36. Halloween...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

NARRATOR: Wydaje się zwykły dzień, jednakże jest daleki od zwykłych... Mianowicie dzisiaj jest 31 października, a co za tym idzie "święto duchów", zwane potocznie Halloween...

Jest już dość późno, więc słońce się chyli ku zachodowi, mimo iż dopiero 16, sprawiając że ulice z wolna nikną w mroku, oświetlone tylko blaskiem ulicznych latarni. Wszyscy przyjaciele z oddziału patrolowo-interwencyjnego mają dzisiaj popołudniową służbę. Po niej natomiast, planują fajną imprezę na komendzie, za zgodą szefowej, ale to później, bo gdzieś około 21, gdy już wszyscy będą po pracy...
Wszystko się wydaje takie jak zwykle, ale nie wiadomo, co ich "spotka" w ten nadnaturalny dzień...
Na patrolu można dziś spotkać patrol nr. 6, czyli Starszą sierżant Emilię Drawską Zapałę i jej męża, oraz partnera służbowego, Sierżanta Krzysztofa Zapałę. W tym momencie duet ten patroluje okolice Krzyków i ogródków działkowych. Do teraz nic się nie działo, a małżeństwo było pogrążone w spokojnej i luźnej rozmowie, aż nagle dialog ten został przerwany przez ich dobrego kolegę, Starszego aspiranta Jacka Nowaka, który jest dyżurnym.
-Szóstka, zgłoś dla 00!- wywołał ich przez radio.
-Tu sześć, zgłaszam!- odpowiedziała mu Emilia, patrząc na męża. Czyli spokój został zakłócony...
-Macie wezwanie na ogródki działkowe... Ponoć na działce nr 114 było włamanie...
-Ok. A wiemy coś więcej?!- dopytała, psychicznie przygotowując się na wyjście z ciepłego radiowozu. W końcu na dworze było jeszcze trochę chłodno...
-Zgłaszali właściciele. Mówią że spędzali tam cały tydzień i wszystko było ok, ale teraz pojechali na większe zakupy, nie było ich około 2 godziny z racji korków, a jak wrócili to zastali ogołoconą działkę...
-Okej Jacek, jedziemy tam, zobaczyć co i jak... Mimo to wyślij już techników, może coś znajdą...
-Zrobi się Emilka! Na łączach 06!- odpowiedział i umilkł, a małżeństwo spojrzało na siebie przelotnie.
-To to do roboty...- westchnęła brunetka, lekko "zapadając" się w fotelu.
-Będzie ok. Raz dwa to załatwimy i znów wrócimy na patrol!- pocieszył żonę Krzysiek, kładąc rękę na jej udzie. Emilia się tylko uśmiechnęła i wrócili do luźnej rozmowy, w trakcie dojazdu an miejsce zgłoszenia...

....
Zostawili radiowóz przed bramką działki, po czym przeszli przez uchyloną furtkę. Tą działkę można śmiało było nazwać dżunglą, tyle tu było drzew, krzewów i innych takich... Szli chwilę w milczeniu, ale potem Emilia zorientowała się że słyszy tylko swoje kroki....?! Wobec tego rozejrzała się uważnie dookoła siebie, ale w tych powoli zalegających ciemnościach nie mogła namierzyć sylwetki męża...
-Głowę bym dała że chwilę wcześniej jeszcze tu był...?!- mruknęła pod nosem, niezadowolona -Krzysiek! Krzysiek, gdzie jesteś?!- krzyknęła dość cicho, próbując się rozeznać w tych chaszczach... -Krzysiek, to nie jest śmieszne!?- fuknęła poirytowana i dość szybkim krokiem zaczęła iść po zawiłej ścieżce. 'Pewnie zaraz się znajdzie...'- przeszło jej przez myśl, gdy tak szła. Aż nagle spora postać wyskoczyła na nią zza drzewa z groźnym krzykiem "buuu!"! Drawska-Zapała podskoczyła i niekontrolowanie pisnęła ze strachu. Sekundę później jednak, powietrze przeszył bardzo znany jej śmiech, a latarka z telefonu oświetliła drogą jej twarz.
-Cholera Krzysiek!- wykrzyknęła i zapodała mu łupnia w ramię, podczas gdy jej mąż się śmiał -I z czego tak lejesz, co?!- fuknęła, krzyżując ramiona na piersi i patrząc na niego z dezaprobatą w spojrzeniu.
-Gdybyś mogła widzieć swoją minę...!?- wydukał przez śmiech brunet. Zajście to bardzo go bawiło i nie krył się z tym zbytnio...
-To nie jest śmieszne!- oburzyła się -Przestraszyłeś mnie, mogłam nawet zawału dostać!- powiedziała poważnie, oburzona. Co jak co, ale jej mąż czasami zachowanie ma porównywalne do ich nastoletniego syna...
-Jest Emilka, jest...!- stał przy swoim, z uśmiechem od ucha do ucha.
-Nie jest!- zaprzeczyła poważnie, patrząc brunetowi wyzywająco w oczy.
-Moim zdaniem tak...!- kontynuował tą mini kłótnię z nią, uśmiechając się szeroko. Krzysiek był wyraźnie zadowolony z tego że udało mu się przestraszyć żonę. W końcu między innymi o to chodzi w Halloween...?!
-Najwyraźniej mamy odmienne zdania!- odpowiedziała mu na to i jak gdyby nigdy nic go mijając dodała -Skupmy się lepiej na pracy!- fuknęła na męża Emilka i udała się w głąb ogrodu, nie oglądając się za siebie. Krzysiek widział że trochę przegiął i musi przeprosić żonę...
-Ale Emilka no! Nie złość się na mnie Dziubek!- krzyknął za żoną nadal rozbawiony Zapała, w parę kroków ją doganiając -To były tylko żarty...?!- próbował ją udobruchać. Ta "zażarta" dyskusja trwała aż do momentu gdy doszli do miejsca docelowego. Wtedy już naprawdę zajęli się pracą, kłótnię tą odkładając na dalszy plan...

W TYM SAMYM CZASIE
NA KOMENDZIE
Zuza Kowal właśnie wyszła z dyżurki od Jacka i udała się do swojego pokoju prewencyjnego, który dzieli ze swoim patrolowym partnerem - Wojtkiem Niedźwieckim. Jednakże w pomieszczeniu nie zastała bruneta, tylko zupełnie zgaszone światło...
-Wojtek? Jesteś tu?!- spytała, wchodząc głębiej, jednocześnie ręką szukając włącznika światła, którego jak na złość nie mogła znaleźć!
-Wojtek, to nie jest śmieszne!- coraz bardziej się denerwowała. Blondynka nigdy by się do tego nie przyznała, ale nie lubi ciemności...
Naraz jednak, nie spodziewając się tego zupełnie, poczuła czyjeś dłonie na swojej tali. Tak ją to przestraszyło, że aż podskoczyła w powietrze, piszcząc. Zaraz potem jednak odwróciła się gwałtownie w tamtą stronę, mocno przerażona. Jednakże gdy tylko ta ciemna postać zaczęła się śmiać, poznała ją od razu...
-Wojtek, idioto!- krzyknęła, od razu robiąc poważną minę. Strach uleciał z niej tak szybko, jak tylko się pojawił... Wtedy też, pokój rozbłysł światłem i Kowal faktycznie ujrzała przed sobą śmiejącego się Sierżanta Niedzwieckiego.
-W tym nie ma nic śmiesznego!
-Piszczałaś jak mała dziewczynka...!- ten nadal się śmiał.
-To nie jest śmieszne Wojtek!- w miarę jak się śmiał, z Zuzy ulatywało oburzenie i sama miała ochotę się z tego śmiać.
-Jest!- nie zgodził się z nią, patrząc jej lekko prowokacyjnie w oczy.
-Dla mnie nie!- stała przy swoim -Innym razem może tak, ale dziś...- Kowal urwała w pół zdania.
-Jest Zuzia, bo wtedy wyglądasz uroczo!- bronił swojej racji Wojtek, a Zuza zamarła. Ona uroczo?! Co to się porobiło?! Czyżby Wojtek...?! Nie, tylko robi sobie nadzieje...
-Nie jestem urocza!- odruchowo zaprzeczyła.
-No i znów to robisz...
-Ale co?!- nie rozumiała, o co mu do cholery jasnej chodzi...?!
-Chodź do papierów- powiedział, pocałował ją krótko, po czym jak gdyby nigdy nic wyminął ją i usiadł za swoim biurkiem. Zuza stała dobrą chwilę jak zamrożona, nie mogąc pojąć co tu się właśnie stało, po czym wróciła do rzeczywistości i poszła w ślady partnera, nijak komentując zajście sprzed chwili...

W TERENIE
Starsza aspirant Natalia Mróz i jej najlepsza przyjaciółka, Podkomisarz Karolina Rachwał jeżdżą radiowozem już od 2, może 3 godzin. Akurat nie mają niczego pilnego do roboty, więc robią to co kobiety lubią najbardziej, czyli PLOTKUJĄ. Między innymi o tym, dlaczego właściwie dzisiaj razem pracują. Wyjaśniająco, zazwyczaj Karolinie towarzyszy Starszy aspirant Mikołaj Białach, a prywatnie jej narzeczony (jeżdżą w patrolu 5, tak jak dziewczyny teraz). Natomiast Natalia współpracuje z Aspirantem sztabowym Miłoszem Bachledą, a prywatnie jej najlepszym przyjacielem i zasilają skład patrolu 09.
Jednakże teraz z tej rozmowy wyrwał je dyżurny z wezwaniem:
-05, zgłoś dla 00!?- odezwał się Jacek.
-Pięć, zgłaszam!- powiedziała do radia Natalia i dodała -Co mamy?!
-Jedźcie na Karłowicza 20...
-Do tych starych magazynów?!- upewniła się Mróz, patrząc z ukosa na prowadzącą radiowóz przyjaciółkę.
-Właśnie tam- potwierdził i dodał -Jakiś mężczyzna zgłasza bójkę i akt wandalizmu...
-Ok, sprawdzimy to!- zgodziła się niechętnie. Czego jak czego, ale bójek to Natalia nienawidzi....
-W kontakcie piątka!- zakończył rozmowę Jacek, a kobiety pojechały do wezwania....

...
Dziewczyny zaparkowały pod halą, zamknęły radiowóz i weszły do środka, rozglądając się uważnie. Było tu dziwnie cicho i ciemno, jak na to że miał tu być jakiś akt wandalizmu, a do tego bójka...
-Nic tu nie ma...!- skomentowała Karolina, gdy obeszły cały budynek z zerowym skutkiem i znalazły się znów w głównej hali.
-Nie do końca nic...- mruknęła do siebie Natalia, przechodząc parę kroków i kucając przy czymś, co wyglądało trochę jak dość spore plamy krwi... Dostrzegła tam też coś jeszcze...
-Cholera Lola, patrz!- zwróciła uwagę nadal złożeczącej na głupotę ludzką przyjaciółki, Natalia, podnosząc się do góry rękę w której coś trzymała. Zaintrygowana Karolina przewala swoją tyradę i podeszła do szatynki. Wtedy Mróz podniosła się z kucek i pokazała blondynce trzymane w rękach i trochę lepiące się od czerwonawej substancji zdjęcie. Gdy Rachwał spojrzała na nie w świetle księżyca, zamarła. To Mikołaj i Miłosz!
-Co to kurwa jest?!- skomentowała na bezdechu, nie mogąc odwrócić wzroku od trzymanego przez Natalię przedmiotu, który ukazywał partnerów obu kobiet, całych we krwi i nie ruszających się.
-Nie mam bladego pojęcia, ale z tyłu jest jeszcze wiadomość- odpowiedziała Mróz, odwracając fotografię. Mimo kiepskiego światła, dało się odczytać wypisane czarnym markerem zadania:
"Waszych partnerów już się pozbyliśmy. Wy będziecie następne!!"- przeczytały chórem, coraz bardziej nie wiedząc o co do cholery w tym wszystkim chodzi....
-Co to kurwa jest?!- spytały chórem, retorycznie. Nie mogły w to uwierzyć, do oczu napłynęły im łzy.
-To nie może być prawda...!- powiedziała Natalia, drżącym głosem.
-Który skurwiel wyszedł z pierdla ostatnio?!- pomyślała głośno Rachwał, próbując skupić się na czymś konstruktywnym, nie chcąc aby ta straszna prawda do niej dotarła. Prawda że straciła narzeczonego...
-Nie mam pojęcia...- odpowiedziała jej szatynka, rozglądając się po hali. Pomieszczenie wydało się znajome...
-Nawet ciała przenieśli!- wkurzyła się -To tu! Plamy na podłodze się zgadzają!- wskazała na miejsce obok którego stały.
-Co za psychol to robi...?!- Karolinie do głowy przychodził tylko jeden wariat, ale nie było to możliwe, gdyż on nie żyje już parę lat, a poza tym, nie zna ani Natalii, ani Miłosza...?!
Gdyby tylko wiedziały jaka jest prawda...
Nagle, niespodziewanie, poczuły za sobą czyjąś obecność. Jednakże nim zrobiły cokolwiek, obie poczuły dłonie na swoich taliach. Gwałtownie podskoczyły, odruchowo łapiąc za broń i odwracając się na pięcie i mierząc w tamtą stronę.
-Kim jesteście?!- krzyknęły chórem do dwóch postaci, a w tej samej chwili padł na nich księżyc...
-Mikołaj?! / Miłosz?!- wykrzyknęły chórem, zdziwione. Opuściły broń i schowały je na ich miejsca, nie odwracając niedowierzających spojrzeń od stojących przed nimi mężczyzn, którzy jak gdyby nigdy nic zaczęli się śmiać, po czym przybyli sobie piątki.
-Mikołaj, co to ma znaczyć?!- spytała narzeczonego gniewnie Karolina.
-Góral, wyjaśnisz mi to?!- odpowiedziała w tym samym momencie Natalia, patrząc na "broczącego krwią" partnera. Obu panom śmiech zamarł na ustach, po czym na nie spojrzeli.
-Bo widzisz kochanie...- zaczął Mikołaj, drapiąc się po łysinie.
-No?!- cisnęła go, a Natalia skrzyżowała ręce na piersiach, patrząc nagląco na Bachledę z uniesioną brwią.
-Stwierdziliśmy że skoro jest Halloween, to możemy wykręcić wam numer...- powiedział niepewnie Białach.
-To prawda?!- spytała partnera Mróz.
-Jakby ci to Natalia...- Miłosz też nie był skory do wyjaśnień...
-Czyli tak- westchnęła i załamując ręce dodała -A nie przeszło ci przez myśl że TEN sposób może być trochę przeginką?! Udawać że ktoś was zabiłl?!- powiedziała, po czym jak gdyby nigdy nic minęła chłopaków, wychodząc z hali.
-Natalia?!- krzyknął za nią Bachleda, ale szatynka go zignorowała.
-Idę za nią. Widzimy się później...- zwrócił się do milczących przyjaciół, po czym z imieniem partnerki na ustach, wybiegł za nią z budynku, zostawiając narzeczeństwo samych.
-Nie przeszło ci przez myśl że to będzie dla mnie za dużo?! Nawet myśl że cię straciłam?!- spytała gorzko Karolina, nie patrząc Białachowi w oczy. W tamtym momencie policjant wiedział że przesadzili...
-Karolcia...- zająknął się, chcąc ją objąć, ale ta się odsunęła.
-Nie Karolciuj mi tu teraz, tylko odpowiedz!- odparła, patrząc na niego chłodno. Wewnątrz cała jeszcze drżała z emocji, ale nie dała tego po sobie poznać.
-Parę dni temu wpadłem na ten pomysł i pogadałem z Miłoszem. Stwierdziliśmy że możemy wam taki numer wykręcić. Pogadaliśmy z Jackiem....- zaczął tłumaczyć.
-Czyli Jacek też wiedział?!- wkurzyła się blondynka.
-Teraz widzę że przesadziliśmy, przepraszam...- spojrzał na nią skruszonym wzrokiem.
-BARDZO przesadzilicie!- poprawiła go -Nawet nie wiesz jak się poczułyśmy widząc was dwóch całych we krwi, nie ruszających się...- mówiła dobitnie, ale głos jej drżał, podczas gdy w zielonych oczach zalśniły łzy -To było zbyt prawdziwe... Jak jakiś chory sen...- powiedziała gorzko, a po jej policzkach cicho spływały łzy.
-Wybaczysz mi?!- Mikołaj spojrzał na narzeczoną z nadzieją.
-Masz szczęście że cię tak bardzo kocham!- odpowiedziała mu, po czym podeszła do niego i pocałowała czule, obejmując za szyję. Mikołaj od razu ją objął w tali i oddał ten pocałunek, ciesząc się że jednak uszło mu to płazem. No widział życia bez niej i tyle w temacie...
Dali sobie chwilę, po czym się od siebie odsunęli.
-Jesteś cały brudny!- prychnęła przez łzy Karolina, taksując ukochanego uważnym spojrzeniem.
-Aby było realistycznie...- odpowiedział, za co dostał porządnego łupnia w ramię, przez co natomiast, zaśmiał się szczerze, a Rachwał wraz z nim.
-Chodź, wynośmy się stąd...!- powiedziała Karolina i narzeczeni, nadal objęci, opuścili budynek hali...

W TYM SAMYM CZASIE
Aśka i Szymon akurat zjechali na komendę, na przerwę. Zatońska poszła przodem, a Zieliński zaraz za nią. Przez cały ten czas pochłonięci byli rozmową, m.in. na temat Halloween. Wszystko wydawało się być normalne między nimi, ale ktoś z boku, gdyby im się uważniej przyjrzał, zobaczyłby że ta przyjaźń jest nad wyraz wyjątkowa i ma jeszcze inne podłoże...
Partnerzy z patrolu 7 odłożyły wierzchnie części mundurów u siebie w pokoju, po czym udali się na stołówkę, gdzie wzięli sobie coś do jedzenia i usiedli przy jednym z wolnych stolików, nie przerywając rozmowy. Atmosfera była miła i bardzo luźna między nimi, jak zazwyczaj z resztą. Rozmawiali i się śmiali jak gdyby nigdy nic, co jakiś czas biorąc kęs jedzenia.
W którymś momencie jednak, Zieliński dostał SMSa.
-Wiesz co, muszę pójść zadzwonić...- przeprosił partnerkę, wstając z krzesła, które do teraz zajmował.
-Pewnie, ja się stąd nie ruszam- odpowiedziała mu z uśmiechem, po czym brunet się oddalił, a Joanna dłuższą chwilę patrzyła w ślad za nim.

...
Mijały minuty a Szymon nie wracał. Asia zdarzyła już zjeść swoją porcję, a jej partnera jak nie było, tak nie ma. Nagle jednak na stołówkę wpadł Jacek, który do niej podbiegł.
-Asia...- wydyszał, przerażony.
-Jacek?! Co się stało?!- spytała przyjaciela, od razu zmartwiona.
-Szymon...
-Co z nim?!- serce jej waliło jak nigdy.
-Przed komendą...- tylko powiedział, a Zatońskiej już nie było. Od dłuższego czasu darzyła partnera z patrolu głębszym uczuciem i naprawdę przeraziła ją chociaż możliwość aby miało mu się coś stać...
Gdy wybiegła przed komendę, tak jak stała, w krótkim rękawku przy zaledwie 5 stopniach, ujrzała leżącego bez ruchu na asfalcie Szymona. Na ułamek sekundy serce jej stanęło, po czym ciało samo zadziałało, podbiegła do niego i padła obok na kolana.
-Szymon... Szymek, obudź się!- powiedziała nerwowo, delikatnie klepiąc jak się okazało nieprzytomnego partnera po policzku. Była przerażona, a w oczach zbierały jej się łzy -Szymon no! To nie jest śmieszne!- szarpnęła nim mocniej, ale Zieliński nadal nie zareagował. Wokół pary zabrał się dość spory tłumek ludzi, ale nikt nic nie zrobił, ciekawy co się stanie za raz...
-Szymek... Nie rób mi tego, słyszysz?! Za dużo dla mnie znaczysz!- powiedziała mu, zamykając oczy z bezsilności, niewiele myśląc. Po policzkach już spływały jej łzy. Nie mogła go stracić...
-Jeszcze się mnie nie pozbędziesz...- usłyszała znajomy głos, więc otworzyła oczy, a jej spojrzenie spotkało się ze znajomym, należącym do czekoladowych tęczówek w których tonęła... Jedyne co jej nie pasowało, to szeroki uśmiech na jego twarzy. Gdyby coś mu było, to raczej by się tak nie szczerzył...?! Wtedy właśnie do niej dotarło...
-Ty idioto!- krzyknęła na niego, puszczając jego ramiona i odsuwając się -Jak mogłeś mnie tak przestraszyć!?- wytknęła mu, gwałtownie wycierając policzki od łez, nie patrząc na niego.
-Bo Halloween...- zaczął, również siadając.
-W dupie mam jakieś twoje Halloween! Tak się nie robi!- krzyknęła, poderwała się na nogi i odbiegła w stronę komendy, nie oglądając się za siebie. W tamtym momencie Zieliński zrozumiał że przesadził...
-Asia...! Aśka!?- krzyknął za nią, aby się odwróciła, ale brunetka nie zrobiła tego. Zamiast tego znikła we wnętrzu komendy, nie patrząc na partnera ani razu. Niewiele myśląc Szymon poderwał się na nogi i pobiegł za partnerką do środka, z przeprosinami na ustach. Nikt z patrzących nic nie powiedział. Takie akcje na komendzie to rzadkość, więc nikt z tego nic nie rozumiał... Mimo to jednak, wszyscy byli ciekawi, co się dalej wydarzy...

PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ
NA KOMENDZIE
Jest już dość późno, bo po 21. Wszyscy pracownicy komendy którzy nie mają nocki zostali zaproszeni na imprezę Halloweenową, która odbywa się w komendowej stołówce. Stoły i krzesła zostały poodsuwane pod ściany, aby na środku było miejsce na "parkiet". Pod sufitem wiszą papierowe girlandy z duchów, nietoperzy, dyń, czarnych kotów i czarownic na miotłach, pod ścianami i na parapetach stoją świece i powycinane dynie, a same stoły również są przystrojone w klimatyczne dekoracje. Ktoś też ogarnął dymiarkę, więc po podłodze "pływa" gęsty szary dym. Wszystko wygląda idealnie... Na parkiecie już bawi się parę przebranych za różne postaci osób, razem z dość znajomo wyglądającą parą piratów... Ona ma czarny kapelusz ze sporym rondem, do tego białą flanelową koszulę i skórzane spodnie, oraz ciemne buty i czarny, długi płaszcz, a przy pasie szablę. Natomiast on ma na sobie czarne spodnie, ciemne buty (notabene te od munduru) do tego białą koszulę i czerwony płaszcz oraz takiego też koloru kapelusz, a zwieńczeniem przebrania jest hak w prawej dłoni i szabla za pasem. Wtem jednak, do pary podeszła Harley Quinn i ucięli sobie dość długą pogawędkę.
-Ala! Tu jesteś!- naraz do grupki podszedł Joker i objął Harley w talii ramieniem. Wtedy też się okazało że blondynka to tak naprawdę Alicja Morawska-Nowak, Jokerem jest jej mąż, Jacek, a piraci to Emilia i Krzysztof Zapałowie. Wobec tego widać że małżeństwo rozwiązało swój problem z "kawałem" przed interwencją i już o nim zapomnieli...
-No jestem- odpowiedziała rozbawiona blondynka, po czym całą czwórką pogrążyli się w miłej rozmowie, po chwili namysłu schodząc z parkietu, aby nie zabierać innym miejsca.
W tym samym czasie w jednej z damskich łazienek, Karolina i Natalia kończą swoje makijaże. Blondynka ma włosy rozpuszczone i podkręcone lokówką, na sobie białą sukienkę i takiego też koloru koturny, a przez ramię powiesiła sobie skórzaną kurtkę identycznego koloru. Nie ma co prawda skrzydeł, ale aureolę-opaskę już tak. Koniec stroju dopełnia jasny makijaż. Natomiast szatynka postawiła na zupełne jej przeciwieństwo. Ubrała czarną koszulę i takie też szpilki, do tego zaś wybrała czerwony komplet "garniturowy" i czerwone rogi szatana jako opaska. Makijaż za to jest ciemno podkreślonym okiem i czerwonymi ustami.
-Normalnie aniołek i diabełek, nic dodać, nic ująć!- zaśmiał się głos za ich plecami, a w tym samym momencie dziewczyny w tafli lustra ujrzały znajomą brunetkę, ubraną w niebieską suknię z dekoltem w hiszpankę i bufiastymi rękawami do łokcia, której talię oznaczał szeroki, ozdobny czarny pas, a dół miał krój "księżniczki" i spływał aż do ziemi. Makijaż był podobny do tego, jaki Asia nosi do pracy, tyle że oko było mocniej podkreślone. Natomiast fryzura była "koroną" z włosów, a reszta była luźno puszczona i lekko pofalowana.
-Asia! Niezła z ciebie królewna śnieżka!- zaśmiała się Natalia, odwracając się do przyjaciółki.
-Robię co mogę- odpowiedziała z uśmiechem, ale w jej oczach czaiło się coś dziwnego...
-Wszystko ok Asia?!- spytała Zatońską Karolina, również zauważając w oczach przyjaciółki "to coś".
-Tak. Jest ok- odparła, ale jej ton nie był przekonujący.
-Aśka...- jęknęły obie.
-Nie gadajmy o tym, proszę- zaprzeczyła od razu.
-Ok- niechętnie się zgodziły.
-W takim razie chodźcie się bawić!- odparła Karolina, a reszta dziewczyn się z nią zgodziła i chwilę później były już w drodze do stołówki. Gdy się tam pojawiły, praktycznie od razu wszystkie 3 poszły na parkiet, nawet nie wiedząc że są obserwowane...
W jednym z kątów sali siedzieli przy stoliku Mikołaj, Szymon i Miłosz i rozmawiali. Jednakże mimo rozmowy nie uszło ich uwadze pojawienie się ich partnerek na sali.
-Anielica, diablica i...
-Królewna śnieżka- dokończył za Miłosza Szymon, wbijając nieokreślony wzrok w swoją partnerkę. Od razu zauważył u Asi lekki uśmiech na twarzy i to jak pięknie Zatońska wygląda w niebieskim... Ogólnie jego zdaniem była prześliczna, nie ważne w czym chodziła...
-Właśnie, jak ci wyszedł ten prank?- przypomniało się Mikołajowi. Zieliński jednak nie odpowiedział.
-Szymon?!- Bachleda szturchnął przyjaciela trzymaną w ręku laską.
-Co?! Pytaliście o coś?!- "obudził" się brunet, patrząc na towarzyszących mu chłopaków.
-Tak. O ten twój prank, czy się udał- powtórzył Białach, którego bawiło roztargnienie przyjaciela.
-I tak i nie...- odpowiedział z westchnieniem, po czym potarł twarz dłońmi. Brunet wyraźnie nie był w nastroju...
-To tak, czy nie?!- zaśmiał się.
-Uwierzyła, ale teraz się na mnie obraziła...- odpowiedział w skrócie. W końcu wszyscy chłopacy wiedzieli o każdym pranku, który chcą wykręcić swoim partnerkom dzisiejszego dnia.
-Wiem coś o tym...- odpowiedział kąśliwie Miłosz, popijając łyk piwa -Natalia dokładnie tak samo zareagowała... Nie odzywa się do mnie...
-A Karolina na całe szczęście mi wybaczyła- odpowiedział zadowolony Mikołaj, czyniąc podobnie jak przyjaciel.
-Szczęściarz...- prychnęli oboje.
-A co to za smutasy tu siedzą!?- do chłopaków podeszli Kapitan Hak i Joker w wyśmienitych humorach.
-Dalej chłopaki! Idziemy się bawić, a nie krzesła grzać!- dodał Krzysiek, po czym wspólnie z Mikołajem i Jackiem zaciągnęli Szymona i Miłosza na parkiet, aby poprawić im humory.

....
W tym samym czasie do tańczących na parkiecie dziewczyn podszedł młody mężczyzna o lasce w dość wysokim kapeluszu.
-Jak się drogie damy bawią?!- spytał, kłaniając im się w pas i chyląc kapelusza. Cała trójka się zaśmiała widząc to.
-W co ty się Młody ubrałeś?!- prychnęła Natalia, obserwując uważnie przebranie Wojtka.
-Jak to "w co"?!- odpowiedział oburzony -Jestem Wielkim Gatsby'm!- powiedział to tak, jakby to było oczywiste.
-Ja prędzej tu widzę świerszcza Filipa!- rozbawienie Natalii podzielała Karolina, a swoim komentarzem sprawiła że i Asia zaczęła się śmiać.
-No wiesz?!- oburzył się Niedźwiecki i dodał -Taki komentarz nie przystoi anielicy!- zwrócił Karolinie uwagę -Prędzej tej tutaj!- wskazał laską na śmiejącą się Natalię.
-Oj Wojtuś! Czasem nawet aniołek może pokazać różki, nie wiedziałeś?!- wydukała Asia przez śmiech. Takie roześmiane zastały je Alicja i Emilka, podchodząc do nich.
-Co tu mamy takiego śmiesznego!?- spytała je Ala.
-Witam drogie damy...- Wojtek znów się skłonił, ale zanim zareagowały, odezwał się inny głos:
-Przyjemność po mojej stronie Messieur Filipie!- powiedział poważny głos z nutką rozbawienia, a z cienia obok wyszła znajoma postać.
-Maria Skłodowska-Curie!- wykrzyknęły Ala i Emilka jednocześnie.
-I to w wersji zombie!- zaśmiała się Asia, patrząc z podziwem na kostium Zuzy.
-We własnej osobie!- odparła zadowolona Kowal i dodała -A tu mamy Harley Quinn, Panią Kapitan, Anioła i Diabła, jak przewrotnie- zaśmiała się -I waszą wysokość Śnieżkę!- wymieniła, patrząc bystrym okiem kolejno na Alicję, Emilkę, Karolinę z Natalią i na końcu na Asię, której się ukłoniła z filuternym uśmieszkiem.
-Dokładnie- potwierdziła Natalia, zadowolona, a Zatońska jej się odkłoniła ze śmiechem.
-Nie no, muszę obiektywnie stwierdzić że wszystkie się postarałyśmy z kostiumami... Wojtek na swój sposób też- podsumowała rozbawiona Emilka, a reszta jej przytaknęła.
-Jak się bawicie!?- spytał rozbawiony głos, a sekundę potem zza dziewczyn wyskoczył... Minionek! A raczej Juliusz, który się za niego przebrał...! Wtedy już wszyscy wybuchli śmiechem, ledwie go widząc.
-No co?!- nie rozumiał ich rozbawienia Poniatowski.
-Julek...! Twoje przebranie...!- zdołała wydukać przez śmiech Karolina.
-A, o to wam chodzi!- zrozumiał -Postarałem się, nie?! Podoba się!?- powiedział dumny, a reszta mu przytaknęła przez śmiech. Wszyscy przyjaciele śmiali się dłuższą chwilę, a potem wrócili do wesołej zabawy na parkiecie...

....
Impreza jest już rozkręcona i wszyscy się świetnie bawią na parkiecie. Akurat kiedy Asia siedziała zamyślona przy jednym ze stolików, podeszła do niej Kostucha, która okazała się być nikim innym jak Miłoszem.
-Mogę się przysiąść?!- spytał, stając obok drugiego krzesła, z podniesioną maską na głowę tak, aby było widać jego twarz.
-Pewnie Góral, siadaj- uśmiechnęła się słabo do niego, po czym wróciła spojrzeniem do bawiących się ludzi. Tym razem utkwiła wzrok w szalejących Karolinie i Natalii. Obie wydawały się takie szczęśliwe i beztroskie...
-Co się stało?- spytał Bachleda, patrząc na przyjaciółkę z namysłem.
-Nic Góral, wszystko jest ok- odpowiedziała, ale brzmiała nieprzekonana.
-Asia... Ja widzę... Co się stało?- znów spytał. Chciał jej pomóc, nawet jeśli potrzebowała tylko się wygadać... -Chodzi o Szymona?!- domyślił się, widząc jak wręcz bezwiednie, wzrok Zatońskiej skupił się na pijącym poncz Zielińskim razem z Krwawym Świętym Mikołajem i "Wielkim Gastby'm", który bardziej wyglądał jak Świerszcz Filip z bajki dla dzieci "Pszczółka Maja"...
-Tak i nie...- westchnęła i odchyliła się na krześle, ale jej wzrok nadal był utkwiony w przystojnym brunecie -Skoro jest co całe Halloween, to postanowił mnie wkręcić... W bardzo nieprzyjemny sposób...- zaczęła, uważnie dobierając słowa.
-Co zrobił?!- dociekał.
-Stwierdził że mnie wkręci, że nagle stracił przytomność, a potem zatrzymały mu się wszystkie funkcje życiowe!- prychnęła, krzyżując ramiona na piersi -Jakby nie pomyślał jak bardzo może mnie to przestraszyć!- zwierzyła mu się -Jakby nie wiedział jak mi na nim zależy...?!- wtedy już Góral wiedział że sytuacja między patrolem siódmym jest prawie identyczna jak między nim i Natalią... Wobec tego westchnął ciężko.
-Chyba wiem o co chodzi...- z westchnieniem oparł się na trzymanej lasce -Wykręciliśmy dzisiaj coś podobnego z Mikołajem dziewczynom i Natalia nadal się do mnie nie odzywa...- wyjaśnił, nie patrząc na Zatońską, po czym dokładnie opisał jej co wywinęli -Wiem że przesadziliśmy, ale nie sądziłem że tak zareaguje...- zakończył opowieść.
-Natalia jest dość... impulsywna czasami...- przyznała mu rację Asia -Na pewno się dogadacie...- pocieszyła go z lekkim uśmiechem.
-Szymon nie chciał cię przestraszyć... Mu na serio na tobie zależy... Nawet bardziej niż myślisz...- powiedział poważnie Miłosz i pokazał Asi jak w oddali Szymon odsyła z kwitkiem chyba 4 policjantki, sam zostając z Mikołajem i ponczem.
-Nie powinienem ci tego mówić, ale znaczysz dla niego więcej niż myślisz...- dodał, po czym wstał i nim odszedł, spojrzał na siedzącą przyjaciółkę -Pogadaj z nim. Oboje będziecie się tylko męczyć...- i z tym komentarzem odszedł.
-Pogadam z Natalią!- krzyknęła za nim, uśmiechając się w podzięce, po czym wstała i podeszła do znajomej Diablicy.
-Talia, możemy pogadać?!- zagadnęła ją spokojnie.
-Pewnie- zgodziła się i spojrzała na resztę dziewczyn -Zaraz wracamy!- powiadomiła je, po czym ramię w ramię Królewna Śnieżka i Diablica znikły ze stołówki, aby spokojnie pogadać. Wybrały zacisze pokoju 7, w którym Asia usiadła na swoim krześle, a Mróz wskoczyła na blat jej biurka.
-To o czym chciałaś pogadać?!- spytała ją poważnie.
-Chodzi o Szymona... Nie wiem już co robić...- westchnęła "zatapiając" się w fotelu.
-Ale niedawno mi mówiłaś że...
-Wiem że ci mówiłam że się w nim zakochałam!- przyznała poważnie -I nadal go kocham! Ale ten prank dzisiaj...- westchnęła, po czym opowiedziała Natalii wszystko ze szczegółami, widząc jej nierozumiejące spojrzenie.
-Mi się wydaje kochana, że on po prostu chciał zwrócić na siebie twoją uwagę... Trochę jakby sprawdzić czy ci na nim zależy...- skomentowała niepewnie, patrząc na przyjaciółkę, gdy ta skończyła historię.
-To może Góral zrobił to samo, co?!- odbiła piłeczkę Asia, śmiejąc się w duchu ze zmieszanej, ale i zaskoczonej miny Natalii -Nie mów mi że nadal jesteś na niego zła?!- cisnęła.
-A ty na Szymona?!- próbowała zmienić temat Mróz, na co Zatońska wywróciła oczami.
-Nie kryj się teraz! Wiem że coś do niego czujesz!- prychnęła śmiechem, jak gdyby nigdy nic kręcąc się na fotelu. Tym razem to Natalia wywróciła oczami.
-Jeśli nawet, to nie ma to nic do rzeczy!?- broniła się, pod wszystkowiedzącym spojrzeniem przyjaciółki.
-Zrobimy tak. Ty pogadasz szczerze z Góralem, a ja z Szymonem- zdecydowała Asia z ciężkim sercem, puszczając komentarz szatynki mimo uszu. Trochę bała się tej rozmowy. W końcu Szymon widział i słyszał jej reakcję... A co jak Natalia z Góralem się mylą i on nic do niej nie czuje?! Za nic nie chciała stracić ich przyjaźni przez to wszystko...
-Dobra- zgodziła się niechętnie Natalia, po czym dodała -Chodź! Zrobimy to od razu!- powiedziała energicznie, wstając z blatu -A tak poza tym, super kiecka- mrugnęła do niej i kontynuowała -Nie wiem czy zauważyłaś, ale przebrania twoje i Zielińskiego są kompatybilne...- wytknęła jej, a do Aśki w tej samej chwili dotarło, że cholera Natalia miała rację!
-To chyba coś znaczy, nie?!- kusiła.
-I mówi to ta, która jest przebrana za diabła!- prychnęła na odczepne Joanna, również wstając -A powszechnie wiadomo że to najlepszy kumpel śmierci- dodała z filuternym uśmieszkiem, po czym jak gdyby nigdy nic wyszła z pokoju -Idziesz?!- zatrzymała się przy drzwiach, patrząc na skołowaną Natalię.
-Tak, idę- "obudziła" się Mróz i wspólnie wróciły do stołówki. Jednakże rozmowy musiały poczekać, gdyż przyjaciółki zostały porwane na parkiet przez resztę dziewczyn. Mimo to jednak żadna z nich nie zapomniała o czekającym ją "zadaniu"...

...
Jakiś czas później, DJ zmienił repertuar na spokojniejszy. Wtedy każdy z panów wziął do tańca swoją żonę, lub narzeczoną (Krzysiek i Jacek oraz Mikołaj), a do reszty dziewczyn podeszli ich partnerzy patrolowi. Nie uszło uwadze ludzi, że widok Krwawego Świętego Mikołaja trzymającego w ramionach uśmiechniętą Anielicę był dość niecodzienny...
-Mogę prosić waszą wysokość?!- spytał Szymon, kłaniając się Asi z prawą ręką wyciągniętą w jej stronę. Czynem tym sprawił że na twarzy Zatońskiej pojawił się lekki uśmiech.
-Z przyjemnością- zgodziła się, zanim się rozmyśliła, łapiąc go za wyciągniętą rękę. Wobec tego Zieliński objął partnerkę w tali wolną ręką, a ona oparła swój nadgarstek na jego obojczyku. Teraz już zupełnie było widać że ich kostiumy się dopełniały. Asia przebrana za księżniczkę, a Szymon ubrany w koszulę, do tego kamizelka i ciemne spodnie, oraz buty od munduru. Przy pasie zaś miał przytroczoną dość długą linę i scyzoryk udający nóż. W wydaniu tym wyglądał jak nowoczesna wersja bajkowego łowcy z właśnie tej bajki, jaką była "Królewna Śnieżka"... Dłuższą chwilę "bujali" się w rytm muzyki bez słowa, nie patrząc też sobie w oczy. Żadne z nich nie wiedziało jak zacząć tą rozmowę, więc milczeli w nadziei że drugie zbierze się na odwagę...
-Szymon... / Asia...- zaczęli jednocześnie, patrząc na siebie, przez co prychnęli śmiechem. Sprawiło to że atmosfera między nimi się trochę rozluźniła.
-Chyba...- znów powiedzieli jednocześnie, przez co pokręcili głowami rozbawieni, nadal się śmiejąc i nie przestając przesuwać się z kroczku na kroczek, w rytmie muzyki.
-Może pogadamy gdzieś indziej, co?- zaproponował rozbawionej partnerce Szymon.
-Z chęcią- zgodziła się z uśmiechem. Nie potrafiła się długo na niego gniewać...
-To chodź...- Zielińskiemu wyraźnie ulżyło. Nie puszczając ręki Asi, wręcz wyciągnął ją ze stołówki, aby mieli ciszę i spokój. Partnerzy, nawet się nie umawiając, wstąpili po swoje kurtki do pokoju prewencyjnego, po czym wspólnie udali się na dach komendy. Tam bez wątpienia nikt nie będzie im przeszkadzał....

NA DACHU
Przeszli po dachu i stanęli przy ich ulubionej krawędzi. Przez moment żadne z nich nic nie mówiło...
-Chciałem cię przeprosić za wcześniej...- przerwał ciszę Szymon, patrząc na partnerkę ze smutną miną. Naprawdę się strasznie czuł z tym jak zareagowała.. Nigdy nie chciał jej aż tak przestraszyć...
-Szymon...- jęknęła tylko, obejmując się ramionami.
-Nie, Asia- przerwał jej -Przepraszam cię, nie pomyślałem że możesz to aż tak ciężko przyjąć..- powiedział, łapiąc ją za łokieć i odwracając przodem do siebie.
-Stało się, zapomnijmy o tym...- chciała to ominąć, czując jak serce jej wali. Bała się tego co wydarzy się za chwilę...
-Nie- znów się nie zgodził, nie puszczając jej łokcia -Ja nie chcę aby było przez to jakieś nieporozumienie między nami...- Asia widziała w jego oczach że mówi serio...
-Naprawdę, jest ok- uspokoiła go, sama w środku wariując.
-Asia, ja widziałem twoją reakcję...- cisnął ją, na zewnątrz będąc spokojnym, a w środku panikując równie bardzo jak ona.
-Szymon, mówię ci że...- stała przy swoim, ale jej oczy powiedziały mu zdecydowanie coś innego... Wobec tego zebrał się na odwagę i przerywając jej w połowie zdania, pocałował ją czule, lecz delikatnie, jednocześnie obejmując w talii i przyciągając ją do siebie. Mimo wszystko się trochę wahał, czy na pewno dobrze odczytał emocje z jej oczu... Za to Asię wmroziło w ziemię gdy to zrobił. Nie wierzyła w to przez pierwsze kilka sekund, po czym oddała ten pocałunek z lekkim uśmiechem. Wtedy już wiedziała że jej oczy powiedziały mu zdecydowanie więcej niż by tego chciała...
Para całowała się namiętnie przez dłuższą chwilę, po czym się od siebie odsunęli i spojrzeli sobie w oczy.
-Kocham cię...- wyszeptał Szymon, patrząc głęboko w ciemne oczy partnerki -I przepraszam za to że cię tak przestraszyłem...- powiedział ze smutną miną.
-Też cię kocham...- odpowiedziała z lekkim uśmiechem i dodała -I wybaczam! Ale pod jednym warunkiem!
-Cokolwiek moja pani!- odpowiedział, częściowo półżartem, częściowo serio, wyciągając od Asi parsknięcie śmiechem.
-Nigdy więcej tak nie rób! Nie strasz mnie tak!- poprosiła szczerze, przekładając dłonie z jego szyi na policzki.
-Zrobi się Kochanie...- odpowiedział, po czym oboje się uśmiechnęli -Już dawno chciałem to zrobić...!- skomentował z błyskiem w oku.
-Co?! Nazwać mnie "Kochaniem"?!- spytała rozbawiona, ale i szczęśliwa.
-To i... TO- odpowiedział, po czym znów ją pocałował, bardzo namiętnie. Asia oddała ten pocałunek z równą energią, uśmiechając się szczerze. W brzuchu motyle fikały jej fikołki i czuła się jak najszczęśliwsza kobieta na całym świecie. A Szymon?! Wewnętrznie skakał z radości że wreszcie jej to powiedział i z tego że ona go kocha równie mocno. Oboje wiedzieli że teraz będą już tylko szczęśliwi...
Po dłuższej chwili się od siebie odsunęli i Zieliński przytulił do siebie brunetkę, czując jak kobieta obejmuje go za szyję i wbija nos w jego ramię.
-Tak bardzo cię kocham...- szepnął i pocałował ją w szyję.
-Ja ciebie też Kochanie- odpowiedziała mu Asia pewnym tonem, uśmiechając się do siebie. Oboje jeszcze mieli ulotne wrażenie że to tylko jakiś bajkowy sen.... Nie była to jednak prawda, a utwierdził ich o tym chłodny wiatr który się zerwał.
-Z wielką chęcią bym tu jeszcze z tobą posiedział Kochanie, ale bardziej niż na prywatności zależy mi na twoim zdrowiu. Chodź już do środka...- powiedział, niechętnie się od niej odsuwając i patrząc jej w oczy. Na dowód jego słów, przez całe ciało brunetki przeszedł gwałtowny dreszcz, co sprawiło że Joanna niekontrolowanie zadrżała.
-Masz rację, wracajmy już...- zgodziła się z nim, pocałowali się po raz ostatni, po czym zeszli z dachu, cały czas trzymając się za ręce. Już w budynku zahaczyli jeszcze o swój pokój, gdzie zostawili kurtki, a następnie, cały czas objęci, udali się z powrotem na stołówkę.

W TYM SAMYM CZASIE
W STOŁÓWCE
"Zniknięcie" Asi i Szymona dodało Natalii swego rodzaju "kopa" w tyłek i Mróz wzięła się na odwagę, aby porozmawiać ze swoim partnerem. Stwierdziła że wykorzysta fakt iż się zgodziła z nim zatańczyć i zacznie rozmowę.
-Góral...- zaczęła niepewnie, przerywając panującą między nimi ciszę.
-Tak?- odpowiedział miękko, patrząc jej w oczy.
-Myślę że powinniśmy pogadać... Nie znoszę tej dziwnej ciszy między nami...- powiedziała mu prawdę, nie odwracając poważnego spojrzenia.
-Z chęcią- zgodził się i dodał -Chodź, tu jest za głośno- zdecydował i mimowolnie trzymając ją za rękę, wyciągnął partnerkę ze stołówki.
-Może nasz pokój?! Tam powinno być dostatecznie cicho?!- zaproponowała Natalia, nie oswobadzając ręki.
-Dobry pomysł- przytaknął i właśnie tam się zamknęli. Wtedy przez chwilę znów trwała między nimi cisza.
-Chciałam cię przeprosić...- powiedziała niepewnie Natalia, patrząc na Bachledę.
-Za co?! Przecież to ja powinienem przepraszać ciebie?!- zdumiał się -Grubo przesadziliśmy z Mikołajem z tym prankiem...
-Nie, to ja zareagowałam zbyt gwałtownie...- stała przy swoim.
-Przepraszam...- powiedzieli jednocześnie, przez co prychnęli śmiechem, uśmiechając się lekko. Było widoczne że ciśnienie z nich uszło z chwilą gdy się pogodzili...
-To co?! Uścisk na zgodę?!- zaproponowała niepewnie Natalia, patrząc na partnera z nadzieją.
-Chodź tu- odpowiedział tylko szatyn, otwierając ramiona w zapraszającym geście. Mróz z uśmiechem "odbiła" się od kantu biurka o który się opierała, przeszła przez pokój i przytuliła partnera, obejmując go za szyję. Miłosz oddał uścisk obejmując ją w tali z uśmiechem. Oboje odczuli ulgę, że już jest wszystko po staremu...
Stali tak chwilę w milczeniu, oboje uśmiechając się lekko. W pewnym momencie jednak, oboje zdecydowali że "dość" tego przytulania i odrobinę się od siebie odsunęli. Nie przemyśleli jednak tego, że ta "odrobina" może nie wystarczyć... Spojrzeli sobie w oczy, a ich oddechy tańczyły drugiemu na policzkach. To co się stało dalej, to był czysty impuls... Nim do końca zrozumieli co właśnie robią, już ich usta były złączone w namiętnym pocałunku, a wtedy już odwrotu nie było... Żadne z nich nie chciało tego kończyć... Każde z nich starało się przelać wszystkie niewypowiedziane słowa w czyny, trzymając drugie jak najbliżej się tylko dało i im to nawet dobrze wychodziło...?! Widać że oboje chcieli tego samego...
-Zależy mi na tobie... BARDZO...- wydyszał Góral, gdy tylko się od siebie odsunęli gdyż stracili dech w piersiach.
-Mi na tobie też- odpowiedziała z uśmiechem Natalia, opierając o siebie ich czoła. Nie powiedzieli tego wprost, ale oboje dobrze wiedzieli że to miłość... W końcu, tak namiętne pocałunki nie biorą się znikąd..?!
-Aśka miała rację!- prychnęła śmiechem Natalia, nie ruszając się.
-Znaczy?!- dociekał, wyraźnie zainteresowany Góral, odsuwając się odrobinę, ale nie puszczając talii swojej dziewczyny.
-Stwierdziła że Diabeł jest najbliższym kompanem śmierci!- gdy te słowa opuściły jej usta, oboje się szczerze zaśmiali.
-Oj tak, miała rację!- przytaknął Miłosz przez śmiech, patrząc w oczy Natalii z błyskiem w oku. Chwilę jeszcze się śmiali, a potem ucichli na moment.
-Chyba powinniśmy już wracać...?!- powiedziała niechętnie Mróz -Bo się plotki po komendzie rozejdą, szczególnie teraz jak największa papla jest mocno podchmielona!- znów prychnęli śmiechem, po czym faktycznie, odsunęli się od siebie i poprawili kostiumy. Nie minęło 5 minut, a byli gotowi do powrotu na stołówkę.
-Idziemy?!- spytała Natalia, stając przy drzwiach.
-Panie przedem!- odpowiedział jej Góral, przez co Natalia się zaśmiała i pokręciła głową z dezaprobatą. Mimo to jednak, pierwsza opuściła prewencyjny, a zaraz za nią zrobił to Góral. Potem, cali uśmiechnięci wrócili do wszystkich, do stołówki, aby bawić się dalej...

...
Impreza naprawdę się rozkręciła i było super, wszyscy się świetnie bawili w towarzystwie swoich kolegów i przyjaciół z pracy. Planowo, mieli zrobić sobie seans horrorów, ale nikt nie miał na to większej ochoty, patrząc na to że parkiet był wypełniony ludźmi, a stoliki świeciły pustkami, nie licząc paru "zmęczonych" wyjątków. Świadomie można było przyznać że duet Diablicy i Anielicy w osobach Karoliny i Natalii wręcz przodował na parkiecie, ale reszta też raczej nie siedziała na miejscu....?! Muzyka była fajna, nawet znana, więc jeśli ktoś chciał to mógł śpiewać tekst, nie ważne czy miał do tego głos czy nie?! Policjanci się naprawdę świetnie bawili, rozluźniwszy się momentalnie. Żeby nie odmawiać dziewczynom spostrzegawczości, dość wcześnie zauważyły zmianę nastroju u Joanny i Natalii, ale nie miały czasu aby spytać o co chodzi. Krótko później, gdy Zieliński "porwał" Zatońską do tańca, a Miłosz przyniósł Natalii kubek z ponczem, obie się do nich szczerze uśmiechnęły, a ich nastawienie do partnerów było zupełnie inne niż wcześniej... Co ciekawsza, obu panom dostał się buziak w policzek!? To było zdaniem dziewczyn i nawet części chłopaków, dość intrygujące....?!
-Te, Szymon?!- zagadnął Zielińskiego Krzysiek, gdy złapał go bez jego partnerki patrolowej -A gdzie ta chmura gradowa, która była między tobą, a Aśką od początku imprezy?!- spytał go, wyraźnie ciekawy.
-Znikła- odpowiedział brunet, po czym dodał, widząc nierozumiejące spojrzenie przyjaciela -Wyjaśniliśmy sobie wszystko i pogodziliśmy się...
-To świetne stary!- pogratulował mu Zapała, po czym panowie pogrążyli się w luźnej rozmowie.
W tym samym czasie Asia zagadnęła Natalię:
-Jak tam sprawy z kostuchą?!- spytała z niewinnym uśmiechem.
-Dobrze, dogadaliśmy się- odpowiedziała wyraźnie zadowolona szatynka, z uśmiechem.
-To dobrze- ucieszyła się szczęściem przyjaciółki Asia.
-A ty i twój książę z bajki?!- odgryzła się Mróz z filuternym uśmiechem, nie przestając tańczyć w rytm muzyki. Kto jak kto, ale Natalia się na tym znała...
-Przestań!- zaśmiała się, szturchając ją w bok, po czym dodała -Wyjaśniliśmy sobie wszystko i już jest ok...- odpowiedziała z uśmiechem.
-Całe szczęście!- ucieszyła się -Tak smutno żeście wyglądali, oboje nieszczęśliwi...- przyznała z błyskiem w oku.
-Aż tak było widać?!
-Yhm- przytaknęła Mróz, a brunetka na moment schowała twarz w dłoniach, mamrocząc coś pod nosem, co rozbawiło jej przyjaciółkę. 
-Już się nie bocz! Ważne że teraz jesteście w świetnych humorach!- pocieszyła ją, a Joasia postanowiła się do tego zastosować i puścić sprawę w niepamięć. Kobiety tańczyły dobrą chwilę, po czym muzyka znów została zmieniona na wolną, aby policjanci mogli "złapać oddech", albo iść do stolika odpocząć. I tym razem każda z policjantek patrolowych znalazła się w objęciach swojego partnera i każdej to pasowało.
-Mówiłem ci już że pięknie wyglądasz?!- szepnął dość głośno do ucha Joanny Szymon, tak aby go usłyszała.
-Nie, ale mówisz teraz- odpowiedziała z uśmiechem Asia, jak gdyby nigdy nic obejmując go za szyję i dając się objąć w tali. 
-Kocham cię- powiedzieli sobie jednocześnie, po czym zetknęli czoła i "bujali" się w rytm muzyki nic nie mówiąc. Nic naokoło się nie liczyło, tylko oni...
Podczas tańca, Karolina i Mikołaj prowadzili między sobą rozmowę, o ironio, na temat ich wesela i ślubu, gdyż coś przyszło Rachwał na myśl. Ożywioną rozmowę prowadzili także Alicja z Jackiem, gdyż Nowak próbował przekonać żonę aby porzuciła fuchę dzielnicowego i wróciła do patrolówki, do czego blondynka była nad wyraz sceptyczna.
Za to bez zbędnych słów, a z uśmiechami na twarzach, można było zobaczyć Natalię i Miłosza, czy też małżeństwo Zapałów. Obie pary były szczęśliwe i cieszyły się swoim towarzystwem na swój szczególny sposób....
Potem impreza trwała jeszcze długo, mocno rozkręcona i wszyscy się świetnie bawili. Co do Asi i Szymona, starali się ukrywać swoje szczęście, z trochę marnym skutkiem, gdyż wszyscy przyjaciele już wiedzieli że partnerów z patrolu 7 łączy coś więcej. Za to Natalia i Miłosz byli wstanie jeszcze długo ukrywać swoje uczucie, więc minęło DUUŻO czasu zanim ktokolwiek się dowiedział... Byli szczęśliwi na stopie prywatnej i nie widzieli sensu aby to upubliczniać również w pracy?! 
Natomiast rzeczone Halloween wszyscy zapamiętają na długo... W końcu miało w sobie wiele niespodzianek...
KONIEC

Taki klimatyczny, halloweenowy One Shot...
Mam nadzieję że się podoba...!
Dajcie znać w komentarzach, co myślicie...
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro