17/12/18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

    Park Chanyeol


 Nowy dzień przyniósł zmiany. Duże zmiany, których nikt tak naprawdę nie pragnął. Żaden z nas nie oczekiwał początku tygodnia, poniedziałku, świadom jak przykry i sztuczny będzie. Wraz z Minseok'iem od samego rana zajmowaliśmy się sprzątaniem salonu. Poniedziałki bywały dość ubogie w klientów, zwłaszcza rano. Segregowaliśmy więc nożyczki, dezynfekowaliśmy sprzęt czy dbaliśmy o to, aby kubki dla odwiedzających były ładne i lśniące. Dziwnie czułem się z tym, że była tylko nasza dwójka. Sehun był z nas najmłodszy i wnosił do salonu coś świeżego, nawet mimo niezbyt wylewnego charakteru. Większość osób go lubiła, wszyscy pytali się co stało się z blond fryzjerem. Szczera odpowiedź każdego zadziwiała.

Z Minseok'iem mieliśmy dość grobowe nastroje. Nie mieliśmy ochoty na rozmowę czy żarty. Oboje nie czuliśmy się najlepiej z faktem, że Oh nieodwracalnie znikł z naszej codziennej rutyny. To było naprawdę okropne. Przywykliśmy do tego, że był obok, a odchodząc zostawił dziwne uczucie pustki. Cieszyłem się, że wciąż miałem Minseok'a, ale oboje byli jedyni w swoim rodzaju. Jeden nie mógł w pełni zastąpić braku drugiego.
- Sehun coś pisał? - Zapytałem kiedy cała przykra otoczka stała się zbyt ciężka do zniesienia. Brakowało naszego młodszego współpracownika. Zawsze byliśmy w trójkę. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.
- Niewiele. - Odparł Kim przestawiając kilkakrotnie stojącą na parapecie roślinę. Czasami miał napady, kiedy poprawiał kilka razy tą samą rzecz lub wielokrotnie upewniał się, że coś zrobił. Było to nieco niepokojące, ale Jongdae mówił, że taki już jest. Po prostu czuł potrzebę, aby wszystkiego dopilnować. - Pisał, że wstał o dziesiątej i zamierza spędzić dzień przed telewizorem. Zastanawia się czy nie pojechać do matki. Mówił, że dawno jej nie widział.
- Tylko pozazdrościć.
- Rozmawiałeś dziś z Baek'iem? - Zapytał nagle, spoglądając w moim kierunku. Zaskoczony tym podkręciłem głową, ponieważ tak naprawdę tylko przywitałem się z nim. Zwykle dłużej pisaliśmy kiedy miał przerwę. Rano oboje byłyśmy zaspani i zajęci. Odkąd Byun zaczął pracę w biurze jego poranki były naprawdę krótkie. - Sehun mówił, że Baekhyun nie czuje się dziś najlepiej.
- Co to znaczy?
- Chyba się przeziębił. - Wyjaśnił wzruszając ramionami. Westchnąłem ciężko słysząc o stanie zdrowia mojego chłopaka. Wcale nie byłem zaskoczony. Dzień wcześniej w najlepsze bawił się na lodowisku i co chwilę otwierał okno w samochodzie, aby zgarnąć minimalną porcję śniegu na skórę. Powinienem był się domyśleć, że tak skończą się jego wygłupy. W końcu to nie pierwszy raz, kiedy był chory. Już kiedyś przez to przechodziliśmy. Brunet jednak niespecjalnie przejmował się swoim stanem zdrowia. Nienawidził, gdy coś go ograniczało. Nie bał się tego, że się rozchoruje, ponieważ nie brał tego pod uwagę.
- Nic mi nie mówił. Może jeszcze to zrobi.
- Pewnie nie. - Zaśmiał się Kim. Miał rację. Baekhyun nie przyznałby się do tego. Nawet jeśli bym zapytał, Baek powiedziałby, że to tylko kaszel i szybko minie.
Nagle drzwi salonu otworzyły się szeroko, a do środka weszła czarnowłosa Koreanka, której nigdy wcześniej nie widziałem. Miała dość ciemną skórę, co gryzło się z aktualnym kanonem piękna. Była też wysoka, co prawda wciąż niższa niż ja czy Minseok, ale niewiele jej brakowało, aby dorównać mniejszemu mężczyźnie. Była szczupła, nosiła krótkie i równo przycięte włosy. Wyglądało na to, że niedawno odnawiała fryzurę, dlatego w pierwszej chwili nie miałem pojęcia co tu robi.
Kobieta rozejrzała się uważnie po pomieszczeniu. Zdawała się być w naszym lub przynajmniej podobnym wieku. Nie czuła się skrępowana pełnymi niezrozumienia spojrzeniami, które posyłaliśmy w jej stronę.
Kiedy uśmiechnęła się w naszą stronę, w jej policzkach pojawiły się dwa dołeczki. Nieco łagodziły jej wizerunek.
- Cześć, jestem Yoo Minha. - Powiedziała kłaniając się odrobinę, jak wymagała kultura. Jej włosy natychmiast opadły na oczy, dlatego odgarnęła je płynnym, wypracowanym ruchem. - Nowa fryzjerka.
- Oh, Jonghwan cię zatrudnił? - Zapytał Minseok, aby się upewnić. Kobieta przytaknęła. Dopiero wtedy zwróciłem uwagę na jej mocny makijaż. Był nienaturalny i niespecjalnie mi się podobał. Uważałem, że makijaż powinien podkreślać urodę, a nie ją zmieniać. - Od dziś, prawda? Pokaże ci pomieszczenie pracownicze. - Powiedział Kim uśmiechając się do niej. Wyraz zdawał się naprawdę miły, ale znałem go na tyle, aby wiedzieć, że nie jest szczery. Korzystając z chwilowego braku pracy napisałem do Baekhyun'a pytając o to jak się czuje. W końcu byłem jego chłopakiem i musiałem ukazać troskę mimo, że miałem wielką ochotę napisać, że uprzedzałem go o tym jak skończy się jego nieuwaga.
Nie zdążyłem jednak doczekać odpowiedzi, ponieważ w salonie pojawiła się klientka. Była to starsza kobieta, która przychodziła do nas na farbowanie odkąd pamiętałem. Tak naprawdę korzystała z tutejszych usług zanim zostałem włączony do pracowników. Kim mówił, że wcześniej zajmował się nią poprzedni fryzjer, dlatego dziwnie naturalnie praca nad jej włosami przeszła w moje ręce.
Dobrze znając przebieg wizyty od razu ruszyła w kierunku fotela, przy którym najczęściej obsługiwałem.
- Gdzie Sehun, kochanie? - Zapytał miło, obserwując kątem oka jak Minseok oprowadza dziewczynę po salonie pokazując jej co gdzie się znajduje. Trochę nie podobało mi się to jak ciekawsko zagląda w każdy zakamarek. Była w tym nieco nachalna. Nie czekała, aż mężczyzna jej pozwoli.
- Już tu nie pracuje. - Odpowiedziałem, podając klientce paletę kolorów. Często zmieniała odcień. Lubiła próbować nowych rzeczy, ale przeważnie pozostawała w odrębie brązów.
Spojrzała zaskoczona na moją twarz jakby szukając w niej oznak tego, że moje słowa mogą być żartem. Pomyślałem, że naprawdę chciałbym, aby tak było.
- Zwolnił się?
- Niestety decyzję podjął szef.
- To okropne! Zawsze mieliście taką fajną, młodą energię. Przecież byliście przyjaciółmi!
- Zapewniam, że wciąż nimi jesteśmy. - Odparłem. Staruszka westchnęła i podkręciła głową, po czym zaczęła przeglądać paletę. Mogłem usłyszeć głos współpracownika, który pokazywał Yoo jak powinna obsługiwać kasę.
- Jesteście w takim wieku, że powinniście zastanowić się nad własnym biznesem. To nie byłoby opłacalne?
- Jest duża rywalizacja. Poza tym nie mamy doświadczenia w prowadzeniu biznesu. - Wyjaśniłem. Klientka mruknęła coś cicho. Wyglądała jakby dużo bardziej skupiała się na wyjściu z naszej sytuacji niż wyborze koloru, ale było w tym coś naprawdę miłego. Rzadko kiedy ktoś tak bardzo starał się pomóc drugiej osobie, zwłaszcza bezinteresownie. Przeważnie wszyscy skupieni byli na swoich własnych problemach.
- A ten- Przerwała rozglądając się wokół, co skomentowałem cichym śmiechem. - Chłopak Minseok'a? - Zapytała szeptem. Prawdopodobnie domyśliła się kim jest obca jej kobieta przechadzająca się po salonie. Nie chciała od razu zdradzać naszych sekretów. - Wygląda jakby się na tym znał. Zawsze jest tak elegancko ubrany i ma takie mądre spojrzenie.
- Jongdae jest pisarzem. - Odparłem bez skrępowania. W końcu żaden z mężczyzn nie krył się z ich związkiem. Wiedziała o nim większość stałych klientek, które wracały tu od lat. Niektórzy oczywiście nie popierali ich zażyłości, ale mało kto próbował sprowadzić ich z drogi, jaką obrali. Może to właśnie przez to jak pomocną i ciepłą osobą był Minseok? Albo to jak dobre wrażenie sprawiał Jongdae? Nie byłem pewny, że ale marzyłem, aby któregoś dnia doświadczyć czegoś podobnego z moim chłopakiem.
- A ten chłopiec, który tu przychodzi?
- Baekhyun? Ten brunet?
- Tak, ten mały. - Ponownie się zaśmiałem, słysząc jej opis. Przy mnie i Sehun'ie Byun często zdawał się po prostu mały, ale wściekłby się słysząc to.
- Pracuje w radiu i biurze. Nie sądzę, żeby miał jakieś doświadczenie w biznesie.
- To naprawdę szkoda. - Westchnęła starsza, w końcu wskazując palcem na ciemny odcień brązu. - Mam nadzieję, że jakoś wam się ułoży. Ta dziewczyna nie wygląda na przyjemną. - Skomentowała, drugą część zdania wymawiając ciszej. Przytaknąłem, ponieważ naprawdę marzyłem o tym, abyśmy mogli znowu pracować w trójkę z Oh'em. Nie byłem jednak pewny tego czy kiedykolwiek ponownie będziemy mogli się tym cieszyć.

_____________________
Mało Baekkiego, wybaczcie :(
Ale w następnym rozdziale się pojawi!
Opowiadajcie jak wasz poniedziałek, elfiki! Mój całkiem nieźle, o dziwo. Kupiłam krówki. Tak dawno ich nie jadłam, ah, chyba kilka lat... Przynajmniej 5,6, bo jakoś wtedy zostałam wege, a nie pamiętam, żebym czytała kiedykolwiek ich skład ;_;
Poza tym hmm.. Nic dziś nie robiłam. Szkoła - dom. Hm, ale kupiłam paletę cieni w drodze do domu 😂
Kocham was 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro