedział na to Szymon, mierzwiąc Tymkowi włosy i patrząc na ukochaną z uczuciem, na co ona się lekko uśmiechnęła.
-"A tobie Tymciu, jak smakowało?"- spytała najmniejszego w ich gronie.
-"Pycha!"- odpowiedział z uśmiechem i dziecięcą szczerością.
-"Pycha. To co? Pomożesz mi w kuchni?"- zadała kolejne pytanie.
-"Jasne"- znów wyrwał się Szymon.
-"Nie ciebie pytałam!"- teraz Asia już naprawdę cudem hamowała śmiech- "To chodź. Zbierzemy talerze, dobra?!"- na jej słowa Tymek kiwnął głową i wziął swój.
-"Dzięki"/"Dzięki"- odpowiedzieli sobie partnerzy z uśmiechami, gdy Asia brała od Szymona talerz-"Zapraszam, chodź- kiwnęła głową w stronę korytarza i oboje wyszli z pokoju, zostawiając Zielińskiego i pana Franciszka samych. Jeszcze tylko było słychać jak Asia nakierowuje Tymka, jak ma dojść do kuchni. W salonie zapadła cisza.
-"To ja wezmę..."- zaoferował się Szymon, wstając i sięgając po talerz Zatońskiego.
-"Zostaw"- przyszła do razu twarda odpowiedź. Szymon i ojciec Asi na moment mierzyli się spojrzeniami.
-"Siadaj..."- kiwnął na pufę Franciszek, a Szymon skwapliwie usiadł.
-"Zostaliście z Aśką.. Parą..."- powiedział Zatoński i ciężko było stwierdzić czy to pytanie, czy stwierdzenie-"Tak?!"- jakby się upewniał, nadal się bawiąc kubkiem z herbatą.
-"Yyyy no tak, tak- odpowiedział z lekka nerwowo Szymek, potwierdzając swoje słowa skinieniem głowy i na koniec oczyścił gardło chrząknięciem. Zieliński się trochę mocno zdenerwował i niezbyt wiedział na czym zawiesić spojrzenie, byle tylko nie patrzeć na ojca jego dziewczyny.
-"Szukasz naiwnej żeby ci się opiekowała dzieciakiem?!"- spytał Zatoński spokojnie, bardzo szokując Szymona swoimi słowami.
-"Słucham?!"- spytał niedowierzająco Szymon, patrząc na pana Franciszka z taką samą miną. Odpowiedziało mu tylko naglące spojrzenie Zatońskiego.
-"Aa. Tymek to nie jest mój syn"- odparł od razu Szymon.
-"Kogo ty chcesz oszukać?!"- spytał Zatoński odstawiając kubek na blat stolika -"Przecież widzę co jest..."- nadal grał spokojnego, wszystkowiedzącego i dodał -Ja nie pozwolę, abyś tak wykorzystywał moją Asię! Nie będzie ci bachora pilnowała!- powiedział z mocą, a zanim Szymon miał choćby chwilę na "odparcie ataku" w salonie rozległ się zgoła inny głos...
-TATO!! Jak możesz!?- krzyknęła Asia wchodząc do pokoju.
-Asia...- powiedział Szymon wstając i podszedł do niej aby objąć ukochaną w pasie.
-Nie teraz Szymek!- powiedziała do partnera, odsuwając się od niego i zwróciła się do ojca- TATO! JAK. MOŻESZ!?- Krzyknęła ze łzami w oczach- Kiedy w końcu jestem szczęśliwa!?- teraz również i łzy spływały po jej zarumienionych od gniewu policzkach.
-Asia... Ja wiem co mówię...- chciał się sprzeciwić pan Franciszek.
-NIE!! Właśnie że nie wiesz!!- przerwała mu córka- Jedyne co widzisz to poker, alkohol i czubek własnego nosa!! Wcale cię nie obchodzi czy Marcin zdał maturę, czy jestem szczęśliwa...
-Obchodzi...- chciał się bronić.
-No coś nie widzę!? Tylko poker i pieniądze! To się dla ciebie liczy!! A ja haruję jak wół od kiedy mamy nie ma!! Pomyślałeś wgl kiedyś dlaczego nie znasz moich przyjaciół?! Bo nie mam na nich czasu przez ciebie i Marcina!! Ja już tak dłużej nie mogę, rozumiesz?! Nie mam już siły udawać że wszystko jest zaje-kurwa-biście!!- podczas tej rozmowy, a raczej kłótni Szymon stał z boku i patrzył to na swoją dziewczynę, to na jej ojca, jakby oglądał mecz tenisa co najmniej.
-Asia....- zająknął się zszokowany wybuchem Joanny Franciszek.
-Nie! Mam cię dosyć!!- powiedziała chłodno i wypadła z pokoju, aby zatrzasnąć się u siebie. Szymon tylko spojrzał przeciągle na Zatońskiego, zgarnął Tymka, który przestraszony kłótnią wyglądał z za rogu i razem z młodym poszedł do Asi, a pan Franciszek został w tym samym miejscu, zszokowany słowami córki.
Szymon i Tymek weszli do pokoju i zobaczyli siedzącą na łóżku i płaczącą Asię.
-Asia... Kochanie... Nie płacz...- powiedział Szymon miękko i kucnął przed ukochaną.
-Ja mam już tego dosyć, rozumiesz?!- powiedziała i spojrzała na niego czerwonymi, opuchniętymi od łez oczami.
-Spokojnie... Oddychaj i nie płacz... Jestem tu...- powiedział uspokajającym tonem kładąc rękę na jej kolanie i delikatnie je masując, nie zrywając z nią kontaktu wzrokowego. Widok Asi we łzach łamał mu serce, ale starał się być dla niej silny.
-Wiem... I za to ci dziękuję...- powiedziała i pochylając się do przodu pocałowała Szymona w czoło. Zieliński jednak nie dał jej się wyprostować, tylko ją pocałował, jednocześnie wstając z kucek i siadając obok niej na łóżku. Gdy się od siebie oderwali Asia się przytuliła, a odezwał się do teraz milczący i wszystko uważnie obserwujący Tymek:
-Dlaczego płaczesz...?! Przez te krzyki?!- spytał cicho, podchodząc bliżej do nich.
-Tak...- westchnęła- Pokłóciłam się z moim tatą, wiesz?! I dlatego jest mi smutno...- wyznała mu prawdę Asia, bez mrugnięcia okiem.
-To nie miłe...- skomentował szczerze młody.
-Masz rację...- przyznała mu rację czując jak Szymon całuje ją w policzek.
-Może...- tu Asia na niego spojrzała- Byś odpoczęła od tego wszystkiego na trochę...- zaproponował Zieliński.
-Ale gdzie Szymek?!
-Np. u mnie... Miałbym cię cały czas na oku...- powiedział patrząc jej w oczy i wycierając z jej policzka jedną, samotnie spływającą łzę.
-Tak!- ucieszył się Tymek zanim Asia się wgl odezwała.
-Okey... Tylko wezmę trochę rzeczy...- poddała się, za co dostała całusa w kącik ust i wstała z łóżka aby wyciągnąć z szafy sportową, ale pakowną torbę.
-Pomożesz mi?- spytała Szymona.
-Pewnie....- odpowiedział, również wstając.
-Idź po moją kosmetyczkę i szczoteczkę do zębów, do łazienki...- poprosiła go. Zieliński tylko skinął głową i wyszedł z pokoju, udając się do wskazanego przez ukochaną pomieszczenia.
-Aaaaa... A ja też mogę pomóc?- spytał nieśmiało Tymek.
-Pewnie. Będziesz pakował...- zdecydowała Asia i podała mu trzymaną torbę. Tymek się szeroko uśmiechnął i nadaj ją trzymając położył ją na łóżku brunetki, a Asia odwróciła się do szafy i zaczęła wyciągać z niej ubrania. Po chwili wrócił Szymon z kosmetyczką, schował ją do torby i zaczął pomagać ukochanej w pakowaniu ubrań i innych rzeczy.
Dalej poszło już taśmowo i po mniej, więcej 5 minutach Asia była już spakowana.
-Gotowa?!- spytał ją z troską Szymon, jednocześnie obejmując partnerkę w pasie. Asia skinęła potwierdzająco głową i zwróciła się do małego towarzysza:
-Chodź Tymek! Idziemy...- powiedziała i całą trójką wyszli na korytarz. Założyli już buty, gdy na korytarzu pojawił się ojciec Asi.
-Asia?! Gdzie idziesz?!- spytał jakby ich kłótni, sprzed paru minut w ogóle nie było.
-Wychodzę tato, wychodzę i nie wiem kiedy wrócę...- odpowiedziała odbierając od Szymona swoją kurtkę i dodała- Chyba że zostałam więźniem we własnym domu i nie mogę nigdzie iść?!- spytała ojca retorycznie, zmierzając go zimnym i zmęczonym spojrzeniem.
-No nie, nie, ale gdzie tam!- odparł trochę zmieszany i dodał- Ale że z nim?!- spytał z uniesioną brwią, wskazując Szymona.
-TAK. I ty nie możesz mi tego zabronić, bo jestem dorosła i mogę robić co mi się żyw nie podoba!- prawie wysyczała i dodała już spokojniej- Chodź Tymek!...- wzięła chłopca za rączkę i razem z nim opuściła mieszkanie, a zaraz za nią wyszedł Szymon.
-Do widzenie panu...- powiedział na odchodnym Zieliński i już ich nie było. Wspólnie zeszli na dół, wyszli z klatki, wsiedli do auta i pojechali do mieszkania Szymona. Na miejscu byli po kwadransie. Asia się rozgościła, rozłożyła swoje rzeczy i resztę wieczoru spędzili w dużo milszej atmosferze, oglądając "Auta" i się śmiejąc. Gdy zrobiło się wystarczająco późno Szymon i jego dziewczyna położyli młodego spać, po czym sami też przygotowali się do snu. Gdy już leżeli, Szymek objął Asię w pasie tak, że leżała z głową na jego ramieniu i pocałował ją w skroń szepcząc:
-Kocham cię...
-Ja ciebie też...- odpowiedziała, pocałowała go krótko, po czym ponownie się położyła i poszli spać. Ten męczący dzień nareszcie się skończył....
KONIEC

Znów naszła mnie wena na Zatoki.
Sorki że takie krótkie, ale zainspirowała mnie scena z odc 551, bo wydało mi się że czegoś tam brakuje i tak powstała. Oczywiście jak zauważyliście zmieniłam trochę końcówkę... Słowa napisane w "" są treścią faktycznej sceny, reszta jest moja.
Może w przyszłości powstanie coś dłuższego z ich udziałem, nwm?!
Tak, czy tak, mam wielką nadzieję że się podoba...
Piszcie w komentarzach o jakich parach byście jeszcze chcieli rozdziały ??
Miłego dnia! / Dobranoc!
Fantazylovestory 😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro