28/12/19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Park Chanyeol


- Cieszysz się, że wracamy do domu?
- Niespecjalnie. - Odparł cicho Baekhyun, ze wzrokiem wbitym w swoje kolana. Nie patrzył nawet za szybę samochodu, jak to robił przeważnie. Wbijał wzrok w jedno miejsce i pogrążał się w myślach. Nie zdawały się zbyt pozytywne. Na dobrą sprawę na jego twarzy nie pojawił się nawet cień uśmiechu odkąd opuściliśmy dom cioci Yubin, a jechaliśmy już piętnaście minut. Zwykle oglądał otaczający nas świat, pisał z Minseokiem i śpiewał radiowe piosenki. Tym razem muzyka leciała wyjątkowości cicho, a mój chłopak zdawał się zupełnie nie zwracać na nią uwagi.
- Dlaczego? - Zapytałem starając się choć odrobinę skupić na drodze. Tym razem samochodów było całkiem sporo, ale o dziwo wcale mi to nie przeszkadzało. Byłem zbyt zmartwiony zachowaniem Baekhyuna, aby jeszcze denerwować się czymś tak błahym.
- Było fajnie. Twoja mama jest naprawę radosna przy Yubin.
- Znają się prawie całe życie. Były najlepszymi przyjaciółkami jeszcze długo zanim ja się urodziłem, zanim mama poznałaś mojego tatę.
- Widać, że bardzo się kochają.
- Prawda. - Odparłem spoglądając na moment w jego kierunku. Nie nastała nawet najmniejsza zmiana, która choć odrobinę mogłaby zmienić ten przykry, smutny nastrój. - Ostatnio jesteś jakiś nieswój. - Rzuciłem wypatrując jego reakcji. Mniejszy delikatnie drgnął i na moment podniósł na mnie swój wzrok. Zdawał się przygnębiony.
- Jestem po prostu zmęczony.
- Od kilku dni?
- Święta są ciężkie. - Powiedział, po czym odwrócił wzrok. Westchnąłem cicho. Było naprawdę małe prawdopodobieństwo, że jego humor spowodowany jest wyczerpaniem. Z drugiej strony, może to było to? Nigdy nie przeżywał w ten sposób tego okresu roku, ale teraz pracował nocą. Na pewno ciężko było mu się przestawić na tryb dzienny, kiedy to na co dzień ożywał nocą. To mogło być dla niego trudne.
- Prześpij się po powrocie.
- Właściwie to... Mógłbyś odwieźć mnie do mnie?
- Dlaczego? - Zapytałem natychmiast, marszcząc przy tym brwi. Nie rozumiałem dlaczego mój chłopak chciałby wrócić do tego mieszkania. Zawsze spędziliśmy razem czas wolny.
- Chciałbym zobaczyć Sojin i Misun. Same spędziły święta. Sojin na pewno jest zmęczona.
- Ty też jesteś. Może lepiej odwiozę cię wieczorem? Do tego czasu możesz się przespać u mnie. Nie na tej okropne kanapie.
- To nic, dam radę. Naprawdę się za nimi stęskniłem.
- W porządku, jeśli chcesz. - Powiedziałem niezbyt zadowolony. Nie mogłem jednak mu rozkazywać. Nie chciałem też niczego robić siłą czy go oszukać i po prostu zawieźć do siebie. Baekhyun był naprawdę kruchy psychicznie. W jego głowie wciąż żywe były negatywne wspomnienia związane z Dongho. Nie chciałem, żeby widział we mnie jakikolwiek podobieństwo do niego. Robiłem wszystko, aby w żaden sposób mu się z nim nie kojarzyć.
Zgodnie z prośbą mojego chłopak odwiozłem go do domu, jednak przed wyjściem złapałem go na moment za dłoń, zwracając na siebie jego uwagę.
- Widzę, że coś jest nie tak, Baek. Nie musisz teraz mówić mi co to takiego, ale powiedz mi, jeśli stanie się to zbyt ciężkie.
Zanim będzie zbyt późno, aby to naprawić. Pomyślałem, kiedy Baekhyun delikatnie, nieco niepewnie przytaknął, po czym pocałował mój policzek i uciekł w stronę wejścia do budynku, w którym mieszkał.

W moim mieszkaniu było naprawdę cicho. Wciąż nie odebrałem Melody i nie było Baekhyuna. Byłem całkowicie sam pierwszy raz od kilku lat. Zdecydowane tego nie lubiłem. Czasami samotność była w porządku, ale nie w dni, kiedy się czymś zamartwiałeś. Wtedy wszystko wydawało się gorsze.
Wiedziałem, że jest inaczej, coś się zmieniło w moim związku. Przerażało mnie to. Zaledwie tydzień temu żyliśmy niemal jak w bajce, a dziś moje myśli nawiedzały najgorsze scenariusze. Bałem się, że zbliżamy się ku końcowi, a dobrze wiedziałem, że nie dam sobie rady bez Baekhyuna. Nie pozwoliłbym mu odejść. Był dla mnie zbyt ważny. Za bardzo go kochałem.
Baekhyun nie odzywał się od powrotu do domu, dlatego zajrzałem na wiadomości od Dahee, która co jakiś czas do mnie pisała. Nie było to nic wielkiego. Rzadko też pytała o Byuna. Przeważnie dopytywała czy wciąż jestem zły. Byłem, ale w tej chwili niespecjalnie się to liczyło. Miałem większe problemy niż moja siostra.
Z drugiej strony, czy nie miała racji mówiąc, że wkrótce wszystko się zepsuje? Skąd o tym wiedziała?
Znałem ją na tyle dobrze, że poczułem jeszcze większy niepokój na jakiekolwiek połączenie ją z tą sprawą. Dahee nie była złą osobą, ale zawsze szła do celu po trupach. Umiała manipulować ludźmi i czerpała z tego satysfakcję. Lubiła świadomość, że wszystko idzie po jej myśli.
Moje ciało przeszedł dreszcz na samą ideę tego, że mogła być powodem zmiany nastroju Baekhyuna, ale...Czy moja własna siostra posunęła by się do czegoś takiego?


Od: Chanyeol
Czy kiedykolwiek rozmawiałaś z Baekhyunem o naszym związku?

Odpowiedź przyszła niemal natychmiast.

Od: Dahee
Przecież nie miałam pojęcia o tym, że jest twoim chłopakiem.

Od: Chanyeol
Po tym jak się dowiedziałaś.

Od: Dahee
Oczywiście, że nie. Nie mam nawet jego numeru, Chanyeol. Za kogoś ty mnie masz?

Chwilę później przyszła kolejna wiadomość.

Od: Dahee
Czyżby jakieś problemy w raju?

Westchnąłem, po czym rzuciłem się na kanapę w ciemnym salonie. Ciemność lepiej pasowała do mojego humoru.
Zdecydowałem się na szczerość, mając w pamięci do jakich sytuacji doprowadziło moje ostatnie kłamstwo.

Od: Chanyeol
Coś jest nie tak. Baek dziwnie się zachowuje. Unika mnie i jest okropnie cichy i smutny.

Od: Dahee
Myślałeś, że coś mu powiedziałam? Jestem twoją siostrą, Chanyeol. Za kogo ty mnie masz?

Poczułem się odrobinę głupio. Faktycznie. Dahee, nie ważne jak przebiegła, była moją siostrą. Nie powinien podejrzewać jej o coś takiego. To było niesprawiedliwe z mojej strony.

Od: Chanyeol
Przepraszam, masz rację. Po prostu wiem, że nie lubisz Baekhyuna.

Od: Dahee
Właściwie to już mi obojętne z kim się spotykasz, Chanyeol. Jeśli chcesz, niech będzie to Baekhyun. Nie przeszkadza mi to już. To twoje życie.

Czytając ostatnią wiadomość nie mogłem powstrzyma uśmiechu na twarzy. Moja siostra, może dość chłodnie, ale zaakceptowała Baekhyuna. Chyba nie mogłem prosić o nic lepszego. Czułem jak moje serce mocno bije, kiedy jej odpisywałem. Wyglądało to na to, że wszystko zaczyna się układać.

Od: Chanyeol
Dziękuję.

Od: Dahee
Ale pamiętaj, że to też człowiek, Chan. Mówisz, że coś jest nie tak. On też może mieć wątpliwości, może myśleć tak jak ja.

Zaraz nadeszła kolejna wiadomość, która spowodowała ponowne obniżenie mojego dobrego humoru i nadziei.

Od: Dahee
Może będzie chciał odpocząć? Może potrzebuje trochę przerwy?

Od: Dahee
Daj mu trochę czasu.
Jeśli wróci to znaczy że cię kocha, a jeśli nie to nigdy nie kochał cię wystarczająco, aby o was walczyć.



______________________

Ten rozdział niestety także pisałam na telefonie, uh. Wszystko sprawdziłam, ale dość pobieżnie, bo nie miałam wiele czasu. Mam nadzieję, że nie ma żadnych błędów <3

Pisałam dziś pierwszy dodatek do tego opowiadania! ^^ Dziwnie pisać, że jest 2020 rok, hahahah. Mogę wam już zdradzić, że pierwszy dodatek ukaże się 07/01/20. Oczekujcie go! Mam nadzieję, że po zakończeniu, jakie dla was zaplanowałam wciąż będziecie chcieli czytać tą opowieść T3T Martwię się tym, naprawdę ;_;

Co tam dziś porabialiście? Jak po świętach?

U mnie dziś padał śnieg! W końcu! Ale niestety tylko troszeczkę, z deszczem ;_;

Kocham was, buziaki!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro