12/12/17

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


-Jak randka? - Usłyszałem cichy głos, a kiedy podniosłem wzrok zauważyłem Minseok'a, który powoli wszedł do kuchni. Podejrzewałem, że Sehun wyrzucił go z salonu siłą, ponieważ ten znowu miał swój dzień przepracowywania się.
Przysunąłem w jego stronę miseczkę z orzechami w karmelu, a ten nieco ociężale usiadł naprzeciw mnie i chwycił kilka sztuk w dłoń.
- To nie była randka, przecież wiecie. - Mruknąłem bawiąc się telefonem. Nikt do mnie nie pisał, ale i tak co jakiś czas odblokowywałem ekran, aby upewnić się co do tego.
- Wybacz. - Rzucił z przepraszającym uśmiechem, na którego widok lekko przytaknąłem. - Co robiliście?
- Byliśmy na lodowisku.
- Zabrałeś go na lodowisko? To naprawdę urocze. - Skomentował, na co cicho się zaśmiałem. Chciałem, żeby było jak najbardziej pasujące do Baekhyun'a. Miałem nadzieję, że będzie czuł się dobrze.
Długo myślałem nad tym gdzie go zabrać. To nie tak, że spotykając go na klatce schodowej nie miałem przygotowanego żadnego planu. Dużo o tym myślał i dopiero po jakimś czasie uznałem, że jazda na łyżwach powinna mu się spotkać.
- Okazało się, że nie umie jeździć.
- Wróciliście do domu? - Dopytywał wyjadając orzechy. Pokręciłem głową i chwyciłem między dłonie kubek z ciepłą herbatą. Chciałem już jej spróbować, ale wiedziałem, że jej obecna temperatura poparzy mój język. 
- Trochę jeździliśmy, ale koniec końców skończyło się na tym, że ciągnąłem go za sobą. Zrezygnowaliśmy, gdy kiedy zauważyliśmy budkę z pierniczkami.
- Dobrze się bawiliście? - Tym razem przytaknąłem, starając się ukryć uśmiech za błękitnym naczyniem. W myślach wspominałem zadowoloną twarz Byun'a, kiedy wybieraliśmy sobie kolorowe ciastka, aby później zjeść je na ławce przy wyłączonej fontannie. Wyglądał niesamowicie beztrosko. 
- Wydaje mi się, że dobrze spędziliśmy czas.
- Lubię jak jesteś szczęśliwy, wiesz? - Rzucił nagle, a ja zaskoczony uniosłem wzrok na jego duże oczy. - Nie znam dobrze tej strony ciebie, ale wydaje mi się, że ten chłopak naprawdę dobrze na ciebie wpływa. Nie jesteś już tak chłodny i zacząłeś się uśmiechać.
- Przesadzasz. - Prychnąłem, mimo, że sam zacząłem odczuwać niewielką zmianę, odkąd Baekhyun pojawił się w moim życiu. Minęło dopiero kilka dni, ale mimo to naprawdę doceniałem jego obecność.
- Jesteś pewny, że nie zerwie ze swoim chłopakiem?
- Tak. - Westchnąłem, ponieważ nie zakładałem nawet takiej możliwości. Chciałem, żeby zerwali, ale nie miałem pojęcia jak uświadomić sąsiadowi to, że miłość tak nie wygląda. Miał błędne spojrzenie na nią, ale widziałem, że to dlatego, że pierwszy raz to poczuł. Być może kiedyś się kochali, ale byłem przekonany, że to uczucie dawno już umarło.
- Po tym jak wyszedłeś Sehun i Luhan cały czas mówili, że pasowalibyście do siebie.
- Nie cały czas. - Rzucił Xiao, zanim chociażby zdążyliśmy go zauważyć. Wszedł do ciasnej kuchni i odsunął trzecie krzesło przy małym, kwadratowym stoliku. - Tylko kilka razy coś napomknęliśmy. - Sprostował, posyłając mi łagodne wygięcie warg. - Zresztą nie widziałeś ich, więc nie zdajesz sobie sprawy z tego, że ten mały jest dla niego stworzony.
-Cześć, Luhan. - Zaśmiałem się pozwalając, aby i on zabrał orzeszki które rano przyniosłem.
W jakiś głupi sposób cieszyłem się, że mężczyzna uznał, że wraz z Byun'em do siebie pasujemy.
- Chciałbym go poznać. - Westchnął Minseok, a drugi z mężczyzn od razu go poparł.
- Poznamy go, jak oficjalnie zostanie chłopakiem Chanyeol'a, prawda?
- Jeśli kiedykolwiek nim zostanie. - Westchnąłem odchylając się na krześle.
- Podoba Ci się, tak? - Zapytał Luhan nachylając się w moją stronę.
- Tak.
- Więc dlaczego nie spróbujesz o niego walczyć?
- To nie tak proste jak się wydaje. - Mruknąłem pochmurniejąc. Żaden z nich nie wiedział jaka jest relacja między chłopakiem moich marzeń a jego obecnym parterem. Nie chciałem, żeby się tego ode mnie dowiadywali. To było zbyt prywatne, abym mógł swobodnie o tym rozmawiać. Wiedziałem, że Byun nigdy nie dowiedziałby się o tym, ale nie czułbym się dobrze zdradzając jego nieudolnie skrywany sekret.
- Wracajmy do salonu. - Rozkazał w końcu Xiao, a my powoli podnieśliśmy się z drewnianych krzeseł.
W salonie trwała już audycja Hyun'a, której słuchaliśmy codziennie. Melodyjny głos opowiadał o pierwszym śniegu, kiedy siadaliśmy na wąskiej kanapie. To nie tak, że po wyjściu z kuchni mieliśmy zamiar robić cokolwiek pożytecznego.
- Każdy płatek śniegu jest jak skrawek nieba, nie sądzicie? Jak coś z innego świata, którego nie możemy dosięgnąć jako ludzie. - Opowiadał z przejęciem, a ja postanowiłem skupić się na jego słowach. Nie wiedziałem dlaczego mówi o śniegu. Żaden nie pojawił się jeszcze w tym roku. - Uważam go za połączenie naszego codziennego życia z tych, którzy odeszli, a za którymi okropnie tęsknimy. Mam kilka ważnych osób, które mnie opuściły, ale za każdym razem, gdy spada śnieg, mam wrażenie, jakby byli obok. Jestem pewny, że wkrótce się pojawi, a my będziemy mogli podziwiać jego piękno. Aliee - "I will go to you like this first snow" .
- Spotkałeś dziś Baekhyun'a? - Zapytał Sehun zajmujący się koloryzacją młodej dziewczyny.
Byłem zaskoczony, że zapamiętał jego imię.
Zaprzeczyłem, po czym ponownie spojrzałem na telefon.
Byun zgodził się dać mi swój numer, ale nie miałem pojęcia co powinienem do niego napisać. Odczuwałem tremę jak przed pierwszym, szkolnym przedstawieniem.
Podpiął mnie jako numer dodatkowy jakiejś osoby, z którą dawno nie pisał, ale i tak bałem się, że Dongho zauważy, że coś jest nie tak jakby tego chciał. Mi nic by się nie stało, ale Baekhyun mógł ucierpieć. 

Westchnąłem spoglądając na Minseok'a witającego klienta. 

Potrzebowałem się komuś wyglądać, a on był najlepszą do tego osobą. Nie oceniałby mnie i na pewno pomógłby znaleźć wyjście z tej sytuacji. Widziałby czy jest jakakolwiek możliwość na zmianę.
Czy mam choćby nikłą szansę.
Nie mogłem go zapytać, ponieważ musiałbym uświadomić go co do życia mojego sąsiada, dlatego pozostałem cicho, w myślach próbując ocenić sytuację, w której się znalazłem.

Drogę do domu objąłem nieco później niż zwykle. Najpierw zrobiłem niewielkie zakupy w sklepie całodobowym. Dawno nie uzupełniałem zapasów jedzenia, dlatego powoli zaczynało go brakować. Rzadko jadłem w domu cokolwiek poza śniadaniem. Lubiłem gotować, ale mając do wyboru to lub jakiś dobry film wybierałem drugą opcję.
W pracy często kupowaliśmy coś na wynos i zwykle to tam jadłem obiad.
Dopiero po zakupieniu kilku produktów ruszyłem do domu.
Już na klatce schodowej poczułem dziwne ukucie w sercu, które próbowało mnie o czymś ostrzec. Od razu przed oczami stanęła mi radosna twarz mojego sąsiada, a ja nieco przyspieszyłem, aby znaleźć się na ostatnim piętrze.
Było ciemno, ale doskonale widziałem skuloną sylwetkę, kulącą się przy ścianie.
Patrząc na Baekhyun'a czułem, jakby każda z ran na jego ciele bolała również mnie. Z każdym kolejnym krokiem widziałem coraz więcej. Widziałem jego zmarszczone brwi, czerwone od łez oczy oraz otarcia na jego policzkach. Widziałem jego krwawiącą skroń i trzęsące się z zimna ciało. Nie miałem pojęcia ile już tu siedzi. Pierwszy raz przyszedł do mnie po pracy. Być może siedział tu już godzinę. Nie chciałem wiedzieć, ponieważ wyrzuty sumienia nie pozwoliłyby mi dalej żyć.
Mogłem napisać. Mogłem zapytać, czy wszystko u niego w porządku i czy Dongho tym razem nie przesadził. W zamian siedziałem odprężony w salonie fryzjerskim i myślałem o tym czy również mu się podobam.
Nie potrafiłem zapewnić mu bezpieczeństwa, a świadomość tego niemal zabijała mnie od środka, jak trucizna, która powoli rozprzestrzenia się po całym ciele.

Baekhyun czuł, że się do niego zbliżam. Jego ciało się spięło, a usta zadrżały, jakby od powstrzymywanego szlochu.

Tym razem nie powiedziałem nic. Przeszedłem obok i wyjąłem klucze z kieszeni kurtki. Po zrobieniu tego podszedłem bliżej i ostrożnie go podniosłem. Jęknął cicho, ale on również nie skomentował tej sytuacji. Pozwolił mi się zanieść na kanapę i przynieść apteczkę.
Opatrzyłem go najlepiej jak potrafiłem. Nie byłem zawodowym lekarzem, daleko mi było do niego. Chciałem zabrać go do szpitala, aby ktokolwiek zapewnił mnie, że będzie z nim dobrze, przynajmniej pod względem fizycznym, ponieważ dobrze wiedziałem, że sytuacja między nim a Dongho musiała poczynić zmiany psychiczne.

- Nie ma prawa ci tego robić. - Szepnąłem, nie mając pojęcia dlaczego w moich oczach pojawiają się łzy.
Czułem się, jakbym to ja został zranionym.

Ten wieczór spędziliśmy na kanapie, płacząc i mocno się przytulając, jakby to miało nas ochronić przed złą rzeczywistością.

Tak, jakby miało to ochronić Baekhyun'a.

------------------------

Słucham właśnie playlisty Goblin'a i chyba sobie go włączę. Oglądam go trzeci raz, ale tym razem partiami. Nie mam zbyt wiele czasu. Mam zaliczenia w szkole. ( Powinnam iść uczyć się kości, no kurcze ;_; )

Lubicie oglądać dramy? Może polecicie mi coś, czego jeszcze nie widziałam? <3

Kocham was mocno <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro