19/12/18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Park Chanyeol


- Do usłyszenia jutro wieczorem, o tej samej porze. Był z wami Hyun. - Oświadczył delikatny głos dochodzący z radia. Spojrzałem w jego kierunku, po czym z lekkim uśmiechem wróciłem do wpisywania do kalendarza klientki. Zawsze wyczekiwałem wieczorów, aby móc usłyszeć jego głos. Czułem się lepiej będąc pewnym, że Baek jest cały i bezpieczny. Nawet, jeśli nie mogłem go zobaczyć, to w ostatnim miesiącu roku mogłem codziennie mieć wrażenie, że jest obok. 

- Słychać, że jest chory. - Rzucił Minseok, wyjątkowo siedząc na kanapie. Nie było to dla niego normalne zważywszy na to jak bardzo starał się wszystkiego dopilnować. Musiał mieć gorszy dzień. 

- Tak, wczoraj miał gorączkę.

- Biedactwo. - Odparł starszy wyciągając swój telefon. Prawdopodobnie chciał napisać do mojego chłopaka. Często się o niego martwił. Był takim typem osoby. Poza tym Baek był jego najlepszym przyjacielem. 

- Znacie go? - Zapytała siedząca obok Minha. Przeżuwała gumę i od kilkunastu minut wbijała wzrok w jedną z gazet pozostawionych dla klientów. Sam przeczytałem je już kilka razy. Znałem niemal każdy szczegół, który był tam wspomniany. 

- Tak się złożyło. - Mruknąłem ostrożnie. Rozmowy o Baekhyun'ie zawsze były trudne. Był dla mnie ważny i chciałem powiedzieć o tym innym ludziom. Opowiedzieć im o tym jaki jest, jak uroczy bywa, jak śmiesznie wygląda, gdy się złości czy jak kocha pomagać zwierzętom. Byłem dumny, że mogłem nazwać się jego partnerem. Baek był w moich oczach niemal idealny. Wiedziałem, że to złudne. Każdy ma jakieś wady, ale ciężko było mi dostrzec je w Byun'ie. Przeważnie każde jego zachowanie umiałem sobie w jakiś sposób wytłumaczyć czyniąc je możliwym do zaakceptowania. To sprawiało, że szybko zapominałem popełnione przez niego błędy.

- Nie przepadam za nim. 

- Dlaczego? - Byłem zaskoczony jej słowami. Kim też przeniósł na nią pełen pytań wzrok. Przecież to Baek. Nie można go nie lubić.

- Wydaje się nieszczery. 

 - Jest naprawdę w porządku. - Zapewnił Minseok. Kobieta nie zdawała się przekonana, ale nie kontynuowała tematu. Zamiast tego wróciła do wcześniejszego zajęcia. Jakiś czas później mój przyjaciel wstał i ruszył do kuchni, gdzie przygotował herbatę. Widząc to od razu poprawił mi się humor. W końcu wieczorne przyrządzanie herbaty oznaczało, że Baekhyun wkrótce nas odwiedzi. Ostatnio rzadko bywał w salonie. Wolał wrócić po pracy do domu. Rozumiałem to. Był po prostu zmęczony. Miał wiele na głowie.

Po dwudziestu minutach w salonie pojawił się mały brunet. Śpiewał cicho wchodząc do środka, dlatego od razu zwabił nasze spojrzenia. Gdybym miał wybrać jedną rzecz, którą miałbym robić do końca życia, to z pewnością wybrałbym słuchanie śpiewu mojego chłopaka. Był perfekcyjny. Delikatny, ale jednocześnie w jakiś sposób silny.

Pierwszy wstał Minseok, po czym niewiele myśląc rzucił się na biednego Baekhyun'a, który cudem powstrzymał swoje ciało od upadku. 

- W końcu jesteś! - Krzyknął Kim. Od razu wpłynęła w niego nowa energia. Był dużo żywszy, radośniejszy. 

Zazdrościłem mu tego, że może publicznie objąć Baekhyun'a, z czego bez obaw korzystał. Przyciągnął go do uścisku, ale zaraz puścił jego ciało drżąc od zimna. Cały płaszcz Baekhyun'a był w drobnych płatkach śniegu. Wyglądał na zmarzniętego. Temperatura była dziś odrobinę poniżej zera. 

- To właśnie Hyun. Baekhyun. - Rzuciłem do dziewczyny, która wciąż nie podniosła się z kanapy. Sam stałem niedaleko niej.

- To on jest chłopakiem Minseok'a? - Zapytała powodując mój śmiech. 

- Co? Oczywiście, że nie. Baekhyun jest moim - Uciąłem nagle orientując się co chciałem powiedzieć. Brunet zabiłby mnie, gdybym zdradził naszą relację komuś, kogo ledwo znałem. Minha była dla mnie niemal zupełnie obca. Niewiele o niej wiedziałem. Była ode mnie rok starsza i wcześnie prowadziła salon w innym mieście. To wszystko co mogłem powiedzieć na jej temat. Prawdopodobnie nawet, jeśli bym próbował, to i tak nie dowiedziałbym się o nie niczego więcej. Była naprawdę tajemniczą osobą. Nie czułem się z tym komfortowo. - Moim najlepszym przyjacielem. To by było dziwne, gdyby się spotykali. - Wyjaśniłem odrobinę pokrętnie. Wiedziałem, że nie brzmię szczerze i widziałem, że ona też to zauważyła, ale nic nie powiedziała. Przytaknęła krótko, a ja podszedłem do dwóch mężczyzn i zmierzwiłem włosy Baekhyun'a czując się niepewnie pod uważnym wzrokiem współpracownicy.

- Dlaczego nie masz czapki? Jest potwornie zimno, a ty jesteś przeziębiony. Założę się, że znowu masz gorączkę. - Mruknąłem delikatnie dotykając jego czoła. Zaraz moja ręka została dość brutalnie odtrącona, a wielkie oczy Baekhyun'a wbiły się prosto w moje własne. 

Trochę mnie to zabolało, zakuło w sercu. Sposób, w jaki odtrącił moją rękę był przykry. Tak, jakby brzydził się moim dotykiem. 

Chyba to zauważył, ponieważ jego mina odrobinę się zmieniła. Zdawało mi się, że jest mu przykro za własną reakcje. 

- Przepraszam, Chan. - Powiedział cicho, na co przytaknąłem. To nie jego wina. Wiedziałem, że Baekhyun po prostu się boi. Nie miał wiele do stracenia, ale chyba przerażała go sama myśl o tym, że ktoś mógłby go oceniać. Nie mogłem jednak powstrzymać tego, że było mi zwyczajnie przykro. 

Minseok chyba to zauważył, bo zaraz pociągnął Byun'a wyciągając go tym samym z niezręcznej sytuacji, po czym przedstawił go kobiecie. Od razu można było zauważyć, że nie przypadli sobie do gustu. Byłem tym odrobinę zaskoczony, ale z drugiej strony bardzo się różnili. On był pracowity, pomocny i radosny. Ona wolała stać z boku, dużo krytykowała i nie umiała cieszyć się z małych rzeczy. Byli zupełnie inni. Może przyjaźń nie była im pisana. 

Baekhyun usiadł na drugiej kanapie, a w jego dłoniach zaraz spoczęła herbata. Podszedłem bliżej, aby nie stać z boku jak odludek. Usiadłem przy pracownicy, naprzeciw Byun'a.

- Brat Sojin mnie odwiózł. 

- Hm? - Mruknąłem nie rozumiejąc co ma na myśli. Na szczęście Baekhyun skomentował to śmiechem, po którym pozostał piękny, jasny uśmiech. Znowu wyglądał na zmęczonego. Zupełnie tego nie rozumiałem, ale Kim tłumaczył mi, że może to być kwestia tego, że pracuje na dwóch różnych działach. Może powodem tego, że raz był przemęczony a innym razem energiczny było to, że na działach panowały inne atmosfery. 

Poza tym był chory. Jego twarz wciąż była zaczerwieniona, a dodatkowo po oczami pojawiły się cienie. Nie wyglądał dobrze.

- Odwiózł mnie tutaj, więc nie pogorszy mi się przez to, że nie miałem czapki.

- Masz szczęście. - Odparłem krótko. Znowu czułem na sobie nachalny, kobiecy wzrok. 

- Chanyeol?

- Tak? - Mruknąłem obracając się w kierunku towarzyszki. Minha wzrokiem błądziła ode mnie do bruneta, wyraźnie zastanawiając się nad czymś. W końcu spojrzała w moje oczy i odrobinę przekrzywiła głowę w zaciekawieniu. 

- Czy Baekhyun jest twoim chłopakiem? - Zapytała powodując, że w całym salonie zapanowała przerażająca cisza. 

_________________________________________

Co tam u was kochani?

Zrobiłam sobie hybrydy, ale wybrałam różowy kolor( nie oceniajcie, kocham róż) i teraz tak sobie myślę, że mogłam wybrać coś bardziej świątecznego. Nawet czerwień wydaje się lepsza, ah.

Ubrałam też choinkę! Macie już choinki? Preferujecie naturalne czy jednak sztuczne? Ja mam sztuczną, to nie to samo co prawdziwa, ale nie trzeba sprzątać igieł. Mówiłam, że jestem dość leniwa.

PS: Ta piosenka pasuje tak... Momentami XD Ale jest tak przeurocza, że musiałam ją dodać, przesłuchajcie koniecznie! Jest słodka <3

Kocham was! Buziaki! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro