Draco + Hermiona

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Ginny, nie podoba mi się ten pomysł.

Mruknęłam patrząc na nią niezbyt pewnie.

-Ale przecież on jest świetny! Pragniesz miłości, a my tylko jej poszukamy. To znaczy wiesz trzy randki, każda z innym. I wtedy wybierzesz tego najlepszego... Tego z którym się najlepiej bawiłaś.

-Ale Ginny gdzie znajdziesz trzech facetów, którzy się ze mną umówią?

-Jesteś śliczna więc nie wiem gdzie ty tu widzisz problem.

-No dobrze... A z kim chcesz mnie umówić?

Spojrzałam w kierunku sali aby się upewnić, że nauczycielka transmutacji jeszcze nie przyszła.

-A to już moja tajemnica...

Spojrzała na mnie wzrokiem, który oznaczał, że i tak nic z niej nie wydobędę.

-No dobrze to kiedy mam przyjść na pierwszą randkę?

-Dzisiaj o dwudziestej pod pokojem życzeń.

-Już dzisiaj?

-Już dzisiaj. A teraz chodź na zajęcia bo widzę już nauczycielkę.

-Już idę.

Mruknęłam dalej nie będąc pewna tego pomysłu. No bo w końcu skąd mogę wiedzieć kogo wybierze mi wiewiórka.
     Miałam na sobie jedną z najładniejszych sukienek jakie udało mi się kupić w swoim życiu. Do tego włosy wyprostowane i dość mocny makijaż. Stałam pod pokojem życzeń i czekałam na pierwszego chłopaka z którym miałam się spotkać.

-Ślicznie wyglądasz, Miona.

-Ron? To ty?

Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Ginny umówiła mnie z Ronem?

-Ja... Nie chcesz ze mną się spotkać?

-Nie no oczywiście, że chcę.

-Jak cudownie, że jesteśmy razem. Tak długo czekałem, aż w końcu zgodzisz się być moją dziewczyną.

-Słucham?

Spytałam zaskoczona przy okazji opluwając się pitą przeze mnie wodą. Ginny się naprawdę postarała... Była kolacja, nastrojowa muzyka no i oczywiście rudy, który cały czas nawijał jak to fajnie, że w końcu jesteśmy razem. Już od dłuższego czasu Ron mnie denerwował wiec nie wiem dlaczego Ginny pomyślała, że to z nim mogę iść na tą randkę. To był bardzo głupi pomysł.

-No więc ze ślubem jeszcze poczekamy, a potem zamieszkamy w skromnym domu z trojką, a może nawet piątką dzieci...

-Nie wierzę!

Nie mogłam już się pohamować, on się zachowywał jak jakiś obłąkany. To było straszne... Przecież on mi się nawet nie podobał.

-Muszę już iść.

Mruknęłam szybko się podnosząc z krzesła.

-A taniec?!

Krzyknął za mną kiedy już byłam prawie przy drzwiach.

-Musisz poradzić sobie sam...

I już mnie nie było. To była najgorsza randka w moim życiu.

     -I jak było? 

Spytała mnie Ginny po moim powrocie z nieudanej randki.

-Nigdy więcej nie zgodzę się już na żaden twój pomysł! Co ty sobie myślałaś umawiając mnie z Ronem? 

-Że będziesz się świetne bawić...

-Było strasznie. Mam nadzieje, że następne spotkanie będzie lepsze.

Przecież już teraz nie mogłam zrezygnować z tego pomysłu... Skoro się tego podjęłam, musiałam to zrobić.  Bo byłam Hermioną Granger, a ona zawsze wszystko musi mieć zrobione do końca.

-Następną randkę masz juto o tej samej porze i w tym samym miejscu. Trzecia tak samo tylko jeszcze następnego dnia.

-Dobrze... Trzymaj kciuki żeby poszło lepiej niż dzisiaj.

To mówiąc udałam się do łazienki aby wziąć orzeźwiającą kąpiel.

     -Witaj, piękna.

-Kim jesteś?

Nigdy nie widziałam tego chłopaka na oczy. Miał czarne włosy i śliczne, piwne oczy.

-Nazywam się Patryk i jesteśmy umówieni.

-Tak...

-A więc wchodzimy?

-Oczywiście.

Znajdowaliśmy się w jakimś lesie, a dokładnie na polanie. Na trawie leżał czerwony koc z koszem piknikowym.

-Dziewczyna się postarała...

Mruknął chłopak zajmując miejsce.

     -No więc wiesz co się ostatnio wydarzyło? Jedna laska podeszła do mnie i spytała czy ją przelecę. To znaczy to się dość często zdarza ale no cóż nigdy nie myślałem, że to ta laska podejdzie...

-Mhm...

I tak się zaczął długi wieczór słuchania o laskach Patryka i tego jak się z nimi chodzi do łóżka... Czy ta Ginny nie wie jaki ja mam gust co do facetów? Ciekawe kto będzie ostatni...

     -Witaj...

Nie wierze! Przede mną stał Draco Malfoy, a ja czułam jak moje nogi po woli robią się jak z waty. Kochałam się w nim od roku... I nikomu o tym nie mówiłam z wyjątkiem rudej. Ale co teraz? Jak mam się zachować?

-Chcesz tam wchodzić? A może pójdziemy na spacer?

-Od kiedy ty jesteś taki miły?

Spytałam niedość przyjaźnie ale musiałam to wiedzieć.

-Oj Granger... Nie psuj chwili. Daj się ponieść emocjom.

To mówiąc przygwoździł mnie do ściany całując zachłannie... A ja? A ja oddawałam pocałunki marząc, że to wszystko to była tylko maska... Że on coś do mnie czuje...

-I co Hermiona wybrałaś już?

-Tak...

Po moich policzkach leciały łzy rozczarowania bo wiecie jakie były jego ostatnie słowa? Straszne... "Granger... Chciałem się zabawić. Ale powiem ci szczerze całujesz gorzej niż moja ciotka." I zostawił mnie samą z myślą, że jestem głupia... I pytaniem skąd wie jak całuje jego ciotka.

~~~~

Taka trochę dziwna ale mam nadzieje, że się Wam spodoba.

Piszcie z kim chcecie miniaturki bo za chwilę skończą mi się wasze wcześniejsze propozycje!

Piszcie komentarze!

~Black~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro