64. Long distance love

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

NARRATOR: Joanna Zatońska i Szymon Zieliński, Asia i Szymek. To para brązowookich i czarnowłosych nastolatków, którzy mają wspaniałą grupę przyjaciół, na spokojnie chodzą sobie do liceum i planują razem z nimi po maturze iść do szkoły policyjnej. Życie "Zatok" jak to mówi ich drogi przyjaciel, blondwłosy Jacek Nowak, nie odbiega w niczym od normy. No, można tak powiedzieć... Gdyby nie to że po obecnych wakacjach zaczyna im się ostatni, 3 rok nauki w liceum, a co za tym idzie MATURA. Gdyby to jednak był ich jedyny problem, to byłoby wspaniale. Jednakże jest coś jeszcze... Mianowicie, w zeszłym roku, w lato, Szymon razem z ojcem wyprowadzili się z Wrocławia i wyjechali do Gdańska. Tak więc te "zakochane gołąbki" dzieli teraz kilkaset kilometrów i jeśli już się widzą, to przez chaty wideo. Dzwonią do siebie praktycznie codziennie, a piszą kilka razy dziennie, bardzo za sobą tęskniąc. Mimo wcześniejszych wątpliwości, teraz się cieszą że nie rozstali się wtedy, gdy Szymon miał wyjeżdżać. Oboje pamiętają tą rozmowę jakby to było zaledwie wczoraj, mimo że minął od niej już cały rok...:

ROK WCZEŚNIEJ
W PARKU
Asia z Szymonem siedzą na trawie w słońcu, w parku Stanisława Tołpy, przy jeziorku i szczerze rozmawiają.
-Kiedy wyjeżdżasz?- spytała z bólem w głosie Joanna.
-Z końcem tygodnia. Tata mówi że im szybciej się tam zadomowimy, tym lepiej...- odpowiedział, równie niezadowolony Szymon, patrząc na taflę jeziora przed nimi.
-Ok..- westchnęła ciężko, próbując się pogodzić z myślą że już niedługo i Szymona nie będzie przy niej, tylko kilkaset kilometrów stąd, w innym mieście. Na moment zapadła cisza, kiedy każde z nich patrzyło w przestrzeń. Zatońska wręcz mimowolnie oparła głowę na jego ramieniu.
-Asia?- przerwał ją Zieliński, patrząc na towarzyszącą mu ukochaną.
-Tak?- była wyraźnie smutna i łamało to Szymonowi serce.
-To że wyjeżdżam niczego między nami nie zmienia! Kocham cię i nie chcę cię stracić!- powiedział szczerze, obejmując jej policzek ręką.
-Ja też cię kocham Szymek- odpowiedziała z krzywym uśmiechem -Ale czy damy radę? Tyle kilometrów...- widoczne było że boli ją to i się tego po prostu boi.
-Wiem że damy. Zaufaj mi!- Zieliński był pewny że zrobi dosłownie WSZYSTKO aby nadal z nią być i aby była szczęśliwa -Będziemy do siebie dzwonić, pisać... Jak tylko dam radę to przyjadę...
-Wiem, ale czy to wystarczy? Szymek, ty będziesz w Gdańsku, a ja tu. Znajdziesz sobie nowych przyjaciół, może zakochasz się w kimś innym...
-Asia, nawet tak nie mów! Kocham tylko ciebie i to się nie zmieni!- powiedział gorliwie, chcąc odgonić z jej głowy te przykre wątpliwości -Przyjaciół na pewno jakichś będę miał, ale na pewno nikt nie dorówna naszej paczce! Przecież znamy się nie od wczoraj!
-Tylko tak mówisz...- nadal się wahała, spuściwszy wzrok na ich połączone dłonie.
-Ufasz mi Skarbie?
-Oczywiście że tak! Ale co to ma do rzeczy?! 
-To mi i w tym zaufaj. Obiecuję że ten dystans niczego między nami nie zmieni! Będę codziennie dzwonił po szkole i pisał, ok?
-Ok...- uśmiechnęła się słabo, po czym dała przytulić, obejmując ukochanego za szyję.
-Tak bardzo cię kocham Szymon...
-Ja ciebie też Kochanie, ja ciebie też...- odpowiedział szczerze i pocałował ją w skroń, nie odsuwając się ani na milimetr. 
Resztę dnia zakochani spędzili w swoim towarzystwie, co rusz skradając sobie czułe pocałunki lub się przytulając. Oboje wiedzieli że ta rozłąka będzie ciężka, ale byli pewni że dadzą radę wytrzymać z dala od siebie, ale nadal razem....

TERAZ
Wróćmy jednak do rzeczywistości. Minął rok, jest początek sierpnia, czyli sam środek wakacji. Przyjaciele zdecydowali wybrać się najpierw do galerii na lody, a później do parku. Właśnie z niej wychodzą, gadając i śmiejąc się szczerze.
-Ty jednak jesteś debil!- prychnęła przez śmiech Natalia i zdzieliła młodszego brata przez łeb otwartą dłonią.
-AŁ! To bolało!- poskarżył się, robiąc przesadzoną, zbolałą minę, przez co wszyscy zaśmiali się jeszcze bardziej. Większość z nich zdołała już zjeść swoje lody, a teraz praktycznie połowa trzyma napoje w kubkach "to go" zakupione w Starbucksie lub Costcie. Jest ciepło, temperatura sięga prawie 30*C, a na niebie nie ma ani pół chmurki. Jedynym powiewem orzeźwienia, poza lodami i zimnymi napojami jest zimny wiaterek bawiący się zielonymi liśćmi drzew. Pogoda wręcz wymarzona na wycieczkę nad jezioro. Jednakże przyjaciele mieli inne plany, gdyż chcieli urządzić sobie piknik w parku, w cieniu wierzb i innych drzew. Mieli już nawet ze sobą wszystko, jedzenie, napoje, koce... Każde z nich miało na sobie jak najlżejsze ubrania. Dziewczyny postawiły na krótkie spodenki i koszulki z krótkim rękawem, lub w ogóle bez ramiączek, a chłopaki na szorty różnej długości i również t-shirty z krótkim. Nie zabrakło u nich również okularów przeciwsłonecznych, gdyż nie ma innego wyjścia. Humory są wyraźnie dobre, każdy się cieszy z ładnej pogody i obecności przyjaciół. Jednak Natalia z Karoliną zauważyły że mimo pozornego rozbawienia, Asia jest jakaś inna...
-Hej, Misia, co jest?- spytała przyjaciółkę Natalia, obejmując ją ramieniem.
-Nic. Wszystko jest ok- chciała to zbyć Asia, wyraźnie nie chcąc na ten temat gadać.
-Nie leć z nami w kulki Aśka. Widzimy że coś jest nie tak- nie odpuszczała Karolina, patrząc przyjaciółce w oczy -Wiesz że nam możesz wszystko powiedzieć, tak?
-Wiem, dzięki dziewczyny...- westchnęła ciężko, a z jej twarzy znikł uśmiech.
-No to mów, co jest?- nalegała Rachwał.
-Chodzi o Szymona, tak?- zrozumiała Natalia. Zatońska tylko skinęła potakująco głową, nim się odezwała:
-To już minął ponad rok, a ja mam wrażenie jakby wyjechał wczoraj...- westchnęła, wyraźnie załamana.
-Tęsknisz za nim...- zrozumiały "diablice". Takie właśnie przezwisko przylgnęło do Natalii i Karoliny już w gimnazjum, wymyślone przez Jacka. W końcu nie od dziś wiadomo że te dwie są nietuzinkowe, a jak się na coś umówią, to potrafią być niebezpieczne... Uczuć Aśki mogły się tylko domyślać, gdyż one zawsze mają swoich chłopaków na miejscu, a jak nie przy sobie, to niedaleko, ale jednak w tym samym mieście. Nie to co oni, oddaleni od siebie o setki kilometrów...
-Tak. Bardzo tęsknię. A do tego dzisiaj jest nasza rocznica...- na to ostatnie zwiesiła głowę smutno, patrząc na tapetę w telefonie ze zbolałym uśmiechem. Przedstawiała ich uśmiechniętych, siedzących na piasku na plaży, podczas zeszłorocznej wycieczki do trójmiasta. Zdjęcie zostało wykonane przez nikogo innego, jak Karolinę. Blondynka ma oko do zdjęć z ukrycia, nie ma co!
-Ojjj Asia!- jęknęły i objęły przyjaciółkę mocno. Nad ramieniem brunetki, Niedźwiecka skrzyżowała spojrzenia ze swoim chłopakiem.
-"Szymon"- odczytał Góral z jej ruchu warg i skinął rozumiejąco głową.
-Dzięki dziewczyny. Przydał mi się taki uścisk...- powiedziała Joanna, po chwili się od nich odsuwając. Obie przyjaciółki jednak wiedziały co jeszcze miała na języku, ale się nie odezwała "Mimo wszystko nie równa się on z uściskami Szymona"... Było im jej żal, że musiała przechodzić przez coś takiego, bo prokuratora Zielińskiego przenieśli do Gdańska. Wszyscy przyjaciele wiedzieli że "Zatoki" mają ciężki rok i bardzo im współczuli. Żadne z nich nie chciało nigdy przechodzić przez coś takiego...
-To co?! Idziemy do tego parku?! W końcu mamy piknik do zorganizowania!- przypomniała wszystkim uśmiechnięta, objęta ramieniem przez Wojtka Zuza.
-Możemy- zgodzili się wszyscy jednogłośnie.
-Ale do którego?!- zastanowili się zaraz potem. Wszystko zaplanowali, tylko nie dokładną lokalizację.
-Może Stanisława Tołpy? Powinien być niedaleko...- zaproponowała uśmiechnięta Karolina, a reszta na to przystała. Natalia jednak zna Rachwał na tyle, że umie czytać między wierszami.
-Co ty kombinujesz!?- syknęła do blondynki Niedźwiecka, gdy ruszyli w drogę, kontynuując rozmowy na różne tematy i śmiechy na całego.
-Zobaczysz- odpowiedziała jej enigmatycznie i mrugnęła porozumiewawczo. Mimo wrodzonej ciekawości, Natalia postanowiła odpuścić i zobaczyć sama, co ta wariatka znowu wymyśliła...?!

GODZINĘ PÓŹNIEJ
W PARKU
Przyjaciele już się rozsiedli, bardzo zadowoleni i powyciągali przyniesione jedzenie i napoje z toreb i plecaków. Było tam wszystko, słodycze, owoce, soki, woda, parę energetyków i piw bezalkoholowych oraz trochę tych z procentami również. W końcu część z nich już była pełnoletnia...
Rozmowy i śmiechy trwały w najlepsze i nikt się nie spodziewał co wydarzy się za moment...
-Ej, Asia! Rozchmurz się Misia! Mamy przepiękny dzień!- zagadnęła Joannę siedząca obok niej Zuza.
-Tęsknię za Szymonem po prostu...- odpowiedziała, po czym odwróciła głowę w stronę ścieżki.
-Rozumiem Kochana, ale nie można się smucić cały dzień!- protestowała Kowal.
-Mamy dzisiaj kolejną rocznicę po prostu...
-OOOO!- mruknęła "uroczo" Zuzka -Którą?
-Drugą...- westchnęła ciężko Asia -I pierwszą którą spędzimy osobno...- uśmiechnęła się smutno, a sekundę potem oniemiała, widząc osobę idącą ścieżką w ich stronę.
-Patrz za 3.... 2... 1!- szepnęła do Natalii zadowolona z siebie Karolina, pokazując ten sam kierunek. Na usta szatynki również wpłynął szeroki uśmiech, po czym szturchnęła oniemiałą Asię:
-No biegnij do niego!- zaśmiała się szczerze. Zatońska otrząsnęła się z szoku, poderwała z koca na równe nogi i rzuciła pędem w stronę bardziej niż znajomego bruneta.
-Szymek!- krzyknęła z radością, wpadając w jego ramiona i obejmując go mocno za szyję.
-Moja Asia!- zaśmiał się z ulgą Zieliński w odpowiedzi, obejmując ukochaną w tali i przytulając mocno, jednocześnie podnosząc z ziemi, mimo trzymanego w ręku bukietu kwiatów.
-Tęskniłam! / Tęskniłem!- powiedzieli jednocześnie, odsuwając się od siebie na tyle, aby spojrzeć sobie w oczy. Wtedy też Asia objęła jego twarz dłońmi, z szerokim uśmiechem. Zaraz potem zakochani się czule pocałowali, ignorując zupełnie przyglądających im się przyjaciół.
-Zaplanowałaś to!- syknęła do Karoli Natalia, z niedowierzaniem.
-Może tak, może nie?!- zaśmiała się Rachwał, za co dostała sójkę w bok.
-I mi nie powiedziałaś?!
-Im mniej osób wiedziało, tym większa pewność że niespodzianka się uda. Z resztą, planowaliśmy to z Szymonem tydzień..
-Rozumiem- zgodziła się szatynka i wróciła do obserwowania szczęśliwych zakochanych.
-Nie płacz Asia!- zaśmiał się Szymon, ocierając jej z policzków łzy.
-To ze szczęścia- odpowiedziała i dodała -Co ty tu w ogóle robisz?! Jak?! Kiedy?!- chciała koniecznie wiedzieć, nie do końca jeszcze wszystko ogarniając.
-To nie ważne. Najważniejsze że mogę z tobą spędzić naszą rocznicę- odpowiedział i pocałował ją słodko i czule.
-Kocham cię Szymek!
-Ja ciebie też Księżniczko. Najmocniej!- odpowiedział i pocałował ją w głowę, gdy się od siebie odsunęli i ponownie przytulili.
-Ej! Gołąbki!- ten romantyczny moment przerwał nikt inny jak Jacek Nowak -Chodźcie tu do nas!
-Już idziemy! / Chwila!- krzyknęli jednocześnie, patrząc sobie głęboko w oczy.
-Najlepszej rocznicy Kochanie!- powiedział Szymon, puszczając Asię i dając jej kwiaty i drobne pudełeczko.
-Szymek...!? Przecież ci mówiłam że nie musisz mi kupować prezentów!- zaprotestowała Zatońska poważnie.
-Wiem wiem! Ale chciałem!- odpowiedział ze szczerym uśmiechem, patrząc jej w oczy.
-Dziękuję. Jest przepiękny- ucieszyła się Asia, widząc przecudny srebrny wisiorek z sercem i anielskim skrzydłem schowany w pudełeczku.
-Cieszę się że ci się podoba- odpowiedział, po tym jak dostał od ukochanej buziaka -Założyć ci?
-Yhm- przytaknęła i odwróciła się do niego plecami. Szymon uczynił to co powiedział, zakochani kolejny raz pocałowali się czule, po czym dołączyli do przyjaciół. Szymon przywitał się ze wszystkimi, z chłopakami uścisnął dłonie, a dziewczyny ucałował w policzek, po czym usiadł oparty o drzewo i pociągnął na swoje kolana uśmiechniętą od ucha do ucha Asię. Reszta nie komentowała tego, a Zatońska w odpowiedzi wtuliła się w niego bardziej.

.....
Reszta dnia minęła im bardzo miło, na rozmowach, śmiechach, żartach i pikniku. Do domów wrócili około 21, umawiając się że spotkają się jutro. Również wtedy się okazało, że Szymon zostaje we Wrocławiu na cały tydzień, więc Joanna była wniebowzięta. Zakochani cały czas nie odstępowali siebie na krok, próbując nadrobić ten czas rozłąki i spędzić razem jak najwięcej czasu nim Zieliński znów wyjedzie. Była to jednak najlepsza niespodzianka zdaniem Joanny i jedna z lepszych rocznic w związku. Pocieszali się też myślą, że jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, to za rok znów będą razem w szkole policyjnej. Czekali na to z utęsknieniem i zdecydowanie byli dobrej myśli co do tego, co przyniesie im dalsze życie...
KONIEC

Tym razem coś bardziej letniego i troszkę krótszego niż zwykle...
Mam nadzieję że wam się podoba...?
Co w ogóle myślicie o takich "sql AU"?
Podobają wam się?
A może wolelibyście te historie bardziej "teraźniejsze", gdy bohaterowie już pracują w policji?
Dajcie znać w komentarzach, lub napiszcie w wiadomościach na priv.
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro